Investing.com - Większość uczestników rynku wierzy, że dzięki akcjom można pomnażać swoje pieniądze niemal bez ryzyka. Nawet gdy światowa gospodarka całkowicie się załamie, jak to miało miejsce w przypadku koronawirusa, nie dojdzie do wielkiego rozlewu krwi na rynkach i nadal będzie można zarobić mnóstwo pieniędzy.
Jednak wybujałe ego inwestorów może być ich zgubą, ponieważ rzekomo umiejętne transakcje były jedynie wynikiem anomalii rynkowej opartej na długu. Inwestorzy nauczyli się jednak, że porażka nie wchodzi w grę, ponieważ gdy już wszystko inne zwiedzie, na ratunek przyjdą banki centralne.
Jednak takie podejście nie do końca pokazuje siłę intelektualną, ponieważ po prostu ignoruje fakt, że warunki na rynkach finansowych znacznie się zmieniają, jak wyjaśnia analityk Rabobanku Michael Every.
Błąd ten popełniają nie tylko ludzie, którzy ryzykują swoje prywatne emerytury, ale także głowy państw. Oficjalnie mówi się o czymś w rodzaju zwrotu w czasie, ale ludzie nie zdają sobie sprawy z konsekwencji.
Nadal istnieje wielu tak zwanych zarządzających aktywami, którym powierzono biliony dolarów i którzy nadal zakładają, że inflacja osiągnęła szczyt, a obniżki stóp procentowych rozwiążą wszystkie podstawowe problemy.
Ale ta diagnoza nie pasuje do aktualnej sytuacji.
Chiny zakazują pracownikom korzystania z iPhone'ów i nakładają kontrole eksportowe na metale ziem rzadkich. Stany Zjednoczone zamykają swoje granice dla importu produktów Huawei i nakładają zakazy eksportu najnowocześniejszych technologii chipowych. UE chce utrudnić Chinom wejście na krajowy rynek samochodowy, podczas gdy Xi Jinping trzyma się z dala od szczytu G20.
Taki rozwój wydarzeń byłby uznany za niemożliwy jeszcze 5 lat temu, ale rynki tego nie zauważają.
Niskoinflacyjna globalizacja z outsourcingiem procesów produkcyjnych, która napędzała zyski i wzrost w poprzednich dekadach, rozpada się na naszych oczach. Niezależność i protekcjonizm to modne hasła nowej ery i oba są czystą trucizną dla dobrze prosperującego rynku finansowego.
Chińska narracja, zgodnie z którą partia stawia wzrost gospodarczy ponad wszystko inne, nie jest już aktualna i nigdy nie była.
Po stronie USA, Every wskazuje na publikację American Compass, zatytułowaną "Odbudowa amerykańskiego kapitalizmu", która odzwierciedla aspiracje Republikanów i nakreśla jasną mapę drogową, jak poradzić sobie politycznie z nowymi wyzwaniami i pomóc Ameryce odzyskać dawną siłę. Obejmuje to globalne cła importowe w wysokości 10%, rosnące o 5% rocznie, aż do momentu, gdy nie będzie już deficytu handlowego. Status członkostwa Chin w WTO nie będzie już uznawany, a USA nie będą już akceptować WTO decydującej o ich polityce handlowej.
Amerykańskie firmy inwestycyjne nie będą mogły posiadać chińskich aktywów, a Chiny stracą dostęp do amerykańskich rynków kapitałowych. Co najmniej 50 procent łańcucha wartości towarów przemysłowych i ich półproduktów musi odbywać się w kraju. Ponadto planowany jest organ przedstawicielski pracowników, który będzie prowadził negocjacje zbiorowe w całym sektorze i opowiadał się za prawami pracowników i zrzeszaniem się w związkach zawodowych.
Jakby tego było mało, Republikanie biorą również na cel rynki finansowe. Podatek od transakcji finansowych w wysokości 10 punktów bazowych ma zostać nałożony na całą działalność na rynkach wtórnych. Jednocześnie grozi się zakazem odkupu akcji i zniesieniem możliwości odliczania odsetek od podatku. W komunikacie czytamy:
"Amerykański system finansowy dokonał przerzutów, pochłaniając nieproporcjonalnie dużą część krajowej kadry kierowniczej i zysków gospodarki, nawet gdy realne inwestycje spadły. Ta "finansjalizacja" amerykańskiej gospodarki osłabia nasz naród i zagraża naszemu przyszłemu dobrobytowi".
Trudno sobie wyobrazić wpływu tych środków na rynki finansowe, nawet jeśli nie zostaną one w pełni wdrożone. W rzeczywistości dla zespołów badawczych banków inwestycyjnych kwestia ta jest tak niewyobrażalna, że nawet nie informują o tym, jak mało prawdopodobne jest takie zdarzenie.
Ale chociaż Brexit, globalna pandemia i wojna w Europie również nie były na niczyim radarze, wydarzenia te miały miejsce.
Wcześniej pojawiały się wskazówki, ale wszyscy je ignorowali. Powód jest prosty, nie pasuje to do ich modelu biznesowego, ponieważ w przeciwieństwie do lat 1929 i 2008, po tym krachu nie będzie ożywienia.
W przeszłości można było liczyć na niską inflację, tanie pieniądze z banków centralnych, rosnące ceny domów i zadowolonych wyborców, ale ta era się skończyła. Rozpoczęła się fala zwrotna, która nie przyniesie stabilności potrzebnej rynkom, ale dużą zmienność wzrostu, inflacji, polityki i geopolityki.
Wtedy stanie się jasne, kto rozumie szerszy obraz i zarabia pieniądze dzięki naprawdę zręcznym transakcjom - era długich pozycji dobiega końca.