Bloomberg uważa, że hossa na rynku Ethereum jest spekulacyjna. Jednocześnie twierdzi, że skok ceny bitcoina jest napędzany przez fundamenty.
- Bitcoin rośnie przez fundamenty, zaś ETH tylko dzięki spekulantom?
- Bloomberg stawia bardzo kontrowersyjną tezę.
Bitcoin rośnie wolniej, ale dzięki fundamentom
W ramach swoich prognoz dotyczących kryptowalut, Bloomberg przyznał, że nie był pod wrażeniem skoku ceny Ethereum, nazywając go „spekulacyjnym”. Z kolei eksperci portalu twierdzą, że wzrost bitcoina (BTC) na wykresie opiera się na solidnych podstawach.
– Ethereum przebiło już zeszłoroczne szczyty i stało się jednym z najlepszych głównych aktywów kryptowalutowych w 2020 roku, ale uważamy, że jego wzrost jest bardziej spekulacyjny w porównaniu z korzystnym popytem w stosunku do warunków podaży wspierających bitcoina – tłumaczą.
Ethereum to tylko spekulacja?
Dodano, że Ethereum stoi w obliczu „dużej konkurencji ze strony podobnych platform kryptograficznych i około 6000 coinów zbywalnych”. Z drugiej strony Bloomberg konsekwentnie zachowywał optymizm w kwestii ceny bitcoina, zauważając jego cechy podobne do złota i zwiększony popyt na najstarszą kryptowalutę rynku ze strony podmiotów instytucjonalnych.
Trzeba jednak dodać, że ocena ETH nie jest w pełni sprawiedliwa. Za hossą na tym rynku stoi przecież m.in. sukces rozwiązań DeFi, które są oparte na platformie Ethereum. Ten jest już porównywany do boomu ICO z 2017 r.
W miarę dojrzewania większej liczby platform inteligentnych kontraktów konkurencja będzie się jednak zaostrzać. Możliwe więc, że krytyka Bloomberga okaże się uzasadniona, ale dopiero za parę lat.
Dziś za 1 BTC na giełdach płaci się 11 678 USD, czyli 3,4 proc. więcej niż dobę temu. Z kolei 1 ETH kosztuje już 396 USD, co przekłada się na 1,5 proc. wzrostu w skali 24 h. Wielu analityków uważa jednak, że ani pierwsza, ani druga kryptowaluta nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w kwestii hossy.