Piątkowa sesja będzie upływała pod znakiem napływających informacji odnośnie wyborów do Parlamentu Europejskiego. Z zapartym tchem rynki będą wyczekiwały także doniesień medialnych odnośnie przyszłości premier May, która może nawet dziś podać się do dymisji po wycofaniu się rządu z planowanego na początek czerwca głosowania ws. nowej propozycji umowy odnośnie Brexitu. Zza oceanu uwagę będą przyciągały dane odnośnie zamówień na dobra trwałego użytku, gdzie niestety może pojawić się słabszy odczyt za kwiecień, co może stanowić czynnik osłabiający notowania waluty amerykańskiej. Indeks dolara już wczoraj wyhamował wzrosty, a dziś korekta ostatnich wzrostów na tym instrumencie pogłębia się.
Wczorajsza sesja charakteryzowała się wzrostem awersji do ryzyka i słabszymi nastrojami rynkowymi, co miało związek z publikacją wstępnych danych odnośnie aktywności w sektorze przemysłowym i usług w Europie i USA. Generalnie dane rozczarowały, co rozbudziły obawy o perspektywy dla światowej gospodarki. Konsensus rynkowy zakładał bowiem, że w maju nastąpi lekka poprawa indeksów PMI, jednak tak nie było. W szczególności martwić mogą dużo słabsze odczyty z USA, gdzie zarówno wskaźnik PMI dla przemysłu i usług zbliżył się ponownie w okolice kluczowej bariery 50 pkt. oddzielającej wzrost od spowolnienia w sektorze. Niepokojący jest silne wyhamowanie wzrostu w usługach, gdyż ten sektor do tej pory radził sobie dużo lepiej niż przemysłowy. Nastrojom nie pomagały także utrzymany w gołębim tonie protokół z ostatniego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego. Przede wszystkim członków EBC martwi utrzymująca się niska inflacja, co stawia pod dużym znakiem zapytania realizację prognoz jej wzrostu. Ponadto nie ustają obawy o słabszy niż oczekiwano wzrost gospodarczy w strefie euro, co źle wróży spodziewanemu odbiciu w drugim półroczu tego roku. Jeśli spowolnienie okaże się trwalsze niż sądzono, to nie jest wykluczone, że bank zdecyduje się na stymulację gospodarki. Dodatkowo ryzkiem dla prognoz EBC pozostaje eskalacja konfliktu handlowego oraz niepewności w kwestii Brexitu.
Na rynku krajowym złoty pozostaje dziś nieco mocniejszy względem innych walut. Publikowane w tym tygodniu dane z Polski potwierdzają, że jak na razie koniunktura nie poddaje się negatywnym czynnikom zewnętrznym, co w sytuacji wciąż niskiej inflacji bazowej będzie argumentem za utrzymaniem statusu quo w polityce pieniężnej.
W tym tygodniu notowania EUR/PLN utrzymywały się poniżej poziomu 4,3100. Dziś widzimy zdecydowane umocnienie złotego względem euro. Notowania powróciły w zakres chmury ichimoku w skali D1 i obecnie kierują się w okolice silnego wsparcia w postaci zbiegających się kluczowych średnich EMA (50-, 100- i 200-okresowej) w rejonie 4,2920/40. Złotemu też sprzyja dzisiaj nieco słabszy dolar. Najbliższy opór znajduje się w okolicy 4,3100/30.
Od trzech tygodni utrzymywała się presja na wyprzedaż waluty brytyjskiej względem funta. Spadki przyśpieszyły po wyłamaniu się dołem z zakresu wahań. Ostatecznie pod koniec tego tygodnia kurs dotarł w rejon 78,6% zniesienia Fibo całości impulsu wzrostowego z poziomu 1,2437. Opublikowane dzisiaj lepsze dane o sprzedaży detalicznej, która wzrosła w kwietniu o 5,2% w skali roku wobec oczekiwanego wzrostu o 4,6% r/r sprzyjają odreagowaniu z okolic 1,2640/50. Potencjał do wzrostów pozostaje jednak jak na razie ograniczony.