Polski złoty nadal jest w odwrocie. Powoli trzeba się przyzwyczajać do okolic 4,35 zł, o ile ten ruch nie pójdzie dalej. Dane z Wielkiej Brytanii nie zachwycają, za to złoto zbliża się do kolejnych rekordów.
Kurs euro znów powyżej 4,35 zł
Odpływ kapitału za ocean powoduje, że waluty naszej części świata nie mają dobrej passy. Zarówno polski złoty, jak i typowo łączone z nim w jednym koszyku korona czeska oraz forint są pod wyraźną presją. Ostatni raz tak drogie euro widzieliśmy w czerwcu, kiedy to przez chwilę kurs dotarł do poziomu 4,38 zł. Najdłuższe maksima wyznacza jednak forint, który ostatni raz był tak tani względem euro niemal dwa lata temu. Zatem są to odwołania do szczytów jakie wyznaczał, gdy jeszcze kapitał uciekał z naszych stron w pierwszym roku rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Mniej złe dane z Wysp
Wczoraj zobaczyliśmy dane na temat sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii według Konfederacji Brytyjskiego Przemysłu. Wskaźnik wyniósł -6 pkt, co jest słabym wynikiem. Jednakże oczekiwania wskazywały na -8 pkt, czyli wynik o 2 pkt gorszy. Warto także zauważyć, że w ostatnim roku tylko trzy ankiety pokazały odczyt powyżej 0. Rynki zareagowały dość neutralnie – funt niemal nie zmienił swojej wartości po publikacji danych. Jak widać poprawa nie była na tyle mocna, by cieszyć się z pesymistycznych odczytów.
Złoto znów atakuje rekordy cenowe
Na rynku mamy w tej chwili dwa problemy. Z jednej strony spadające stopy procentowe przenoszą zainteresowanie inwestorów na inwestycje, których stopa zwrotu nie jest w prosty sposób zależna od poziomu stóp. Z drugiej strony oczekiwane spowolnienie gospodarcze, sprawia, że typowa alternatywa dla obligacji, czyli giełda, nie wydaje się tak atrakcyjna. Dlatego dużym zainteresowaniem cieszą się właśnie metale szlachetne. Dzisiaj nad ranem złoto znów podchodziło pod rekordy cenowe wszechczasów, zatrzymując się tylko kilka dolarów poniżej nich.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:00 – USA – indeks zaufania konsumentów (Conference Board).
Dane te pojawiają się o 15:00, a nie jak zwykle o 16:00, gdyż zmiana czasu w USA nastąpi dopiero w najbliższy weekend, a w Europie już miała miejsce.