Zgodnie z zapowiedziami większości analityków konferencja prezesa NBP okazała się istotna. Wymiana uprzejmości z rządem to nuda względem prognoz, jakie przedstawił Adam Glapiński.
Bardzo niskie szanse na obniżki stóp w 2024 roku
Konferencja prasowa prezesa NBP nie zawiodła fanów gatunku. Zaczęło się od pokaźnego fragmentu o… złocie. O ile owszem skład rezerw jest istotną kwestią, to konferencje po ważnych decyzjach zwyczajowo dotyczą raczej tych decyzji. Dowiedzieliśmy się również o dwóch projekcjach inflacji z zachowaniem tarcz i bez niej. W tej z tarczami okazuje się, że być może nawet już w marcu znajdziemy się poniżej 3% inflacji. To oznaczałoby, że w ciągu trzech miesięcy znajdziemy się z inflacją roczną ponad dwukrotnie niższą niż obecnie. Wydawać by się mogło, że skoro w ciągu kwartału dotrzemy do celu inflacyjnego, to można oczekiwać obniżek stóp procentowych. Tutaj niespodzianka, bo potwierdzono, że wysokie stopy procentowe mają mrożący wpływ na gospodarkę, ale również zapowiedziano, że szanse na obniżki w 2024 roku są bardzo niskie i najprawdopodobniej do końca roku pozostaniemy na tych samych poziomach. Rynki nie zignorowały słów prezesa zupełnie, bo złoty umocnił się około 1,5 grosza, ale jak na taką bombę to relatywnie niewiele.
Czesi przyspieszają obniżki stóp
Wczoraj w Czechach doszło do obniżki stóp procentowych. Jednakże wbrew pierwotnym oczekiwaniom stopy procentowe obniżono nie o 0,25% a od razu o 0,5%. Jest to drugie posiedzenie z rzędu z obniżką, na poprzednim obniżano o 0,25% i rynek spodziewał się właśnie spokojnego cyklu. Co ciekawe, obecnie stopa procentowa wynosi 6,25% a inflacja 6,9%. Czechy znajdują się zatem w sytuacji ujemnych realnych stóp procentowych. W tym kontekście tym bardziej zaskakujące było szybsze od oczekiwań obniżenie stóp procentowych. Z drugiej strony inflacja u naszego południowego sąsiada ma właśnie efekt jojo. Trzy miesiące temu też wynosiła tyle samo, po czym niestety, dla portfeli Czechów, mieliśmy odbicie do 8,5%. O tym, jak dużą niespodzianką była ta decyzja, najlepiej świadczy fakt, że po samej publikacji korona czeska straciła 1,2% na wartości względem euro. To taka sama zmiana, jakby kurs euro względem złotego wzrósł nagle o 5,5 grosza.
Deflacja w Chinach
Państwo Środka ma swoje własne problemy. Są jednak one wyraźnie inne niż w naszej części świata. Najlepszym dowodem jest roczna deflacja cen konsumentów w wysokości 0,8% przy oczekiwanej 0,5%. Tak w Chinach nie spada poziom wzrostu cen, tylko spadają ceny – w sklepach robi się taniej. Spadek dotyczy również cen producentów. Tutaj jest on jeszcze większy, bo aż 2,5%. Kraj ten jednak nie zaangażował się w szaleństwo eksperymentu z rekordowo niskimi stopami procentowymi. Z drugiej strony to właśnie tam wiele firm, jak chociażby najbardziej znany ostatnio medialnie deweloper – Evergrande (HK:3333), mają olbrzymie problemy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - Kanada - sytuacja na rynku pracy.