Kluczowe informacje z rynków:
USA: Donald Trump zdecydował o budowie muru na granicy z Meksykiem, który ma być sfinansowany z funduszy federalnych. Decyzję tą uzasadnił koniecznością zwiększenia bezpieczeństwa na południowej granicy USA, temu ma też służyć reforma prawa imigracyjnego. W wystąpieniu padły również oczekiwania, że silna i zdrowa gospodarka Meksyku jest ważną kwestią dla USA, a relacje pomiędzy obydwoma krajami ulegną poprawie. Niemniej prezydent Meksyku wyraził ubolewanie i dezaprobatę z powodu decyzji Trumpa, zapowiadając, że Meksyk nie będzie partycypował finansowo w budowie muru.
Chiny: Zyski przedsiębiorstw w grudniu zmalały do 2,3 proc. r/r z 15,5 proc. r/r w listopadzie, niemniej w całym 2016 r. rosły o 8,5 proc. (najmocniej od 3 lat). Agencja Bloomberg podała powołując się na anonimowego przedstawiciela władz, że PBOC będzie starał się ograniczać nadmierną akcję kredytową banków w segmencie nieruchomości poprzez nowe regulacje. Tymczasem zdaniem agencji Moody’s ten rynek wyhamuje w 2017 r.
Japonia: Zdaniem doradcy premiera Abe (Etsuro Honda) kurs USD/JPY może osiągnąć w tym roku poziom 120 za sprawą narastającej różnicy w polityce monetarnej pomiędzy obydwoma krajami. Tymczasem premier Abe przyznał, że jest gotów na rzeczową rozmowę z nowym prezydentem USA. Poznaliśmy też dane makro – inflacja PPI w grudniu wzrosła o 0,4 proc. r/r (szacowano 0,3 proc. r/r). A także spekulacje agencji Nikkei, której zdaniem rząd może zostać zmuszony do podjęcia wysiłków na rzecz ograniczenia nadmiernego deficytu – ten już w 2020 r. może osiągnąć 8,3 bln JPY.
Nowa Zelandia: Inflacja CPI w IV kwartale wzrosła o 0,4 proc. k/k i 1,3 proc. r/r, czyli więcej, niż szacowane 0,3 proc. k/k i 1,2 proc. r/r
Szwecja: Bilans handlowy w grudniu wskazał na nadwyżkę 1,0 mld SEK (wcześniej było to 1,2 mld SEK deficytu). Gorzej wypadła stopa bezrobocia, która wzrosła do 6,5 proc. z 6,2 proc. (szacowano 6,3 proc.), ale mocno w górę poszła inflacja PPI – o 2,1 proc. m/m i 6,5 proc. r/r
Wielka Brytania: Wstępny PKB w IV kwartale wzrósł o 0,6 proc. k/k i 2,2 proc. r/r – to jest wynikiem analogicznym wobec poprzedniego okresu, ale nieco lepszym od szacunków na poziomie 0,5 proc. k/k i 2,1 proc. r/r
Naszym zdaniem: W ostatnich wpisach zwracaliśmy uwagę, że piątkowe dane nt. PKB za IV kwartał w USA mogą stać się wsparciem dla dolara, dając tym samym impuls do rozpoczęcia budowy korekty spadków z ostatnich czterech tygodni. Tym samym amerykańska waluta szukała ostatnio swojego dna w głównych relacjach i w większości można powiedzieć, że już znalazła. Przekładając to na język techniczny – nie jest pewne, na ile uda się przetestować wsparcie przy 83,50 pkt. na koszyku BOSSA USD, a na ile nie zaczniemy iść do góry wcześniej. Warto zerknąć na układ tygodniowy – gdzie rośnie prawdopodobieństwo wyrysowania świecy z małym korpusem, ale dużym dolnym knotem.
Na początek zerknijmy na EUR/USD, któremu nie udaje się zbytnio trwale wyjść ponad pierwszy opór przy 1,0760. Zmniejsza to szanse na test grudniowego szczytu przy 1,0872, chociaż w układzie tygodniowym istotna strefa oporu to 1,0800-1,0850. Teraz kluczowe może być jednak utrzymanie wsparcia przy 1,0680-1,0690, które stanowi linia trendu wzrostowego rysowana po styczniowych dołkach.
Uwagę przyciąga też funt, który w relacji z dolarem przetestował dziś szczyt z 11 listopada ub.r przy 1,2672. Siła brytyjskiej waluty jest nieco zastanawiająca, o czym pisaliśmy już wczoraj. Rynek zdaje się spekulować na scenariusz politycznych przepychanek wokół procedury Brexitu, co mogłoby doprowadzić do opóźnienia zainicjowania formalnych posunięć zaplanowanych na marzec, a także wpłynąć na „rozmiękczenie” stanowiska rządu. Jednak wstępne czytanie rządowej ustawy ws. Brexitu zapowiedziano już na jutro, co pokazuje, że premier May jest przygotowana do „starcia” w parlamencie i zdeterminowana dotrzymać terminów zdeklarowanych w kalendarzu. Pytanie, zatem, czy rynki nie myślą, aby nazbyt życzeniowo. Kolejna sprawa – dzisiejsze dane PKB za IV kwartał. Są niezłe, ale bez rewelacji. Tymczasem kluczowe zagrożenia dla gospodarki (czyli Brexit) dopiero przed nami…
Technicznie sforsowanie oporu 1,2672 na GBP/USD nie będzie łatwe bez wcześniejszej korekty, o ile ta nie doprowadzi do zejścia poniżej 1,2510-55. Tymczasem takie ryzyko rośnie biorąc pod uwagę możliwy zwrot na rynku USD w kolejnych dniach. Tym samym dzisiejszy szczyt może pozostać maksimum na nieco dłużej.
Ciekawy pro-dolarowy układ mamy na NZD/USD mimo faktu, że inflacja CPI w IV kwartale wypadła nieco lepiej od oczekiwań. Niemniej wydaje się, że jest jeszcze zbyt wcześnie sądzić, że mogłoby to prowadzić do przyspieszenia terminu podwyżki stóp – w ubiegłym roku RBNZ ściął stopy trzykrotnie. Spotkanie zaplanowane na luty może więc zostać zdominowane przez scenariusz „wait&see” w kontekście publikacji kolejnych danych, sytuacji w Chinach, a także efektów polityki Trumpa (pierwszy już jest – to faktyczna śmierć projektu TPP).
Reasumując – na wykresie NZD/USD widać, że nie udało się zbytnio sforsować kluczowej spadkowej linii trendu przy 0,7285 i rysuje nam się czarna świeca mogąca dawać tzw. objęcie bessy. Patrząc historycznie to odbicia od w/w linii dawały przynajmniej kilka tygodni spadku NZD. Teraz może być podobnie, zwłaszcza, że wskaźniki są wykupione.