Warszawa, 23.01.2023 (ISBnews) - Analiza blisko 570 tys. cen detalicznych z dwóch ostatnich lat wykazała, że w całym 2022 roku codzienne zakupy w sklepach zdrożały średnio o 19,1% r/r, wynika z raportu UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych "Indeks cen w sklepach detalicznych".
"W ub.r. kluczowe znaczenie miał duży wzrost opłat za energię i ogrzewanie. To podniosło ogólne koszty utrzymania sklepów i bezpośrednio przełożyło się na ceny detaliczne. Do tego drożejące paliwa podniosły koszty transportu, co uwzględniono w cenach produktów. Podwyższone zostały też pensje pracowników sklepów. […] Ponadto zwiększyły się koszty produkcji takich towarów, jak np. cukier, papier, pieczywo, wędliny oraz karmy dla zwierząt" - powiedział Tomasz Kopyściański z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu, cytowany w komunikacie.
Przypomniał, że czynnikiem łagodzącym wzrosty cen żywności wciąż jest tarcza antyinflacyjna, polegająca na zastosowaniu obniżonych stawek VAT dla konsumentów.
Spośród monitorowanych kategorii największą dynamikę wzrostu r/r wykazały tłuszcze - 47,2%, produkty sypkie - 27,4%, tzw. inne artykuły, w tym karmy dla zwierząt i pieluchy dla dzieci - 25,9%, mięso - 25,5%, a także nabiał - 22,4%.
Z kolei patrząc na konkretne produkty, w ujęciu rocznym najbardziej podrożał olej, bo o 51,7%. W czołówce tego rankingu mamy też margarynę - 49,1%, cukier - 47,4%, masło - 40,9%, jak również karmę dla psów - 36,3% r/r.
Zdaniem Anny Semmerling z WSB w Gdańsku, jeśli sytuacja polityczna i gospodarcza nie ulegnie drastycznemu pogorszeniu w 2023 roku, to tempo wzrostu cen w sklepach nie będzie już tak duże, jak w zeszłym roku. Wciąż jednak będzie drogo. W ujęciu globalnym widać osłabienie tempa wzrostu inflacji. Obecnie oscylujemy wokół szczytu inflacyjnego, który jest spodziewany na przełomie I i II kw. 2023 roku, choć kluczowym okresem - jak wskazuje Semmerling - może być Wielkanoc. Wówczas sieci handlowe mogą jeszcze zaskoczyć klientów wzrostem cen.
Jej zdaniem, w 2023 roku nie należy raczej spodziewać się, że produkty sypkie wyraźnie potanieją w sklepach. Najwcześniej można tego oczekiwać w 2024 roku, w związku z przewidywanym spadkiem cen zbóż.
Zgodnie z prognozami na 2023 rok, na które powołuje się Anna Semmerling, presja podażowa na rynku mięsnym będzie malała, co powinno doprowadzić do stabilizacji, a może nawet spadku cen, w zależności od rodzaju mięsa. Większość prognoz wskazuje na to, że wołowina może w najbliższym czasie stanieć, a drób - podrożeć. Przy spadku konsumpcji Polacy będą częściej kupowali tańsze produkty, na droższe spadnie popyt, a tym samym cena mięsa może się obniżyć. Z kolei analitycy z UCE Research dodają, że obecnie podaż jest stopniowo odbudowywana. Choć ceny mięsa mogą jeszcze wzrosnąć w najbliższych kwartałach, to potem raczej dojdzie do korekty.
Tomasz Kopyściański, zwrócił uwagę, że "wysoka podwyżka cen w sklepach r/r przy malejącym tempie wzrostu wynagrodzeń przybliża rynek do granicy popytowej".
"Oznacza to, że rosnące koszty utrzymania sklepów mogą być już trudne do przerzucenia na klienta. Od końca 2022 roku obserwujemy, jak drastycznie zmniejsza się na rynku ilość sklepów, które nie są w stanie utrzymać rentowności przy rosnącej dynamice kosztów funkcjonowania. Możemy spodziewać się pogłębienia tego trendu w bieżącym roku" - podsumował.
Dane pochodzą z cyklicznego raportu pt. "Indeks cen w sklepach detalicznych" (powstającego regularnie co miesiąc od blisko 6 lat), autorstwa UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych. Analiza pokazuje średnią wartość cenową, notowaną r/r. Łącznie zestawiono ze sobą blisko 570 tys. cen detalicznych z prawie 41 tys. sklepów należących do 65 sieci handlowych. Badaniem objęto wszystkie na rynku dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience oraz cash&carry docierające ze swoją ofertą do większości konsumentów w Polsce.
(ISBnews)