Dolar zyskuje, złoto traci po kolejnych zapowiedziach Trumpa
Złoto wykonało wczoraj kolejne spektakularne cofnięcie o blisko 4% na wieść o tym, że izraelski gabinet bezpieczeństwa zagłosuje we wtorek nad porozumieniem o zawieszeniu broni z libańskim Hezbollahem.
Gdyby tego było mało, prezydent-elekt Donald Trump zapowiada kolejne cła na Chiny, Meksyk oraz Kanadę, które najprawdopodobniej nie tylko ograniczą popyt na importowane z tych państw towary, ale również podniosą ceny tych dóbr na amerykańskim rynku, przyczyniając się do powrotu wyższej inflacji.
W takim środowisku inwestorzy rewidują swoje oczekiwania wobec przyszłych obniżek stóp procentowych, a szanse na grudniowe cięcie o 25 pb. oscyluje już w granicach 50%, mimo iż na początku listopada przyjmowane było za pewnik.
Nic więc dziwnego, że dolar mocno zyskuje na wartości, a złoto oddaje wypracowane w ostatnich dniach poziomy. Warto zaznaczyć, że metal podrożał w tym roku o przeszło 30%, dlatego silna korekta pod koniec roku nie byłaby niczym zaskakującym.
– Złoto powinno powrócić do 2500 dol. za uncję, a nie 3000 dol. w krótkim okresie, ponieważ ryzyko działa teraz głównie na korzyść dolara. USD jest teraz postrzegany jako jedna z najsilniejszych walut na 2025 r., a ostatni rajd może być tylko przedsmakiem tego, co jeszcze nadejdzie – Nicky Shiels, szef strategii ds. rynku metali w genewskiej firmie MKS PAMP SA.
Na ten moment rynek wycenia 55 proc. szans na cięcie stóp przez FED w grudniu. Jeśli oczekiwania spadną jednak poniżej 50 proc., to będzie to pretekst do podbicia dolara oraz re-testu poziomu 1,0332 dol. na parze EUR/USD, co mogłyby wywołać kolejną panikę na rynku złota.