Głównym wydarzeniem dzisiejszego dnia, na które czekali wszyscy inwestorzy, była publikacja danych z amerykańskiego rynku pracy. Przez ostatnie miesiące był to zdecydowanie najsilniejszy sektor największej gospodarki świata, który był jednym z głównych argumentów Rezerwy Federalnej za pierwszą od ponad dekady podwyżką stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Rzeczywiście, amerykańska gospodarka znajduje się coraz bliżej stanu pełnego zatrudnienia – stopa bezrobocia w styczniu spadła do rekordowego poziomu 4,9%. To jednocześnie oznacza, że na rynku pracy jest coraz mniej miejsca do powstawania nowych miejsc pracy, co zostało potwierdzone przez danę dotyczące zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym. Liczba nowych miejsc pracy w styczniu to „zaledwie” 151 000, co jest wynikiem znacznie gorszym od konsensusu ekonomistów oraz odczytu z ubiegłego miesiąca, który dodatkowo został zrewidowany w dół do poziomu 262 000. Szczegółowe dane przedstawione przez amerykański urząd Bureau of Labor Statistics pokazują, że zatrudnienie rosło w wielu branżach, jednak największy wzrost przypadł na sektor handlu detalicznego, w którym w styczniu przybyło 58 000 nowych miejsc pracy. Spadek zatrudnienia dotknął przede wszystkim sektor prywatnej edukacji, w którym ubyło aż 39 000 miejsc pracy. Branża transportowo-magazynowa także odczuła spadek liczby zatrudnionych w wysokości 20 000 w styczniu, jednak odzwierciedla to efekt sezonowego wzrostu zatrudnienia w tym sektorze na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy.
Dzisiejszy raport zawierał także dane dotyczące dynamiki wzrostu przeciętnego wynagrodzenia, które w styczniu wzrosło o 0,48% - więcej niż zakładał konsensus ekonomistów - jednak płace pracowników w sektorze produkcyjnym oraz tych niższego i średniego szczebla wzrosły zaledwie o 0,28%, znacznie poniżej oczekiwań. Natomiast płace pracowników wyższego szczebla i tych zatrudnionych w instytucjach finansowych wzrosły aż o 10,1%, co może być efektem bonusów wypłacanych za ubiegły rok.
Rynek skupił się na pozytywnych informacjach o kolejnym spadku stopy bezrobocia oraz wzroście dynamiki przeciętnego wynagrodzenia w styczniu, co widoczne jest w aprecjacji dolara amerykańskiego, która pojawiła się po publikacji danych z rynku pracy. EURUSD traci już 0,6%, spadając do poziomu 1,1130, natomiast największą słabość w stosunku do amerykańskiej waluty odczuwają waluty surowcowe – dolar nowozelandzki i dolar australijski – które tracą odpowiednio 1,35% oraz 1,47%.
Nastroje inwestorów na rynku surowcowym uległy dzisiaj pogorszeniu i wśród głównych towarów jedynie ropa naftowa przed godziną 17:00 zyskiwała. Inwestorzy na tym rynku cały czas żyją plotkami o potencjalnych rozmowach państw grupy OPEC i pozostałych producentów w sprawie ograniczenia poziomu produkcji, jednak przez cały czas są to jedynie spekulacje nie potwierdzone konkretnymi informacjami. Pozostałe surowce, w tym szczególnie metale takie jak złoto, miedź, pallad czy srebro, kończą tydzień spadkami.
Z wydarzeń w tym tygodniu szczególnie zadowoleni mogą być inwestorzy na warszawskiej giełdzie, na której dzisiejsza sesja jest trzecim z rzędu wzrostowym dniem dla indeksu WGI20, który rośnie dzisiaj o 0,3%, zbliżając się do poziomu 1 800 punktów. Do motorów napędowych wzrostów niezmiennie przez całą sesję należały trzy spółki – Eurocash, PKN Orlen oraz KGHM (WA:KGHM) – których walory zyskiwały odpowiednio 4,73%, 2,87% oraz 2,59%.
Na pozostałych europejskich giełdach nastroje były mieszane. Niemiecki DAX kończy notowania w ostatnim dniu tego tygodnia z wynikiem -0,44%, a straty widoczne są także w przypadku francuskiego CAC40, który traci 0,28%. Pozytywnie wyróżniły się indeksy giełdowe z Półwyspu Iberyjskiego – hiszpański IBEX35 oraz portugalski PSI20, które przed zakończeniem piątkowej sesji rosły o 1,05% oraz 0,51%.