Jak wojna w Izraelu może wpłynąć na europejską gospodarkę?
Z najnowszego raportu Goldman Sachs (NYSE:GS) wynika, że walki między Izraelem a Hamasem mogą mieć również negatywny wpływ na europejskie gospodarki. Jak donosi “CNBC”, powołując się na raport analityka Katya Vashkinskaya, jest to szczególnie prawdopodobne, jeśli presja na ceny energii nie zostanie utrzymana pod kontrolą.
Jednym ze sposobów, w jaki konflikt mógłby stać się obciążeniem dla strefy euro, byłyby bardziej rygorystyczne warunki finansowe. Goldman Sachs nie widzi jednak wyraźnego związku między warunkami finansowymi a wcześniejszymi napięciami na Bliskim Wschodzie.
Według raportu wojna może również doprowadzić do zmniejszenia wymiany handlowej z Bliskim Wschodem. Jednak bank inwestycyjny nie widzi powodów do niepokoju również w tym względzie. Jak wyjaśniła Vashkinskaya, ekspozycja Europy jest ograniczona. Strefa euro eksportuje jedynie około 0,4% swojego PKB do Izraela i jego sąsiadów.
Ponadto, jeśli niepewność konsumentów utrzyma się, może to mieć negatywny wpływ na wydatki konsumenckie i wzrost gospodarczy UE. Vashkinskaya zwróciła uwagę, że zaufanie europejskich konsumentów znacznie się pogorszyło po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w marcu 2022 roku. Chociaż podobnych efektów nie zaobserwowano w przeszłości w przypadku napięć między Izraelem a Hamasem, oparta na wiadomościach miara niepewności związanej z konfliktem Goldmana osiągnęła w październiku rekordowe poziomy. Wynika to prawdopodobnie z faktu, że ogólnie istnieją duże obawy o eskalację konfliktu, a dalszy rozwój sytuacji jest niepewny.
Vashkinskaya postrzega sektor ropy i gazu jako najważniejszy i potencjalnie najbardziej skuteczny sposób, w jaki izraelska wojna może wpłynąć na europejską gospodarkę, napisała w swoim komunikacie prasowym.
– Od początku obecnego konfliktu zaobserwowano zwiększoną zmienność na rynkach towarowych. Ceny ropy naftowej Brent i europejskiego gazu ziemnego osiągnęły szczyty odpowiednio do 9 i 34 procent – ostrzegła.
Analizując różne scenariusze, zespół Goldman Sachs ds. surowców doszedł do wniosku, że ceny ropy mogą wzrosnąć o 5 do 20 procent powyżej scenariusza bazowego, w zależności od dotkliwości szoku związanego z podażą ropy. To nie wszystko jednak: zdaniem analityka, większym wyzwaniem jest jednak kształtowanie się cen gazu. Wynika to z faktu, że wzrost cen w tym przypadku wynika z ograniczenia eksportu LNG z izraelskich pól gazowych, a rynek gazu jest mniej zdolny do reagowania na zakłócenia w dostawach.