(PAP) ZUE prowadzi zakrojoną na szeroką skalę działalność roszczeniową, która ma na celu zmianę wynagrodzeń za realizację kontraktów pozyskanych w latach 2016-2017 - poinformował zarząd podczas konferencji. Spółka jest nastawiona na negocjacje z zamawiającym, nie zamierza przerywać prac na budowach.
Grupa ZUE zanotowała w 2018 roku przychody na poziomie 832,7 mln zł wobec 415,9 mln zł przed rokiem. Strata operacyjna wyniosła w tym okresie 77,9 mln zł wobec zysku przed rokiem na poziomie 1,6 mln zł, a strata netto 62,6 mln zł wobec 233 tys. zł zysku rok wcześniej.
"Uwzględniliśmy wszystkie możliwe na ten moment ryzyka. (...) Częściowo jest to obniżenie marż, a częściowo są to zawiązane rezerwy na przewidywane straty na kontraktach. Wobec bardzo silnie zakrojonej działalności roszczeniowej i negocjacyjnej z zamawiającym będziemy się starali to zniwelować" - powiedziała podczas wtorkowej konferencji Anna Mroczek, wiceprezes i dyrektor finansowa spółki.
Jak podało ZUE, przyczyną obniżenia prognozowanych marż na niektórych kontraktach kolejowych było wystąpienie niezależnych od spółki przeszkód takich jak m.in. nieuregulowany stan prawny działek, opóźnienia procedur administracyjnych, braki w dostępności frontów robót, odmienne od zakładanych w SIWZ warunki fizyczne czy zmiany w obowiązujących przepisach prawa.
Do kłopotów spółki - jak podano - dołożył się skokowy wzrost cen materiałów budowlanych, wzrost wynagrodzeń i kosztów prac podwykonawczych, rosnące koszty usług logistycznych, a także utrudnienia w dostawach towarów i przedłużające się procedury przetargowe.
ZUE jest nastawione na negocjacje, nie zamierza przerywać prac na budowach.
"Strona publiczna wykonała w kierunku wykonawców gest jeśli chodzi o waloryzację kontraktów przyszłych. Trzeba uczciwie przyznać, że jest to krok w dobrą stronę. Natomiast generalnie strona publiczna uważa, że to co zostało zawarte jest wiążące i - mimo przesłanek, których się nie dało przewidzieć - nie można tego waloryzować. Moje zdanie i zdanie wielu prawników jest inne. Prawnicy uważają, że taka ścieżka jest możliwa, usiłujemy rozmawiać jeszcze na ten temat z zamawiającym" - powiedział we wtorek prezes Wiesław Nowak.
"Nie dotknęły nas wzrosty cen materiałów w takim stopniu o jakim się mówi, ponieważ wyprzedzająco zawarliśmy z dostawcami umowy ramowe i z tym sobie radzimy. Nie mamy jednak wpływu na to co dzieje się z cenami energii, które mają wpływ na koszty transportu, nie mamy też wpływu na wzrost kosztów robocizny i usług podwykonawczych" - dodał.
ZUE informowało wcześniej, że obowiązujące przepisy i zawarte umowy umożliwiają zmianę należnego wykonawcy wynagrodzenia w sytuacji wystąpienia określonych, niezależnych od wykonawcy przyczyn.
Portfel zamówień grupy ZUE wynosi obecnie około 1,9 mld zł. Spółka oczekuje też na rozstrzygnięcia przetargów o wartości 619 mln zł.
"Nie zamierzamy porzucać realizacji kontraktów i z nich schodzić. Nie chcemy jednak ponosić kosztów niezależnych od nas i będziemy występowali o swoje racje" - powiedział prezes Nowak.
Mroczek wskazała, że najważniejsze dla ZUE jest w tej chwili przede wszystkim utrzymanie płynności.
"Utrzymujemy płynność, mamy ogromne zaangażowanie własnego kapitału obrotowego w działalność, nasz bilans jest bardzo bezpieczny. Musimy walczyć o kontrakty z nowego rozdania" - powiedziała wiceprezes ZUE.
"Najważniejsze dla nas w tej chwili jest przede wszystkim utrzymanie płynności, walka z rynkiem i otoczeniem" - dodała. (PAP Biznes)