Ostatnie miesiące 2023 roku zapowiadają się nieźle i trudno zakładać, żeby ten rok zakończył się na światowych giełdach pod kreską. Można bowiem odnotować wysokie tempo odrabiania strat w niezbyt dobrym dla rynków kapitałowych okresie po pandemii. W chwili obecnej, Nasdaq zyskuje aż 28,9% od początku roku i jest na najlepszej drodze, aby pobić najlepszy wynik od lat. 
Notowania indeksu NASDAQ Composite z ostatnich 6 miesięcy. Źródło: Barrons.com.
Również po drugiej stronie oceanu rynkom wiedzie się całkiem dobrze. Europejskie giełdy z powodzeniem odrobiły większość strat z 2022 roku i dotyczy to zarówno największych giełd Europy w Londynie, Frankfurcie i w Mediolanie, ale także naszego podwórka. Inwestowanie w polską giełdę także przynosi zyski. Od początku roku indeks WIG20, zbierający 20 największych spółek z giełdy w Warszawie rośnie o ponad 12%. 
Notowania indeksu WIG20 z ostatnich 6 miesięcy. Źródło: Barrons.com
Kluczowe pytanie, jakie zadają sobie inwestorzy brzmi jednak: czy dobra passa będzie trwała w 2024 roku?
W tym artykule spróbujemy na to odpowiedzieć, przedstawiając także główne czynniki, które będą sprzyjały optymizmowi w nadchodzącym roku.
Optymizm inwestorów oparty o silne fundamenty
Analitycy zgodnie wypowiadają się w pozytywnym tonie na temat najbliższej przyszłości. Jak w wywiadzie dla Fortune twiedzi Ed Yardeni, założyciel Yardeni Research, nadchodzący rok zapowiada się bardzo pozytywnie. Według niego, skok cenowy indeksu S&P 500 powinien wynieść nawet do 20% w porównaniu z cenami z lipca tego roku. Twierdzi on również, że znajdujemy się w trakcie cyklu rynku byków, a jeżeli pojawi się ewentualna korekta, nie będzie ona ostra. Ewentualne spadki mogą być rezultatem przegrzania zarówno S&P 500, jak i Nasdaq, ale w obu przypadkach będą łagodne. Yardeni wierzy także, że nie będzie klasycznej recesji, która już teraz zamieniła się w trwające ożywienie gospodarcze. Jedynie niektóre sektory mogą doświadczyć spadków, szczególnie budownictwo, ze względu na rosnące stopy procentowe i droższe kredyty hipoteczne, a do tego jeszcze przemysł i dobra konsumpcyjne. Jednakże obniżanie stóp procentowych przywróci sytuację na prawidłowe tory i pozytywne rezultaty będą odzwierciedlone w raportach o sprzedaży i produkcji przemysłowej.
Podobną opinię wyraża Maxim Manturov, Dyrektor ds. Doradztwa Inwestycyjnego we Freedom Finance Europe. Manturov twierdzi, że „Obecny stan rynku w lipcu wskazuje na podobieństwa do boomu rynkowego, jaki mogliśmy zaobserwować pod koniec 2021 roku. Inwestorzy detaliczni w Stanach Zjednoczonych wyrażają się o rynku w optymistycznym tonie, przewidując wzrosty na rynku akcji w następnych sześciu miesiącach. Po pełnym wyzwań 2022 roku, w którym wiele spółek z branży technologicznej odnotowało spadki, firmy technologiczne zaskoczyły parkiet lepszą dyscypliną kosztów i wyższymi celami zysków w 2023 roku, a do tego spadek wartości wielu spółek technologicznych takich jak Meta (NASDAQ:META), Apple (NASDAQ:AAPL), Microsoft (NASDAQ:MSFT) i inne spowodował, że znowu stały się one bardzo atrakcyjne. I niezależnie od spowolnienia gospodarczego, wiele spółek technologicznych odnotowało solidne wzrosty przychodów, osiągając lepsze wyniki od wielu sektorów bardziej zależnych od ogólnej kondycji w gospodarce. Po ponownym określeniu wycen na Wall Street, firmy te zaczęły uważniej zwracać uwagę na czynniki fundamentalne. A w czasie, gdy otoczenie makroekonomiczne mierzyło się z niepewnością, wzrost popularności generatywnego AI dostarczył im oddechu. W przyszłości ta technologia może mieć istotny wpływ na wartości wzrostu przychodów wielu firm z branży technologicznej. Rozwój sztucznej inteligencji jest znaczącym czynnikiem rozwoju i będzie miał rzeczywisty wpływ na różne sektory technologiczne, sprawiając że akcje z tych branż będą w dalszym ciągu atrakcyjne dla inwestorów długoterminowych.”
Potencjalne zagrożenia dla rozwoju
Oczywiście tworzone są także bardziej pesymistyczne scenariusze. Analitycy z Morgan Stanley (NYSE:MS) wskazali na trzy zagrożenia dla gospodarki amerykańskiej w 2024 roku. Według specjalistów z amerykańskiego banku inwestycyjnego, prawdopodobieństwo, że w nadchodzącym roku wydarzy się kryzys jest niskie i gospodarka powinna zaliczyć „miękke lądowanie”.
Nie oznacza to jednak, że zagrożenia nie występują. Według ekspertów z Morgan Stanley, pierwszym z nich jest potencjalny spadek wydatków konsumenckich. Wynika on z tego, że gospodarstwa domowe zebrały znaczące oszczędności w rezultacie zasiłków w okresie pandemii, ale te oszczędności topnieją. Ekonomiści oceniają oszczędności Amerykanów na kwotę 350 miliardów dolarów, ale ta liczba może się zmniejszać. Ponadto, przywrócone zostały płatności za kredyty studenckie, które mogą jeszcze osłabiać domowe budżety. W rezultacie możliwe jest zmniejszenie wydatków osób prywatnych, a to uderzy w wiele sektorów.
Drugim zagrożeniem jest wciąż nienajlepsza płynność samego skarbu państwa Stanów Zjednoczonych. Szacuje się, że duże wydatki państwa będą wymagały dodatkowego zadłużenia, które będzie musiało być później pokryte. Podobne wydatki czekają inne kraje.
Trzecim czynnikiem zagrażającym ożywieniu w gospodarce jest zmniejszenie wydatków państwa na programy wspierające biznes. Wynikają one między innymi z ustaw CHIPS, Science Act oraz Jobs Act, te dwie pierwsze wspierające nowoczesne technologie, natomiast ostatnia stanowiąca impuls do tworzenia nowych miejsc pracy. Poszukiwania cięć doprowadzą do ograniczenia środków płynących do firm, bezpośrednio oddziałując na ich kondycję. Tym niemniej pogląd Morgan Stanley na rynki jest pozytywny. Wskazuje na niego solidny popyt konsumencki i niskie bezrobocie, nie pozwalające twierdzić o słabej kondycji firm w końcówce 2023 roku.