Ostatnie wypowiedzi Premiera oraz nowej Minister Finansów Magdaleny Rzeczkowskiej otwarły w Polsce dyskusję na temat podatku solidarnościowego, czyli windfall tax. Idea tej opłaty polega na opodatkowaniu nadmiarowych zysków firm, które wynikają nie ze wzrostu efektywności, a ze zdarzeń o charakterze teoretycznie niezależnych. W tym przypadku mówimy o wybuchu wojny na Ukrainie, która doprowadziła do wystrzału cen surowców, a w konsekwencji do wzrostu zysków firm oraz koncernów przede wszystkim paliwowych, oraz energetycznych. Uwaga Mateusza Morawieckiego skoncentrowała się na Norwegii, która wykazała wzrost przychodów ze sprzedaży gazu ziemnego o 150 mld euro.
Trzeba jednak zwrócić uwagę, na fakt, iż jeżeli windall tax miałby wejść w życie, powinien on również objąć polskie spółki energetyczne, które w pierwszym kwartale tego roku notują rekordowe zyski.
Czy możliwy jest scenariusz wprowadzenia windfall tax w Polsce?
Polski sektor energetyczny z rekordowymi zyskami bez perspektyw podatku solidarnościowego
I kwartał 2022 roku wykazał rekordowe zyski spółek z polskiego sektora energetycznego, które są beneficjentem wzrostu cen surowców w ostatnich miesiącach. Najlepiej obecną sytuację obrazują wyniki PGNiG (WA:PGN) oraz Orlenu (WA:PKN), których sumaryczny zysk netto kwartał do kwartału wzrósł o 3,3 mld złotych, a w ujęciu procentowym niecałe 100%. Dobrą kondycję całego sektora pokazuje również indeks WIG-energia, który konsekwentnie od 3 miesięcy utrzymuje się w trendzie wzrostowym i atakuje maksima z zeszłego roku.
Rysunek 1. Notowania WIG ENERGIA
Na ten moment nie ma żadnych oficjalnych lub nieoficjalnych informacji na temat wprowadzenia tego rodzaju podatku w Polsce. Pomimo tego, że temat ten dyskutowany jest na forum OECD, to obecnie brak szczegółów dotyczących jego potencjalnego kształtu w skali międzynarodowej. Istnieją też duże różnice w możliwym wykorzystaniu środków pozyskanych z windfall tax. Strona polska na poziomie deklaratywnym sugeruje, że pieniądze powinny być wykorzystane na odbudowę Ukrainy, z kolei część państw zachodnich m.in. Włochy czy Wielka Brytania chciałyby w ten sposób pomóc obywatelom, którzy w największym stopniu ucierpieli przez wysoką inflację.
"Podatek od nieoczekiwanego przypływu gotówki" - Węgry wprowadzają windfall tax
Nieco inne podejście do windfall tax deklarują Węgrzy. Premier Wiktor Orban ogłosił w zeszłym tygodniu, że planuje nałożyć podatek solidarnościowy na branże, które notują ponad przeciętne zyski i na tej bazie utworzyć fundusz mający wspierać rozwój armii węgierskiej. To pokazuje, że pomimo możliwej zgody międzypaństwowej na wprowadzenie dodatkowego podatku, w dalszym ciągu będą występować duże różnice dotyczące wykorzystania pozyskanych pieniędzy. Z czysto prawnego punktu widzenia decyzja o rychłym wprowadzeniu daniny została ogłoszona tuż po wejściu w życie stanu nadzwyczajnego na Węgrzech, co powinno ułatwić ścieżkę legislacyjną i dać stronie rządzącej dodatkową argumentację na rzecz wprowadzonego rozwiązania.
O ile opodatkowanie zysków firm z branży energetycznej ma swoje uzasadnienie, tak zaskakujące jest możliwe opodatkowanie również linii lotniczych. Ten sektor szczególnie ucierpiał podczas pandemii COVID-19 i dopiero odbudowuje pozycje sprzed 2020 roku. Dodatkowo wysokie koszty paliwa uderzają w całą branżę, tak więc możliwe objęcie tego sektora nowym podatkiem będzie niewątpliwie dużą niespodzianką, która może w znaczącym stopniu odbić się na notowaniach przede wszystkim przewoźnika Wizz Air Holdings PLC (BS:WIZZl).
BP i Shell Shell objęte dodatkowym podatkiem
Od słów do czynów w temacie windfall tax przeszedł rząd Wielkiej Brytanii, który w czwartek ogłosił pakiet wsparcia dla obywateli, którzy najbardziej ucierpieli na dynamicznym wzroście cen. Na ten cel ma zostać przeznaczone 15 mld funtów, z czego 5 mld ma pochodzić właśnie z podatku solidarnościowego na poziomie 25% od zysków spółek sektora energetycznego. Największym płatnikiem będą m.in. BP, który zanotował w I kwartale 6,2 mld funtów (+138% k/k) oraz Shell 9,1 mld funtów (+184% k/k).
Pomimo tego notowania dwóch gigantów paliwowych konsekwentnie poruszają się w kierunku północnym, co prawdopodobnie będzie kontynuowane również w tym tygodniu. Powodem jest oczywiście droga ropa naftowa, utrzymująca się zdecydowanie powyżej 100 dolarów za baryłkę, więc nawet oddanie części nadmiarowych zysków nie powinno być dla spółek dużym problemem.
Rysunek 2. Analiza techniczna Shell i BP
Kolejne cele dla strony popytowej to okolica strefy podażowej w rejonie cenowym 2500 funtów w przypadku Shell oraz silny poziom oporu zlokalizowany na 480 funtach dla BP.