Kurs S&P 500 bierze kolejny rozpęd
Amerykańskie indeksy giełdowe w długim terminie zawsze dawały zarobić i to pomimo 4 potężnych korekt, które obserwowaliśmy od początku XXI wieku.
Ostatnia bessa zakończyła się we wrześniu 2022 r. i od tego czasu na amerykańskim rynku akcji panuje euforia, która cyklicznie winduje kurs zarówno S&P 500, jak i Nasdaqa na nowe historyczne szczyty.
Mimo iż obecna wycena wydaje się absurdalnie droga, tak do takich samych wniosków można było dojść w styczniu 2022 r., lutym 2020 r., październiku 2007 r., czy marcu 2000 r. Można jednak przypuszczać, że gdyby nie szokujące wydarzenia pokroju: rosyjskiej inwazji na Ukrainę, lockdownu, upadku Lehman Brothers, czy pęknięcia bańki dot-com, hossa trwałaby jeszcze przez jakiś czas w najlepsze.
Rynki są jednak cykliczne i od czasu do czasu potrzebują schłodzenia nastrojów. Warto jednak nadmienić, że obecnie znajdujemy się na etapie wczesnego rozwoju nowej rewolucji technologicznej AI, dlatego nie sposób przewidzieć, czy kolejny krach wypadnie na początku 2025 r., czy pod koniec 2027 r.
Z perspektywy historycznej na S&P 500 może jednak zarobić każdy, kto cechuje się odpowiednią cierpliwością i jest w stanie realizować swoją strategię.
Z tego względu Zarządzający funduszami InValue Multi Asset Adam Drozdowski wskazuje, że długoterminowo główne indeksy z USA będą rosły, jednak aby nie popadać w truizmy, zwraca uwagę, że w 2025 r. ciekawym wyborem mogą okazać się mniejsze spółki typu value.
– Spodziewam się bardzo dobrego 2025 r. Polityka Donalda Trumpa przynajmniej w swoich zapowiedziach stawia na amerykańskie spółki, które mają się dalej rozwijać i zwiększać przewagę nad resztą świata. W mojej ocenie mogą się zmienić konie pociągowe hossy, dlatego zwróciłbym uwagę na mniejsze spółki – wskazuje Zarządzający funduszami InValue Multi Asset Adam Drozdowski.