Jak powszechnie wiadomo strach jest głównym motorem wzrostów metalów szlachetnych. Strach przed wojną, bankructwem, inflacją i wszystkim co podważa zaufanie dla rządów. Przez tydzień po bankructwie Lehman Brothers w 2008 roku ceny złota i srebra wzrosły aż o 15%. Trzy lata później, podczas kulminacji kryzysu europejskiego długu, kiedy zobowiązania Włoch, Irlandii i Grecji przypominały obligacje śmieciowe, wartość srebra wzrosła ponad czterokrotnie do poziomu 50 dolarów za uncję , a złota o 250% do poziomu 1920 dolarów za uncję.
Dzisiaj nikt już nie mówi o kryzysie zadłużenia a globalna inflacja utrzymuje się na historycznie niskich poziomach, dlatego też ceny metali szlachetnych straciły mocno na wartości. Kurs złota oscyluje w pobliżu 1300 dolarów a srebra nieco powyżej 15 dolarów. Czy wobec tego nadszedł czas aby kupować szlachetne kruszce po tych atrakcyjnych cenach?
Co z tą inflacją?
Zaraz po zakończeniu kryzysu finansowego, kiedy to Rezerwa Federalna rozpoczęła program luzowania ilościowego w celu pobudzenia gospodarki i walki z 10% bezrobociem, wielu analityków obawiało się, że szybko pojawi się inflacja. Przecież Fed swoimi działaniami znacznie zwiększył podaż pieniądza, obniżył krótkoterminowe stopy procentowe do zera oraz skupował długoterminowe obligacje rządowe i kredyty hipoteczne w niespotykanych wcześniej ilościach. Zgodnie z podstawową analizą ekonomiczną rosnąca nadwyżka pieniędzy nad ilością dostępnych towarów prowadzi do inflacji. Ale ostatnie dziewięć lat obaliło tę ekonomiczną zasadę. Bezrobocie w USA wynosi teraz poniżej 4%, a inflacja wciąż pozostaje pod kontrolą. Dlatego też kupowanie metali szlachetnych w celu ochrony przed inflacją wydaje się dziś całkowicie nierozsądne.
Ale nikt tak naprawdę nie wie, kiedy nadejdzie kolejny kryzys finansowy a wraz z nim recesja. Ekonomiści mogą przewidzieć kolejne finansowe trzęsienie ziemi tak jak sejsmolodzy są w stanie przewidzieć tsunami. Czyli wtedy kiedy już się rozpęta, ale wtedy jest już za późno, by się przed nim zabezpieczyć. Czynnikiem zapalnym dla nowego kryzysu może być bankructwo jakiegoś światowego koncernu który za bardzo się zadłużył, problemy jakiegoś kraju z terminowym płaceniem odsetek od zadłużenia lub nagły skok inflacji w momencie, kiedy się tego nie spodziewamy.
Złoto lub srebro ubezpieczeniem od kryzysu
Metale szlachetne przypominają ubezpieczenie od kryzysu. Powinniśmy wykupić takie ubezpieczenie kiedy jest tanie bo wiadomo, że jak wybuchnie kryzys to będzie już za późno i poniesiemy ogromną stratę. Dlatego też zarówno złoto jak i srebro mogą okazać się świetną inwestycją zabezpieczającą nas przed kryzysem. Ale to srebro może nam zapewnić zdecydowanie lepszą stopę zwrotu. jest tańsze od złota a jego cena szybciej rośnie podczas finansowych zawirowań. Dodatkowo jest ponad 65% poniżej szczytów z 2011, podczas gdy cena złota jest 30% poniżej swoich szczytów z tego roku.