Euforia związana ze szczepionką przeciw koronawirusowi przelała się także na obligacje rynków wschodzących, które przełamały wszelkie dotychczasowe granice i rekordy i zdają się na dobrej drodze, by kontynuować tę passę.
Przełom w zakresie szczepionek, wynik wyborów prezydenckich w USA i dług o ujemnych rentownościach o wartości 15 bilionów dolarów, głównie z krajów rozwiniętych sprawiły, że niemal wszystkie aktywa przynoszące jakikolwiek zwrot są rozchwytywane.
W efekcie Laos, kraj o jednym z najniższych możliwych ratingów, w tym tygodniu uplasował emisję benchmarkową. Peru, które niedawno miało trzech prezydentów w niewiele ponad tydzień, sprzedało 100-letnie obligacje.
China i Korea Południowa wyemitowały pierwsze obligacje skarbowe o ujemnych rentownościach, udowadniając, że nie są one już tylko domeną Europy i Japonii.
"To całkowite szaleństwo" - powiedział Riccardo Grassi z funduszu Mangart, który specjalizuje się w bardziej ryzykownych typach długu.
"To obrazuje, jak bardzo inwestorzy starają się wycisnąć choć minimalne zyski z ogromnej płynności, jaką banki centralne wpompowały w system i będą nadal pompować" - dodał.
Szaleńczych zakupów nie powstrzymuje wciąż szerząca się pandemia koronawirusa, która mocno bije w gospodarki rynków wschodzących.
Deficyty budżetowe mogą pozostać średnio na poziomie 5,8% PKB na rynkach wschodzących w 2021 roku, szacuje Morgan Stanley (NYSE:MS), po tym jak podwoiły się w tym roku, a poziom długu do PKB wzrósł w dwucyfrowym tempie.
W tym roku niewypłacalność ogłosiło rekordowe sześć krajów z rynków wschodzących.
"Mamy teraz do czynienia z wręcz szaleńczą odwagą, z rynkiem, który jest gotów właściwie na wszystko" - powiedział David Hauner z BofA.
"Na początku przyszłego roku będzie to samo, ale jednocześnie nikt nie wie dokładnie, jakie są ryzyka, jak wiemy rynkowi zdarza się popadać w samozadowolenie, i wtedy zwykle coś się wydarza" - dodał.
Jednak po rekordowym roku dla sprzedaży obligacji rynków wschodzących w twardych walutach - według danych firmy Refinitiv sprzedano ich za 726 miliarda dolarów - w 2021 roku mogą pojawić się kolejne ciekawe okazje do zaspokojenia ogromnego popytu.
Dwa trendy mogą stać się nową normą - rządy i firmy sprzedają dług o dłuższych terminach zapadalności i w lokalnych walutach raczej niż w dolarach czy innych głównych walutach zwykle dotąd preferowanych przez międzynarodowych inwestorów.
"Jest tak ogromne wsparcie z banków centralnych, które w naszej ocenie będzie kontynuowane, i tak duża płynność. Inwestorzy okazują prawdziwe zainteresowanie rynkiem" - powiedział Stefan Weiler z JPMorgan (NYSE:JPM).
"To dlatego mieliśmy transze stuletnich obligacji z Peru, i nie zdziwiłym się, gdybyśmy w tym roku zobaczyli kolejne ultradługie emisje" - dodał.
GRA NA CZAS
Stuletnie obligacje są wciąż rzadkością. Emisję takich papierów przeprowadził Meksyk czy na przykład Argentyna w 2017, choć ta w tym roku podała, że nie zdoła ich spłacić.
Na rynkach rozwiniętych w czerwcu kolejną emisję takich papierów uplasowała Austria, a ich wartość wzrosła od tego czasu ponaddwukrotnie.
Zainteresowanie inwestorów długoteminowymi papierami odzwierciedla także ich poziom komfortu wobec zadłużenia. Na rynkach wschodzących ma ono wynieść w 2021 roku 66% PKB, mniej więcej połowę tego co w krajach rozwiniętych, szacuje Pictet Asset Management.
Drugim trendem, który może przybrać na sile, jest preferencja dla obligacji w lokalnej walucie.
Ta klasa aktywów był w dużej mierze ignorowana przez międzynarodowych inwestorów w ostatnich latach, mimo że odpowiada za gros z około 30 bilionów dolarów emisji długu na rynkach wschodzących.
Za oznakę wzrostu zainteresowania można uznać pierwszą w historii emisję długu Uzbekistanu w miejscowych sumach UZS= . Uzbekistan zadebiutował na międzynarodowym rynku w ubiegłym roku.
"W sytuacji gdy poziom zaangażowania inwestorów zagranicznych na lokalnym rynku długu jest najniższy od lat, spodziewamy się, że będą oni nadal konkurowali z lokalnymi graczami o atrakcyjne realne rentowności" - ocenił Alper Gocer z Pictet.
Zainteresowanie to może wspierać także dalsza spodziewana słabość dolara. To powinno pomagać walutom krajów wschodzących, które według szacunków Pictet są niedowartościowane o około 25%.
W tym roku wzrosło także zainteresowanie długiem denominowanym w euro w związku ze spodziewanym utrzymaniem ujemnych stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny przez dłuższy czas. Skorzystały na tym między innymi Chiny czy Korea Południowa.
Kraje wschodzące wyemitowały rekordowe 115,3 miliarda dolarów w obligacjach denominowanych w euro, wynika z danych Refinitiv. Około 25% obligacji rynków wschodzących w euro wchodzących w skład indeksu JPMorgan ma już ujemną rentowność.
Bankowcy oceniają, że niedawne emisje Chin i Korei Południowej o ujemnych rentownościach z pewnością nie będą ostatnimi.
Kolejnym kandydatem do takich emisji może być Izrael z ratingiem "AA-", a w Europie Wschodniej Polska, Czechy i Słowacja odnotowały juz ujemne rentowności, podobnie jak fundusz inwestycyjny Abu Zabi, Mubadala.
Przyszły rok będzie też prawdopodobnie przełomowy dla spółek z rynków wschodzących, które będą próbowały powrócić do normalności i wzrostów.
JPMorgan prognozuje, że takie spółki wyemitują dług za rekordowe 522 miliardy dolarów, co skompensuje potencjalny lekki spadek podaży papierów skarbowych.
"Większa pewność co do perspektyw gospodarki może skłonić spółki do tego, by zwiększyć nakłady inwestycyjne" - powiedział Weiler.
"Zakładam, że będzie też więcej fuzji i przejęć, co napędzi aktywność na rynkach kapitałowych" - dodał.
(Współpraca: Karin Strohecker; Tłumaczyła: Anna Włodarczak-Semczuk)
Tom Arnold i Marc Jones
LONDYN, 17 grudnia (Reuters) -