Złoto ma konkurenta i to z przyszłości – nazywa się Bitcoin
Podczas Paris Blockchain Week 2025 Back nie owijał w bawełnę: Bitcoin może w ciągu dekady zacząć realnie konkurować ze złotem jako „bezpieczna przystań”. Nie dlatego, że jest modny, a dlatego, że działa w logice deficytu, przejrzystości i niezależności od banków centralnych. Czyli dokładnie tego, czego dziś nie mają ani dolar, ani euro.
„Bitcoin to rzadki zasób – jak złoto – ale z przewagą bycia wciąż na krzywej adopcji” – podkreślił Back, a to oznacza, że jego realna wartość może dopiero się ujawnić, gdy inflacja przeżre fundamenty walut fiducjarnych.
Rzeczywista inflacja? Nie ta z raportów tylko z życia wzięta
Podczas gdy Rezerwa Federalna w Cleveland uspokaja prognozami inflacji na poziomie 2,18% rocznie, rzeczywistość – według Backa – wygląda inaczej. Wzrost kosztów życia, aktywów, usług i mieszkań wskazuje na inflację bliższą 10–15% w skali dekady. To oznacza coś bardzo prostego: standardowe inwestycje jak akcje czy nieruchomości mogą przestać dawać realny zysk.

„Te pieniądze, które tracą wartość, są wciąż używane do kupowania wszystkiego – więc ostatecznie wszystko zdrożeje. A twarde aktywa, jak mieszkania czy Bitcoin, zaczną to odzwierciedlać” – mówił Back.
Nie chodzi jednak tylko o makroekonomię. Back zwrócił uwagę na dwa czynniki, które mogą dać Bitcoinowi turbo doładowanie:
- Zatwierdzenie amerykańskich ETF-ów;
- Zmiana klimatu regulacyjnego w USA po powrocie Trumpa do Białego Domu.
Zarządzenie wykonawcze o utworzeniu rezerwy Bitcoina z zasobów przejętych w sprawach karnych? Symboliczne, ale potężne. Z kolei likwidacja restrykcyjnych regulacji, takich jak Operation Chokepoint 2.0 to sygnał, że administracja USA może już nie walczyć z kryptowalutami, ale zacznie je oswajać.
Rządy jako gracze. Bitcoin nie zastąpi złota – może je przejąć
Ciekawa jest też strategia, jaką sugeruje Back: zanim Bitcoin trafi w ręce państw i banków centralnych, powinien zostać szerzej zaadoptowany przez inwestorów indywidualnych. Dlaczego? Bo kiedy rządy zaczną kupować, zrobi się tłok. I cena może odjechać wszystkim, którzy wciąż czekają na „lepszy moment”.

To nie jest koniec złota, ale być może początkiem jego detronizacji. Żółty metal ma wartość historyczną. Bitcoin – wartość przyszłościową, a przyszłość, jak pokazują dane, coraz częściej pisana jest nie w uncjach, ale w satoshich.
Jeśli inflacja rzeczywiście okaże się wyższa, niż mówią oficjalne raporty, a globalna polityka pieniężna nadal będzie chwiejna, Bitcoin nie będzie już alternatywą. Będzie nowym standardem.