RWE zapowiada sprzedaż swojej najbardziej wartościowej spółki zależnej Innogy. W zamian dostanie od E.ON aktywa, które pozwolą mu całkowicie zmienić profil. Co to oznacza dla obu gigantów i dla miliona klientów w Polsce?
E.ON nie zapłaci za Innogy gotówką, a swoimi akcjami z planowanej nowej emisji. W ten sposób RWE zostanie akcjonariuszem E.ON 16,67-proc. pakietem. Jednocześnie będąc największym inwestorem w energetyce odnawialnej w Europie, zobowiązuje się, że przeniesie do RWE większość swoich projektów OZE.
Innogy w Polsce jest przede wszystkim dystrybutorem energii na terenie Warszawy oraz jej sprzedawcą. Ma również farmy wiatrowe o mocy 242 MW. Jeśli zrealizują się zapowiadane obecnie warunki transakcji, działalność dystrybucyjna i handlowa przejdzie w ręce E.ON-u, a wiatraki będą własnością RWE. Jak zapowiadają oba koncerny, wymiana aktywów będzie następować w kilku etapach. Potrzebne są zgody zarządów obu grup. Później trzeba będzie jeszcze uzyskać zgodę niemieckich i unijnych organów antymonopolowych.
Nie ma jednak podstaw by sądzić, że E.ON, obecny do tej pory w Polsce głównie w energetyce wiatrowej, będzie chciał się pozbyć aktywów w naszym kraju. Koncern z Essen, podobnie jak Innogy, jest obecny w Europie Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza w sektorze gazu (wspólnie z Gazpromem (MCX:GAZP) jest także zaangażowany w budowę Nord Stream II) i chce stawiać na regulowany biznes dystrybucyjny. Zrestrukturyzowana warszawska firma będzie więc pasować do portfolio koncernu.
- Marka Innogy pozostanie jeszcze na polskim rynku przez dwa a może nawet trzy lata – mówi w rozmowie z MarketNews24 Bartłomiej Derski, ekspert WysokieNapiecie.pl