Redukcja ryzykownych aktywów nieco przyhamowała. Wczorajsze delikatne odbicie indeksów giełdowych jest kontynuowane również dzisiaj. EUR/USD w trendzie bocznym po istotnym spadku w tym tygodniu. Inwestorzy z niecierpliwością czekają na pakiet fiskalny z USA, który dałby wytchnienie rynkom. Dalsza przecena krajowej waluty, EUR/PLN powyżej 4,55. Węgierski i turecki bank centralny interweniują, by zapobiec dalszej deprecjacji waluty.
Kiepski klimat do inwestycji
Nastroje w tym tygodniu zdecydowanie stoją pod znakiem risk off. Główne parkiety mienią się na czerwono, a do łask inwestorów jako bezpieczna przystań wrócił amerykański dolar. Od wczoraj sytuacja nieco się ustabilizowała, ale na ten moment brakuje czynnika, który mógłby zachęcić graczy do inwestowania w ryzykowne aktywa.
Czekamy i czekamy
Najbardziej wyczekiwany czynnik to wałkowany już od wielu tygodni pakiet fiskalny w USA. Trudności z jego wprowadzeniem to konsekwencja gry wyborczej pomiędzy Republikanami a Demokratami. Jak to bywa w polityce przed wyborami, każda ze stron chce ugrać jak najwięcej, by zwyciężyć. Nawet dotychczas oszczędni Demokraci nagle chcieli rozwiązać worek z pieniędzmi i sypnąć dolarami. I właśnie kwestia kwoty pomocy stała się kością niezgody.
Nadal bez porozumienia
Wczoraj pojawiła się informacja, że partia Joe Bidena zmniejszyła kwotę sugerowanego pakietu pomocowego do 2,4 bln USD. W teorii to nadal dużo więcej niż propozycja Republikanów. Niemniej jednak czas prezydenckiej elekcji zbliża się nieubłaganie, a nikt nie chce zostać winnym impasu we wprowadzaniu pakietu. Do tego, jak widać, brak porozumienia pobudził giełdy do korekty, a jak wiemy, spadki na indeksach kojarzą się z porażką polityków rządzących. Jest więc możliwe, że Trump zareaguje i niemal „wymusi” ten pakiet pomocowy, by na parkiety wróciła zieleń, a wtedy będzie się mógł pochwalić wzrostami jako swoim sukcesem.
Złoty mocno traci, RPP się cieszy, zamiast reagować
Czwartek charakteryzował się dalszą przeceną krajowej waluty. Kurs euro skoczył do poziomu ponad 4,56, czyli znalazł się najwyżej od niemal pół roku. Teoretycznie tak silna wyprzedaż polskiej waluty nie powinna martwić RPP, która ostatnio niemal na każdym kroku sugerowała, że PLN nie dostosował się do ruchów Rady w polityce monetarnej. Trzeba jednak powiedzieć, że tak silna wyprzedaż w tak krótkim czasie też nie jest dobra, choćby dla importerów. I z reguły banki centralne w takich sytuacjach interweniują, by powstrzymać deprecjację. Szczególnie że polski bilans handlowy nie jest jakoś zdecydowanie na plus. Różnica między eksportem a importem w lipcu wyniosła 1 mld euro. RPP jednak ten problem nieco zbagatelizowała.
Inne banki centralne krajów rynków wschodzących problem ten zauważyły i wczoraj reagowały. Narodowy Bank Węgier podniósł stopę depozytową, a bank centralny Turcji dokonał podwyżki stopy repo aż o 200 punktów bazowych. Forint węgierski i lira turecka dzisiaj są mocniejsze, co można uznać za sukces tych banków w przeciwdziałaniu nadmiernej deprecjacji własnej waluty.
Niewiele danych dzisiaj
Dzisiaj na rynkach z ważnych danych poznamy sierpniowe bazowe zamówienia środków trwałych w USA (godz. 14.30). Duża dynamika może zasugerować, że również produkcja przemysłowa w najbliższym czasie odbije. O godzinie 15 swoje wystąpienie będzie miał członek Fed Williams.