Nowojorska giełda wczoraj, po konferencji prasowej zorganizowanej po posiedzeniu Fed, zanotowała zdecydowane wybicie, po tym jak chwilę przed pierwszym dzwonkiem kontrakty terminowe zapowiadały zdecydowaną przewagę sprzedających na rynku. Dow Jones Industrial Average zanotował najwyższy poziom od maja finiszując w okolicach 12750 pkt. Jest to poziom, który stanowi dla indeksu silny opór przy którym stoimy już blisko tydzień. Końcówka tygodnia może przynieść zwyczajową realizację zysków, jednak wydaje się, że siła byków na rynku amerykańskim doprowadzi ostatecznie do trwałego wybicia 12750 pkt. i możliwego powrotu do poziomów z maja 2008 r. Drugi najważniejszy indeks giełdy na Wall Street również kończył dzień na plusie. S&P500 zanotował wzrost o 0,87 proc. finiszując tym samym ponad wszystkimi średnimi, ponadto rynek jest już wykupiony na co wskazuje oscylator RSI 14, co z technicznego punktu widzenia mogłoby sugerować wyżej wspomnianą chwilową korektę. Największym wzrostem, bo ponad 1 proc. charakteryzował się pozagiełdowy Nasdaq Composite. Jak już wcześniej wspomniałem wszystko to dzięki konferencji po posiedzeniu FOMC, na której to Ben Bernanke przedstawił najnowsze prognozy gospodarcze. Dość niespodziewanie dla rynków członkowie komitetu zapowiedzieli utrzymanie stóp procentowych na rekordowo niskim poziomie do 2014 r., wcześniejsze prognozy przewidywały utrzymanie poziomu stóp do połowy 2013 r. Może być to konsekwencją zmiany składu głosujących. Jastrzębie trio: Plosser, Fischer i Kocherlakota stracili prawo głosu, a ich miejsce zajęli: Sandra Pianalto, Dennis Lockhart i John Williams, których poglądy można, co najwyżej scharakteryzować jako neutralne. Należy także zaznaczyć, że występowały dość wyraźne różnice w poglądach poszczególnych członków. Na co wskazuje choćby fakt, że troje z nich uważało, że stopy procentowe należy podnieść już w 2012 r. Fed ogłosił również długoterminowy cel inflacyjny, który został podniesiony z poziomu 1,75 proc. do 2 proc., jak również zrewidowano prognozy wzrostu PKB na 2012 r., co zapewne przez część graczy może zostać odebrane za zapowiedź QE3. Jednak wydaje się, że Fed nie zdecyduje się na taki krok przed wyborami prezydenckimi w USA. Dodatkowo Bernanke wypowiadał się bardzo ostrożnie o sytuacji na rynku pracy, mimo widocznej poprawy w ostatnim czasie, najnowsze projekcie przewidują utrzymanie się stopy bezrobocia w granicach 8,2 – 8,5 proc. w 2012, jest to wciąż poziom, który można uznać za daleki od tego obserwowanego przed pierwszym kryzysem finansowym oraz celu jaki został założony. W ogólnym rozrachunku posiedzenie Fed zadecydowało o poprawie rynkowego sentymentu, miejmy tylko nadzieję, że nie będzie powtórki z listopada 2011 r., kiedy to początkowo nastąpiła poprawa nastrojów, po czym rozpoczął się trzytygodniowy rajd indeksów na południe. Głos Bernanke dotarł również do Europy, gdzie wciąż mimo wszystko na tapecie pozostają bardziej naglące sprawy w postaci problemów Grecji czy też Portugalii. Stąd też wydaje się, że wciąż minorowe nastroje mogą zostać tylko chwilowo przełamane, a w perspektywie krótkoterminowej słabość europejskich rynków zaowocuje kolejną sinusoidą na wykresie H1. Nie mniej jednak wszystkie najważniejsze indeksy w Europie rano świecą się na zielono, na czele z paryskim CAC 40 notującym wzrost rzędu 0,7 proc. Na GPW dzień również zaczyna się optymistycznie WIG20 rośnie o 0,75 proc. Czwartkowa sesja zostanie zdominowana przez dane pochodzące ze Stanów Zjednoczonych. Czeka nas kolejna porcja wyników finansowych. Tym razem raporty opublikuje m.in AT&T, 3M czy też Starbucks. W kalendarzu również cotygodniowa zmiana liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych oraz grudniowe dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku, które mogą okazać się lepsze niż przewidywania rynkowe (0,6 proc. m/m), po tym jak wczoraj potentat lotniczy Boeing przedstawił lepszy od oczekiwań wynik finansowy za IV kwartał.
Sporządził:
Mariusz Zielonka
Departament Analiz
DM TMS Brokers SA