(PAP) Najbliższe miesiące mogą być udane dla inwestorów, gdyż wzrosty na rynkach akcji powinny być kontynuowane, ciekawe stopy zwrotu mogą być też na obligacjach krajów wschodzących - ocenił Grzegorz Zatryb, dyrektor inwestycyjny Skarbiec TFI.
"Podczas poprzedniej debaty PAP Biznes nastroje były bardziej zachowawcze niż wcześniej, ale w ostatnim czasie na odsiecz przyszły banki centralne. Europejski Bank Centralny i Rezerwa Federalna zapowiedziały, że nie zostawią gospodarek samych sobie, będą w miarę potrzeb luzować i obniżać stopy" - powiedział Grzegorz Zatryb.
"Myślę, że to będzie fundament do dalszych wzrostów na rynkach ryzykownych aktywów, czyli akcji. Dane makro będą się liczyły, ale tak jak kiedyś poprawa sytuacji w gospodarce w 2015 roku nie przeszkadzała w wyprzedaży inwestorom obawiającym się, że będzie zacieśnianie polityki pieniężnej, tak teraz trochę słabsze makro niekoniecznie musi przeszkadzać rynkom we wzrostach" - dodał.
Dyrektor inwestycyjny Skarbiec TFI uważa, że otwartym pozostaje pytanie, jaką skalę musi mieć luzowanie i pogorszenie sytuacji gospodarczej, by pesymistyczne spojrzenie na rynku wzięło górę.
„W przypadku rynku akcji jest jeszcze spora przestrzeń, by one drożały. W przypadku obligacji, wygląda na to, że wobec inflacji, która straciła impet i determinacji banków centralnych, by obniżać stopy, pieniądze szukające rentowności popłyną na rynek kredytu firm czy obligacji rządowych, na przykład Polski. Dopóki rynki nie będą się bardziej obawiać skutków wojny handlowej, niż cieszyć z luzowania i dopóki Amerykanie będą szybciej luzować, co podkopałoby pozycję dolara i dało przestrzeń dla walut rynków wschodzących, to będziemy mieć do czynienia z powtórką z 2017 r." - powiedział.
"Oczywiście w pewnym momencie to się skończy, ale wydaje mi się, że nie w tym roku" - dodał.
Jego zdaniem, na rynkach wschodzących, w tym w Polsce, można oczekiwać atrakcyjnych stóp zwrotu.
"Luzowanie polityki zmienia zasady gry na rynkach obligacji, a inflacji nie ma, więc na papierach dłużnych mogą być ciekawe stopy zwrotu, choć pewnie nie w Europie, gdzie już w siedmiu krajach są ujemne rentowności, ale na wielu rynkach wschodzących. Rynek polski jest nominalnie rynkiem wschodzącym, choć zachowuje się bardziej jak bazowy, ale myślę, że tu też będą całkiem przyzwoite stopy zwrotu" - powiedział dyrektor inwestycyjny Skarbiec TFI.
Grzegorz Zatryb ocenia, że Rada Polityki Pieniężnej nie podejmie decyzji o zmianie stóp procentowych w Polsce do końca swojej kadencji.
„Pewnie nie zobaczymy żadnej decyzji w sprawie stóp proc. w tej kadencji Rady, chyba że stałoby się coś z inflacją, na przykład pojawiła się deflacja lub inflacja wzrosłaby w okolice 4 proc. Ruchy stopami specjalnie nic by nie zrobiły dobrego. Może poza wyjątkiem poprawy skłonności do oszczędzania. W obecnej sytuacji przewidywalność RPP jest adekwatna do sytuacji” – powiedział.
Ocenił, że konflikt handlowy USA-Chiny "to konflikt na miarę nowej zimnej wojny, ze wszystkimi konsekwencjami dla światowej gospodarki".
"To jest bitwa, natomiast wojna toczy się gdzie indziej. Dla USA to ostatni moment, w którym mogą coś zdziałać. Chiny za 15 lat stracą swoje słabe punkty. Nie wykluczam, że za parę lat działa zaczną strzelać, np. na Morzu Południowochińskim czy w okolicach Tajwanu. Na pewno przywódcy się nie dogadają na G20. Nic nie pomoże zmiana w Białym Domu, bowiem jest zgodność w Kongresie co do Chin. Natomiast dla Chin to kwestia wyjścia z wieku upokorzeń, gdy w XIX w. był kolonialną zabawką" – powiedział Grzegorz Zatryb.
Uważa on, że "włoska gospodarka może się zapaść pod własnym ciężarem".
"Jeśli oczekiwać od Włochów konsolidacji fiskalnej, to Włosi od 20 lat mają nadwyżkę pierwotną w budżecie, a cały deficyt pochodzi od obsługi zadłużenia, które z kolei wynika z tego, że Włochy od 20 lat nie mają wzrostu gospodarczego. To jedyny kraj, w którym od początku istnienia strefy euro nie przeprowadzono stymulacji fiskalnej" - powiedział dyrektor inwestycyjny w Skarbiec TFI.
"Recepta populistycznego rządu, w postaci poruszenia strefy dochodowej, a nie cięć, ma sens, ale wymaga stworzenia fundamentów. Włochy są w głębokiej pułapce, z której nie ma łatwego wyjścia. Kłopoty Włoch to ogromny ładunek wybuchowy podłożony pod strefą euro" - dodał.
Grzegorz Zatryb powiedział, że ws. brexitu "nikt nie ma pojęcia, jak sytuacja się rozwinie".
"Mogę tylko przytoczyć brytyjskiego stratega, który powiedział, że analitycy patrzą na zakłady bukmacherskie przy pisaniu raportów ws. prognoz brexitowych. Rynki nie dyskontują niczego w tej sprawie, wszystko się dopiero rozegra. Pytanie czy rozegra samo, czy nałoży się to w czasie na potencjalną wojnę z Iranem, od tego zależy siła rażenia brexitu na aktywa. Dzisiaj nic nie wiadomo, moim zdaniem" - ocenił.
Grzegorz Zatryb ze Skarbca TFI uważa, że barierą dla wzrostu wyników polskich spółek może pozostać presja płacowa.
"Od początku transformacji udział wynagrodzeń w PKB spadał z 70 proc. do około 50 proc., ale w ostatnich dwóch latach ta sytuacja się odwraca i dochodzimy do 60 proc. To uderza w firmy - obawiam się, że każdy wzrost marż spółek będzie trafiał do kieszeni pracowników. A trzeba powiedzieć, że ostatnie dane z rynku pracy pokazują, że sytuacja zaczyna się robić trudna" - powiedział.
"Jedyną odpowiedzią jest automatyzacja, a niestety po tylu latach opierania się firm o relatywnie tanią siłę roboczą, to będzie bardzo trudne" - dodał.
Grzegorz Zatryb, dyrektor inwestycyjny i zarządzający funduszami Skarbiec TFI, brał udział w zorganizowanej przez PAP Biznes dwudziestej drugiej debacie "Strategie rynkowe TFI".
Piotr Rożek (PAP Biznes)