Investing.com -- Akcje spółek naftowych i gazowych w Europie rosły w piątek rano.
Indeks EURO STOXX Oil & Gas Index wzrósł o 2,5% do 256,52 o 12:00 w południe, co stanowi jego najwyższy poziom od pierwszych dni pandemii w marcu. Firmy, takie jak BP (NYSE:LON:BP), Royal Dutch Shell (AS:AS:RDSa) (LON:RDSa), ENI (MI:MI:ENI), Total SA (PA:PA:TOTF) i Equinor ASA (OL:EQNR) zyskały od 2% do 3,5%, podczas gdy mniejsze, niezależne firmy i firmy usługowe, które najbardziej ucierpiały na załamaniu cen w połowie roku, osiągnęły większe zyski. Akcje Technip (PA:PA:FTI) rosły o 6,4%, natomiast spółek Hunting (LON:HTG) i Petrofac (LON:LON:PFC) wzrosły o ponad 5%. Na rodzimym gruncie z cen ropy korzystają dziś Orlen (WA:PKN) +2,45%, oraz LOTOS +3,29.
Sektor miał kiepski rok - indeks sektora Stoxx wciąż spada o 22% od początku roku - ale szanse na odrobienie strat do końca roku wydają się teraz znacznie większe dzięki wynikom spotkania OPEC, które zaowocowało kompromisem, który udowodnił, że blok nadal jest w stanie przewodzić rynkowi, szukając konsensusu, nie natomiast przystępując do nowej destrukcyjnej wojny cenowej.
Tak zwana grupa OPEC+ zdecydowała w czwartek o zwiększeniu produkcji o 500.000 baryłek dziennie od 1 stycznia. Znamienne jest, że po tej decyzji wzrosły ceny ropy naftowej, nawet jeśli było to sprzeczne z wcześniejszymi prognozami, że obecny poziom produkcji zostanie "przedłużony" o kolejne trzy miesiące. Ważny jest trwały konsensus i prezentacja wspólnego frontu.
Ponadto ministrowie OPEC+ zgodzili się na comiesięczny przegląd poziomów produkcji, co zwiększy elastyczność obecnych ram. Zwiększa to również szanse, że dyscyplina produkcyjna będzie trwała dłużej. Taki pragmatyzm wynika ze świadomości, że dyscyplina będzie potrzebna przez jakiś czas, biorąc pod uwagę ogromną niepewność co do długoterminowego wpływu pandemii na popyt. Nawet po styczniowej aktualizacji, członkowie OPEC+ będą nadal utrzymywać 7,2 mln baryłek mocy produkcyjnych z dala od rynku, w oczekiwaniu na ożywienie popytu, które może być powolne, niekonsekwentne i ostatecznie niepełne.
Nadal istnieje ogromna nadwyżka podaży, odpowiadająca ponad 7,5% obecnego światowego popytu. W związku z tym ryzyko spadku cen ropy naftowej - i zapasów ropy - jest nadal obecne. Niewiele jednak jest wad decyzji, która uznaje te zagrożenia i zarządza nimi równie umiejętnie jak ta.