Ceny benzyny w Stanach Zjednoczonych nieznacznie spadły w ostatnich dniach, ale nadal są na tyle wysokie, że administrację Bidena ogarnia lekka desperacja.
Sytuacja może być bardzo szkodliwa dla demokratów w Kongresie podczas wyborów śródokresowych w listopadzie. Niestety, jak dotąd, pomysły Bidena takie, jak, np. uwolnienie 260 milionów baryłek SPR, nie zdołały obniżyć cen, ani ropy, ani benzyny.
Oto analiza innych pomysłów rozważanych przez Biały Dom i jak je interpretować. Poznamy prawdopodobieństwo wejścia w życie tych zmian i ich potencjalny wpływ na rynek.
1. Spotkanie dyrektorów firm naftowych w Białym Domu
Siedmiu prezesów firm naftowych wzięło udział w spotkaniu, które odbyło się wczoraj w Białym Domu. Wśród zaproszonych są prezesi firm takich jak BP (NYSE:BP), Chevron (NYSE:CVX) oraz Phillips 66 (NYSE:PSX).
„Spotkanie było owocnym dialogiem skupionym na stworzeniu możliwości współpracy z przemysłem z rządem w celu zapewnienia potrzebnej pomocy amerykańskim konsumentom” – powiedziała Sekretarz prasowy Białego Domu Karine Jean-Pierre.
Dała jasno do zrozumienia, że administracja uważa za konieczne zwiększenie dostaw przez firmy i powtórzyła, że prezydent jest przygotowany do działania szybko i zdecydowanie, wykorzystując w razie potrzeby dostępne mu narzędzia.
Jest to niedźwiedzi sygnał dla rynku ropy i gazu, ponieważ może oznaczać zwiększenie produkcji z USA.
2. Moratorium na podatek od benzyny
Administracja Bidena prosi Kongres o zawieszenie federalnego podatku od benzyny na trzy miesiące i wzywa rządy stanowe do jednoczesnego zawieszenia odpowiednich podatków od benzyny.
Federalny podatek od benzyny wynosi tylko 18 centów za galon, ale średni stanowy podatek od benzyny to już 54 centy. Łącznie działania te mogą skutkować obniżeniem ceny benzyny o niemal 1 dol. za galon dla dużej grupy konsumentów.
Chociaż spowodowałoby to chwilowe obniżenie cen na dystrybutorze, nie miałoby to istotnego wpływu na cenę ropy. Co więcej, istnieją pewne oznaki, że taki pomysł mógłby w rzeczywistości spowodować wzrost cen ropy.
Wysokie ceny benzyny powodują ograniczenie jej konsumpcji, co łagodzi napięty rynek benzyny. Jeśli obniżymy cenę benzyny, przy braku równoległego wzrostu podaży, możemy zaobserwować wzrost popytu na benzynę przy braku niezbędnej podaży.
Podniosłoby to zarówno ceny benzyny, jak i ropy, potencjalnie negując obniżkę cen (na skutek zawieszenia podatków) dla konsumentów.
3. Podatek od nieoczekiwanych zysków nałożony na firmy naftowe
Jest to propozycja, która zaczyna przebijać się przez Kongres i musiałaby zostać uchwalona zarówno przez Izbę, jak i Senat, zanim mogłaby zostać podpisana przez Prezydenta.
Panuje przekonanie, że prezydent poparłby tę ustawę, ponieważ wielokrotnie krytykował firmy naftowe za nadmierne bogacenie się w obecnej sytuacji. Jednakże, ten pomysł niewiele pomoże w realizacji celu administracji Bidena, jakim jest obniżenie cen dla konsumentów.
Co najwyżej, oznaczałoby to wyższe ceny ropy na dłużej, ponieważ firmy naftowe, które działają lub prowadzą działalność w USA miałyby mniej gotówki na poszukiwania i wydobycie, co jeszcze bardziej zniechęciłoby je do wytwarzania zasobów ropy w USA.
4. Przywrócenie zakazu eksportu ropy naftowej
Eksport ropy naftowej był zakazany w Stanach Zjednoczonych przez 40 lat, aż do 2015 roku, kiedy prezydent Obama zniósł ten zakaz. Pomogło to amerykańskim producentom ropy eksportować lekką słodką ropę naftową, której amerykańskie rafinerie nie mogą przetwarzać i importować cięższą, kwaśną ropę, której potrzebują do optymalnego funkcjonowania swoich rafinerii.
W listopadzie 2021 r. Stany Zjednoczone wyeksportowały 3 mln baryłek ropy naftowej. Gdyby eksport z USA został zakazany prawdopodobnie nie pomogłoby to w obniżeniu cen ropy lub benzyny w USA, ponieważ usunięcie amerykańskiej ropy naftowej z rynków światowych spowodowałoby wzrost cen surowca na światowych rynkach.
5. Zakaz eksportu produktów naftowych
Administracja Bidena dała do zrozumienia, iż rozważa wprowadzenie całkowitego lub częściowego zakazu eksportu produktów naftowych. Byłoby to bezprecedensowe. Nawet, gdy USA zakazały eksportu ropy naftowej, produkty naftowe nadal były eksportowane.
Po spotkaniu z prezesami koncernów naftowych, 23 czerwca, administracja Bidena planuje spotkać się z prezesami największych amerykańskich rafinerii. Na tym spotkaniu rafinerie będą naciskać na administrację Bidena, aby nie wprowadzała w życie tego pomysłu.
Będą argumentować, że chociaż tymczasowo zaleje to rynek amerykański olejem napędowym, benzyną i paliwem lotniczym, może również spowodować niedobory w perspektywie średnio- i długoterminowej, ponieważ rafinerie ograniczą produkcję, aby pokrywać jedynie potrzeby amerykańskiego rynku.
Zakaz spowodowałby również ogromne zakłócenia na światowym rynku produktów rafineryjnych, na którym Stany Zjednoczone odgrywają główną rolę eksportując około 6 milionów baryłek dziennie rafinowanych produktów naftowych. Globalne zakłócenia spowodowałyby wzrost cen na świecie.
6. Zawieszenie ustawy Jonesa
Ustawa Jonesa, to prawo, które nakazuje, aby towary przewożone między portami w USA były transportowane na statkach zbudowanych w USA, będących własnością i obsługiwanych przez obywateli amerykańskich lub stałych mieszkańców USA.
Dotyczy to produktów naftowych, a ustawa Jonesa jest powodem, dla którego ceny produktów naftowych na wschodnim wybrzeżu są wyższe, niż powinny zwłaszcza, gdy brakuje dostępnych statków pod banderą amerykańską.
Ustawa Jonesa jest często zawieszana w następstwie huraganów, w celu szybkiego dostarczenia benzyny i oleju napędowego do dotkniętych obszarów, gdy mieszkańcy starają się odbudować po zniszczeniach.
Zawieszenie ustawy Jonesa może teraz pomóc w obniżeniu ceny benzyny i oleju napędowego na Wschodnim Wybrzeżu poprzez zmniejszenie kosztów transportu i wyeliminowanie niektórych wąskich gardeł tranzytowych. Prawdopodobnie nie wpłynie to na cenę ropy naftowej na całym świecie, ale może pomóc obniżyć koszty dla konsumentów.
7. Zakulisowe naciski na spekulantów, producentów, rafinerie i firmy zagraniczne
Nie możemy przewidzieć, jaką presję może wywrzeć Biały Dom, ani jakie korzyści może zaoferować w obliczu zbliżających się listopadowych wyborów.
Do wyborów pozostało cztery miesiące, a Biały Dom jest zdesperowany. Można założyć, że jeśli ceny nie spadną znacząco, np. o 40% lub 50%, administracja będzie jeszcze bardziej zdesperowana i chętna do ubicia interesu we wrześniu lub październiku.