Obniżki stóp procentowych w wykonaniu Fed i EBC nadejdą wcześniej niż się tego niedawno spodziewano. W Polsce sytuacja jest bardziej skomplikowana, bo nie ma perspektyw równie szybkiego zejścia do celu inflacyjnego.
Na grudniowym posiedzeniu Fed zmienił rynkowy przekaz. Przez ostatnie dwa lata w ogromnej większości przekaz ten był „jastrzębi”, prezes J.Powell starał się przekonywać rynki, że stopy procentowe trzeba albo podnosić, albo przynajmniej utrzymać na wysokich poziomach przez dłuższy okres czasu.
- Rynki finansowe spekulują, że Fed może obniżyć stopy procentowe już w marcu, podobnie jak EBC – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB (WA:XTB). – I nie tylko chodzi o wskaźnik inflacji, który jest znacząco niższy, istotne jest też to, co jest „pod spodem”, a więc jakie są trendy inflacyjne, a te ułożyły się dość pomyślnie.
Sytuacja dotycząca inflacji w USA w ostatnich miesiącach uległa istotnej poprawie (w czym ostatnio pomógł ponowny spadek cen ropy naftowej) i rynek coraz śmielej zaczął wyceniać obniżki stóp procentowych, jednak oczekiwano, że Powell ponownie będzie starać się je temperować, aby nie dopuścić do „samoczynnego luzowania”, w wyniku spadających rynkowych stóp procentowych.
Jednak Fed nie tylko wskazał w swoich materiałach bardzo jasno na scenariusz obniżek stóp (ani jeden z członków Komitetu nie oczekuje już jakiejkolwiek podwyżki w perspektywie 3 lat), ale też prezes Powell przyznał podczas konferencji, że w grudniu po raz pierwszy o obniżkach rozmawiano. Przyczyna tego zwrotu w narracji nie jest do końca jasna, szczególnie, że za nami dobre dane z rynku pracy, o sprzedaży detalicznej a choć inflacja za listopad w USA znów spadła (do 3,1%), jej struktura nie była aż tak dobra (wzrost presji inflacyjnej w usługach).
- Stopy procentowe w USA są restrykcyjne, tak można oceniać zwłaszcza, gdy porównujemy je z polskimi stopami, są niemal równie wysokie, choć w USA inflacja jest ponad dwukrotnie niższa niż w Polsce – komentuje ekspert XTB.
Fed z dużo większą determinacja i konsekwencją niż NBP walczył z inflacją. Pod tym względem w ostatnich dwóch latach zmienił się bardzo.
Prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych w USA w marcu cały czas pozostaje na poziomie 75%. Patrząc na taki stan rynku, można wyciągnąć wnioski, że była to jedynie realizacja zysków. Czy w takim razie końcówka roku cały czas będzie pozytywna? Z początkiem roku mamy wybory na Tajwanie, co może doprowadzić do zwiększenia niepewności na rynku. Co więcej, Stany Zjednoczone planują zwiększyć taryfy celne na chińskie samochody, co mogłoby się spotkać z działaniami zwrotnymi ze strony Chin. Nie można wykluczyć powrotu obaw o inflację, jeśli dojdzie do większego rajdu na rynku ropy naftowej. Póki co, problemy z transportem w Kanale Sueskim oraz decyzja OPEC+ o cięciu produkcji w pierwszym kwartale przyszłego roku przyniosły na razie mizerne rezultaty.
Wygórowane oczekiwania rynku próbowali nieco zbić bankierzy centralni z USA po ostatniej grudniowej decyzji, ale efekt jest zupełnie odwrotny. Goldman Sachs (NYSE:GS) oczekuje, że Fed obniży stopy w przyszłym roku aż 5 krotnie!
- Po grudniowej wypowiedzi prezesa Fed rynki dostały zielone światło, aby sobie poszaleć – ocenia P.Kwiecień z XTB. – W zrachowaniach inwestorów widać to po rekordowym napływie pieniędzy do ETF-ów na amerykańskie akcje.
Przekaz z Europy był mniej oczywisty. EBC jakby zaskoczony zmianą podejścia Fed utrzymał bardziej jastrzębie stanowisko, sugerując utrzymanie obecnych stóp przez dłuższy okres czasu, w co rynek jednak kompletnie nie uwierzył i wycenia podobne tempo obniżek jak w USA. Wstępne grudniowe indeksy PMI w strefie euro wypadły słabiej, choć nie katastrofalnie – tym niemniej wydaje się, że perspektywy europejskiej gospodarki są słabsze niż amerykańskiej.
Zmiana podejścia przez Fed jest dla złotego podwójnie dobra. Po pierwsze, nagle nasze stopy procentowe wyglądają relatywnie lepiej, szczególnie wobec zapowiedzi braku ich obniżek przynajmniej od marca. Jeśli zmiana podejścia ze strony amerykańskiego banku centralnego będzie konsekwentna, możemy przed sobą mieć okres względnie słabego (lub nadal taniejącego) dolara, a to zwykle sprzyja walutom rynków wschodzących.
Z perspektywy Polski warto zwrócić uwagę na planowany większy deficyt budżetowy w przyszłym roku. Na razie nie stanowi on problemów, ale przy mniejszym wzroście gospodarczym oraz lepszej postawie innych krajów mogłoby się to spotkać z korektą na polskim złotym. W szczególności, że twarde dane nie zachwycają. Produkcja przemysłowa za listopad nieoczekiwanie spadła o 0,7% r/r, choć oczekiwano podobnego wzrostu.
- W Polsce sytuacja jest bardziej skomplikowana, bo nie ma perspektyw równie szybkiego zejścia do celu inflacyjnego – podsumowuje ekspert.