Warszawa, 26.07.2024 (ISBnews) - Sentyment na rynkach światowych jest umiarkowanie dobry, co negatywnie odbija się na walutach rynków wschodzących. Złoty przez najbliższe kilka dni będzie pozostawał pod wpływem czynników o charakterze globalnym, utrzymując się w przedziale 4,28-4,30 zł za euro, uważa analityk ProStream, platformy wymiany walut dla firm, Tomasz Kudela.
"Na rynkach finansowych nie ma wakacji, ani nudy. Dwa tygodnie temu, po nieudanym zamachu na Donalda Trumpa, wydawało się, że ma on zwycięstwo w listopadowych wyborach o urząd prezydenta w kieszeni. Fala wzmożenia patriotycznego niosła w górę cudem ocalonego kandydata Republikanów. Rynki zaczęły ustawiać się pod scenariusz powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu" - czytamy w komentarzu.
Tydzień później wszystkie te rachuby wzięły w łeb, po decyzji Joe Bidena o wycofaniu się z wyścigu w wyborach prezydenckich i namaszczeniu Kamali Harris na front runnerkę Demokratów. Rynki przyjęły tę informację spokojnie. Najwyraźniej czekają na wyklarowanie się sytuacji, która na razie jest mocno zawikłana i trudno stawiać prognozy, kto ma większe szanse w listopadowym głosowaniu. We wtorek Reuters podał wyniki badań wśród wyborców, z których wynikało, że Kamala Harris ma niewielką przewagę nad Donaldem Trumpem. W środę CNN podzielił się swoim sondażem, w którym lepszy okazał się Trump, przypomniał analityk.
"Rynek walutowy pozostaje na razie z boku wobec dywagacji, kto zostanie nowym lokatorem Białego Domu. Pozostaje on natomiast pod silnym wpływem sytuacji na amerykańskich giełdach, które w tym tygodniu przeżywają ciężkie chwile. Słabe wyniki Tesli (NASDAQ:TSLA), Visy, Mety (NASDAQ:META) zepchnęły indeksy w dół, gdyż inwestorzy zaczęli uważać, że wyceny spółek są już zbyt wyśrubowane i zaczęła się przecena. Ale nie tylko dlatego. Na giełdy na całym świecie mocno oddziałuje japoński jen, który ma za sobą kilka bardzo udanych sesji, w trakcie których umocnił się do dolara. Jest to skutek interwencji rynkowych Bank of Japan obliczonych na wsparcie waluty. Kurs jena rośnie też jednak w oczekiwaniu na kolejne podwyżki stóp przez japoński bank centralny. Ma to poważny wpływ na cały globalny rynek, gdyż wzrost oprocentowania w Japonii, które przez dekady było zerowe, ściąga kapitał z całego świata odsysając go z giełd. Rynki obstawiają szanse podwyżek stóp przez Bank Japonii na 70%" - czytamy dalej.
Osłabły natomiast nadzieje na cięcia stóp przez FED na wrześniowym posiedzeniu. Jeszcze kilka dni temu rynek był ich niemal pewny.
"Jeden z byłych członków FED powiedział w wywiadzie, że bankierzy centralni w USA być może przegapili moment na obniżki i że powinno do nich dojść jeszcze na lipcowym posiedzeniu, bo gospodarka zmierza w stronę recesji" - powiedział Kudela, cytowany w komunikacie.
Czy jednak faktycznie tak jest? W czwartek poznaliśmy dane o dynamice PKB w USA w II kwartale. Były znacząco lepsze od prognoz analityków. Amerykańska gospodarka rosła w tempie 2,8%. Rynek spodziewał się 2%.
"Wyraźne ożywienie gospodarki w II kwartale znowu stawia pod znakiem zapytania obniżkę stóp przez FED na wrześniowym posiedzeniu, czego rynek bardzo oczekuje" - wskazał.
Zwraca uwagę, że "źle dzieje się natomiast w europejskiej gospodarce". Lipcowy odczyt wskaźnika PMI był jeszcze gorszy niż w czerwcu: 45,6 pkt vs 45,8 pkt. Po tych danych euro zaczęło słabnąć. Para EUR/USD zeszła z poziomu 1,09 w ubiegłym tygodniu do 1,084.
"Negatywny sentyment rynkowy w USA i strefie euro odbił się na rynkach walut wschodzących, w tym złotego, który tracił w tym tygodniu na wartości" - wyjaśnił Kudela z ProStream.
W czwartek euro kosztowało 4,28 zł, a dolar 3,96 zł. Zdaniem ProStream złoty przez najbliższe kilka dni będzie pozostawał pod wpływem czynników o charakterze globalnym, utrzymując się w przedziale 4,28-4,30 zł za euro.
Platforma ProStream, oferująca usługi wymiany i transferu walut dla firm, jest częścią czeskiej grupy finansowej SAB Finance, lidera wymiany walut w Czechach. Od 2022 r. działa na polskim rynku, oferując bezpłatne przelewy SWIFT i wymianę walut.
(ISBnews)