Danske poinformowało dziś o otrzymaniu prośby o udzielenie informacji amerykańskiemu Departamentowi Sprawiedliwości. Chodzi o głośną aferę dotyczącą prania brudnych pieniędzy przez estoński oddział banku.
Ex-sowieckie dolary, rezygnacja CEO i nowe dochodzenie
Sprawa w której chodzi nawet o 234 miliardy dolarów wypłynęła we wrześniu i dotyczy pomocy Danske Bank w wypraniu brudnych pieniędzy pochodzących z Rosji i państw byłego bloku sowieckiego. Pokłosiem afery była rezygnacja Thomasa Borgena, CEO Danske Bank A/S, a na fotelu prezesa banku zastąpił go Jesper Nielsen.
Do tej pory pojawiły się dowody na to, że Danske Bank może być odpowiedzialne za niewielką część wypranych środków, a w latach 2008-2015 przez Estonię mogło przepłynąć nawet bilion, nie do końca legalnych dolarów. Minister ds. Biznesu Danii, Rasmus Jarlov zapowiedział, że Danske może zostać ukarane grzywną w wysokości nawet $630 mln dolarów.
Ciężko dokładnie stwierdzić jak dużą karę finansową może ponieść Danske ponieważ nadal nie wiadomo kto ją nałoży – przekonuje Andreas Hakansson, analityk Exane BNP Paribas (PA:BNPP). Fakt, że wyprane przez Danske Bank środki trafiały również na rachunki bankowe w Stanach powoduje, że sprawą zajęło się amerykańskie SEC, a także Departament Sprawiedliwości. Tamtejsi regulatorzy szczególną uwagę przykładają do przypadków pogwałcenia prawa finansowego, więc ewentualna kara nałożona na bank przez Amerykanów może być zdecydowanie wyższa niż te nałożone przez europejskie instytucje.