Czwartek był dniem, kiedy zobaczyliśmy silne ruchy korekcyjne zarówno na dolarze, jak i na najpopularniejszej kryptowalucie świata. Nie znaczy to oczywiście, że wchodzimy w nowe trendy, ale siła tych ruchów jest trudna do zignorowania.
Korekta na dolarze
Czwartek był dniem silnego odbicia dolara względem euro. Powodem były rosnące szanse na późniejsze od dotychczasowych oczekiwań podwyżki stóp procentowych. Jeszcze tydzień temu szansa utrzymania stóp procentowych bez zmian wynosiła 8,5%. Dzisiaj jest to już 20,6%. Co spowodowało wczorajsze zmiany? No tutaj właśnie jest problem. Dane były przyzwoite, ale patrząc na nie z boku, takie raczej na brak istotnych zmian. Inflacja producencka owszem rosła, ale oczekiwano 1,1%, a wyszło 1,6%. W przypadku inflacji producenckiej takie różnice zwyczajowo nie rewolucjonizują rynków. Szczególnie że 1,6% to bardzo akceptowalny poziom. Do tego zobaczyliśmy słabszą od oczekiwań sprzedaż detaliczną, która raczej przyspiesza obniżki, niż oddala, oraz lepsze od oczekiwań dane o wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych. Te z kolei okazały się lepsze o 9 tysięcy. Nadal jednak poruszamy się od wielu tygodni w przedziale 200-225 tysięcy tygodniowo. Są to poziomy typowe dla amerykańskiego rynku pracy w dobrej koniunkturze. Patrząc na te dane, wygląda to bardziej, jakby inwestorzy szukali momentu do realizacji zysków i stwierdzili, że wczorajszy dzień jest wystarczająco dobry. Resztę zrobiła skala transakcji.
Inflacja w Europie
Poznaliśmy wczoraj dane na temat inflacji z trzech europejskich państw. Szwecja publikowała jako pierwsza i poziom zmian cen dla konsumentów spadł w lutym do 4,5%, co jest wynikiem lepszym od oczekiwań. Widać to było zresztą po notowaniach korony szwedzkiej, która taniała z powodu zbliżających się obniżek stóp procentowych. Kolejna była Szwajcaria, tutaj jednak był to odczyt producencki i był bardzo blisko oczekiwań, co uzasadnia brak wyraźnych ruchów na franku szwajcarskim po tych danych. Ostatnim państwem była Hiszpania, czyli może nie najistotniejsza, ale ważna składowa dla euro. Inflacja ustabilizowała się na solidnym poziomie 2,8%, co było zgodne z oczekiwaniami analityków. Takie dane to zdecydowanie za mało, by poruszyć kurs euro.
Przecena na cyfrowym pieniądzu
Patrząc na ostatnie wzrosty na rynku kryptowalut, można było się spodziewać, że ktoś może chcieć realizować zyski. Pytanie nie było tak naprawdę „czy”, tylko „kiedy”. Ostatnie dni charakteryzowały się spowolnionym wzrostem cen, co mogło sugerować, że powoli zaczyna brakować chętnych, by kontynuować w tamtym momencie ruch. Niewykluczone, że to właśnie to spowodowało, że znaleźli się chętni na sprzedaż i maszyna ruszyła. Od wczorajszego popołudnia cena głównej kryptowaluty świata zanurkowała z 73 000 dolarów na 67 000 dolarów. Nie znaczy to wcale, że ruch ten musi być kontynuowany. Możemy mieć bowiem do czynienia z próbą wywołania paniki, by potem odkupić taniej. Biorąc pod uwagę, że mamy piątek, to inwestorów kryptowalutowych czeka ciekawy weekend.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - USA - Indeks NY Empire State,
14:15 - USA - produkcja przemysłowa,
15:00 - USA - raport Uniwersytetu Michigan.