Warszawa, 12.01.2023 (ISBnews) - Tempo wzrostu PKB w Polsce spowolni do 0,4% w br. i przyspieszy do 2,6% r/r w przyszłym roku, oceniają analitycy mBanku. Ekonomiści spodziewają się, że średnioroczna inflacja ukształtuje się na poziomie 14,2% w 2023 r. i pozostanie na dwucyfrowym poziomie na koniec roku, wynosząc 10,2% r/r. Prognozują CPI na poziomie 6% na koniec 2024 r.
"W Polsce dołek koniunktury nastąpi w 2023 roku. Choć cały rok będzie wyglądał skromnie (+0,4% r/r), od II kwartału pojawi się już wzrostowa tendencja na rocznym wskaźniku PKB. W tym momencie jesteśmy skłonni sądzić, że ryzyka rozkładają się w górę. Gospodarka nie zbudowała znaczących nierównowag od strony popytowej (ograniczeniem jest przede wszystkim podaż i rynek pracy), a cykl nie był do tej pory wybujały (wbrew temu, co może się wydawać). Spowolnienie PKB jest w dużej mierze indukowane korektą zapasów oraz efektami szoku cenowego (te same czynniki działają kanałem lokalnym i globalnym). W kolejnych kwartałach więcej będzie negatywnego wpływu polityki pieniężnej, ale ten nałoży się też na odbicie w II połowie roku. Pamiętajmy, że zwykle gospodarka zaskakiwała in plus. Brak kryzysu gazowego wyczyścił ryzyka grubego ogona" - czytamy w raporcie mBanku "Scenariusz(e) na 2023 rok".
Bank prognozuje, że popyt krajowy spadnie o 1,2% w br., wzrost konsumpcji prywatnej spowolni do 0,6%, inwestycje zwiększą się 0,7%.
"Odbicie gospodarcze wystąpi przy niespotykanym do tej pory poziomie inflacji, co zwiększa ryzyko jej utrwalenia przy wysokich oczekiwaniach" - czytamy dalej.
W raporcie podano, że eksport znajduje się aktualnie idealnie na linii trendu, import - wciąż nieco nad tą linią.
"Może to być po prostu obraz silnego popytu wewnętrznego. Z drugiej strony można podejrzewać, że wydatki zbrojeniowe mogą oddziaływać w kierunku utrzymania strumienia importu ponad wyznaczonym trendem. Konkurencyjność eksportu pozostaje wysoka" - czytamy dalej.
Ekonomiści oceniają, że w 2023 roku "inflacja bazowa pozostanie niekomfortowo wysoka".
Spodziewają się, że szczyt inflacji bazowej wystąpi w styczniu br. na poziomie 12,1% i od lutego zacznie się obniżać, schodząc do 8% na koniec 2023 r.
W przypadku prognoz inflacji CPI i bazowej ekonomiści wskazują na ryzyka w górę dla przebiegu ich ścieżek.
"Skoro wszędzie mamy ryzyka w górę, to i tutaj nie może być inaczej. Po pierwsze, należy zachować sceptycyzm odnośnie do perspektywy zakresu spadków 'nakładki' żywnościowo-paliwowej. Po drugie, dekompozycja inflacji bazowej wskazuje, że szoki energetyczno-żywnościowe solidnie ją podbiły i będzie tam sporo inercji. Po trzecie, inflacja cykliczna może być wyżej niż myślimy (i nie zawraca). Po czwarte, oczekiwania inflacyjne, pomimo obniżenia się, plasują się daleko od celu. Po piąte, płace niepokojąco dobrze reagują na dynamikę nominalnego PKB, co czyni twierdzenia o znaczeniu oczekiwań inflacyjnych dla płac bliższe rzeczywistości, niż sądziliśmy. Po szóste, gospodarka odbije (i pewnie wznowi okres przebywania ponad trendem) przy dwucyfrowej inflacji i dwucyfrowej dynamice płac. To ma być dezinflacja?" - oceniają ekonomiści.
Scenariusz bazowy dla Polski w przypadku stóp procentowych ekonomiści mBanku widzą obecnie w zakończonym już cyklu podwyżek (bez oficjalnego zakończenia podwyżek), przy braku zmian stóp w 2023 r.
"Korekty stóp dopiero w 2024 roku. A i tak myślimy, że oczekiwania rynkowe zagalopowały się w zakresie ich skali" - czytamy dalej.
"Obecnie wyceniają się znaczne obniżki stóp procentowych. Naszym zdaniem, za wcześnie. Jeśli za dobrą monetę wziąć zmianę funkcji reakcji polityki pieniężnej (a więc zejście do ujemnych realnie stóp procentowych ex ante i de facto celowanie w PKB), implikowane za 2-3 lata stopy procentowe sugerują, że inflacja pozostanie poza celem (okolice 5-6%). Albo jest to element związany z nadmiernym zakotwiczeniem dłuższych stóp na krótszych stopach (cała krzywa jednak jest mocno sprzężona - widzieliśmy, jak to działa w praktyce już nie raz) i wszystko przesunie się po rozluźnieniu polityki pieniężnej. Albo krzywa wycenia jednak powrót funkcji reakcji RPP do 'normalnego' kształtu (implikowana inflacja jest wtedy w okolicach celu). Drugie podejście jest bardziej spójne, bo pierwszy przypadek implikuje brak realizacji celu i zdolność utrzymania trwale podwyższonej inflacji bez zmian stóp nominalnych. Na razie kontestujemy głównie skalę obniżek na przełomie 2023 i 2024" - podsumowano w raporcie.
Ekonomiści wskazują ponadto, że "oczekiwanie znaczącego umocnienia polskiej waluty to nadmierny optymizm". Według nich, dług publiczny nie stanowi i nie będzie stanowić problemu.
"Struktura zadłużenia nadal jest jednak obiecująca, tj. względnie niewielka ilość długu SFP denominowana w walutach obcych. Z drugiej strony, zgodnie z zapowiedziami MF, w nowym roku można spodziewać się większej podaży euroobligacji. To może skutkować okresowym wzrostem % udziału części zagranicznej, która na koniec III kw. 2022 wyniosła 10,4% PKB" - napisał też mBank.
(ISBnews)