Warszawa, 18.03.2024 (ISBnews) - Otoczenie zewnętrzne będzie bardziej istotne niż krajowe dane dla złotego w tym tygodniu, ocenili analitycy Ebury: Enrique Diaz-Alvarez, Matthew Ryan, Roman Ziruk, Itsaso Apezteguia i Michał Jóźwiak. Według nich znaczenia nabierają posiedzenia kluczowych banków centralnych w kontekście złotego.
Poniżej komentarz Ebury:
Inflacja CPI w USA ponownie przekroczyła oczekiwania. Odczyt nie był na tyle wysoki, by silnie zaniepokoić Rezerwę Federalną, jasne wydaje się jednak, że dezinflacyjny trend w USA uległ zatrzymaniu - zanualizowana inflacja bazowa utknęła obecnie na poziomie ok. 4%. Rynki skupiają się na środowym posiedzeniu FOMC, by przekonać się, czy uporczywość inflacji i odporność gospodarki będą miały wpływ na poglądy Fedu.
Rentowności obligacji ponownie wzrosły, co zakończyło wyprzedaż dolara, który wzbił się na szczyt zestawienia walut G10. Opór stawiły mu niemal jedynie waluty Ameryki Łacińskiej, które nad wyraz dobrze radzą sobie jak dotąd w tym roku - na szczytach zestawień walutowych za 2024 r. znajdują się obecnie peso meksykańskie oraz sol peruwiański. W tym tygodniu w świetle reflektorów znajdą się banki centralne. W centrum uwagi będzie oczywiście posiedzenie Rezerwy Federalnej (środa 20.03), istotna będzie jednak również decyzja Banku Japonii, który we wtorek (19.03) powinien zacząć kierować rynki ku wyższym stopom procentowym. Szczególnie po ubiegłotygodniowym zapewnieniu przez japońskie związki zawodowe dużych podwyżek istnieje realna szansa, że dojdzie w tym tygodniu do pierwszej od 2007 r. podwyżki stóp procentowych w Japonii. Posiedzenie Banku Anglii (czwartek 21.03) może zaś zostać przez rynki w dużej mierze pominięte, inwestorzy nie spodziewają się bowiem ani zmian w polityce banku, ani znaczącego zwrotu w jego postawie.
Po spadku na początku ubiegłego tygodnia do najniższego poziomu od lutego 2020 r. (4,27) para EUR/PLN odnotowała wzrost, by zakończyć tydzień na niemal niezmienionym poziomie względem poprzedniego (4,30). Jednocześnie złoty radził sobie gorzej niż inne waluty regionu. Uwaga w ubiegłym tygodniu skupiła się na dynamice cen - odczyt lutowej inflacji CPI napawa optymizmem. Po raz pierwszy od marca 2021 r. inflacja znalazła się w celu NBP (2,5% ± 1 pp.). Odczyt na poziomie 2,8% był istotnie niższy od oczekiwań (3,2%), a ten styczniowy zrewidowano w dół do 3,7%. Co więcej, momentum inflacyjne niespodziewanie zwolniło - w ujęciu miesięcznym ceny wzrosły o 0,3%. To korzystny obrót sytuacji, który wzmocnił nadzieje, że inflacja w 2024 r. nie będzie tak dużym problemem. Niemniej wkrótce doświadczymy szybkiego wzrostu dynamiki cen - w kwietniu przywrócony zostanie 5-procentowy podatek VAT na żywność, w wyniku czego inflacja wzrośnie o ok. 1 pp. W połowie roku najpewniej odczujemy dodatkowo efekt wyższych cen energii, nie wiadomo jednak jeszcze, jak silny. Inflacja bazowa również powinna utrzymać się na podwyższonym poziomie, jako że ciasny rynek pracy przeciwdziała pełnej normalizacji presji cenowej. Dzisiejsze dane pokazały, że mimo spadku miara ta pozostaje wysoka - w lutym wyniosła 5,4%. Kilka kolejnych dni przyniesie nam ogrom odczytów za luty, w tym środowe (20.03) dane z rynku pracy i sektora przemysłowego oraz czwartkowe (21.03) dotyczące sprzedaży detalicznej. Istotniejsze dla złotego będą jednak wieści z zewnątrz, szczególnie że czekają nas posiedzenia kluczowych banków centralnych.
Wstępne odczyty wskaźników PMI dla aktywności biznesowej w marcu to jedyne w tym tygodniu warte uwagi dane ze strefy euro, spodziewamy się więc, że handel wspólną walutą będzie zależał w głównej mierze od wydarzeń w innych obszarach, szczególnie od środowych sygnałów płynących z FOMC. Rynki spodziewają się kolejnego niewielkiego wzrostu PMI dla usług - ekonomiści oczekują najwyższego od ośmiu miesięcy odczytu na poziomie 50,5 pkt (wobec 50,2 pkt w lutym). Powinno to wpłynąć na wzrost wskaźnika zbiorczego tuż poniżej granicznego poziomu 50 pkt. Powszechny trend wyceniania późniejszych cięć stóp procentowych sprawił, że prawdopodobieństwo obniżki w czerwcu jest wyceniane tylko w 75%. Uważamy jednak, że może to być zbyt późno, a EBC trudno będzie uzasadnić dalsze odsuwanie cięć. W tę środę (20.03) przemawiać będzie prezeska Christine Lagarde, nie spodziewamy się jednak istotnej zmiany retoryki względem ostatniego posiedzenia banku.
Wydaje się, że dezinflacyjny trend w USA utknął obecnie w martwym punkcie. Rynki skupiają się na środowym posiedzeniu FOMC, by przekonać się, czy uporczywość inflacji i odporność gospodarki będą miały wpływ na poglądy oficjeli Fedu. Prezes Jerome Powell prawdopodobnie w dużej mierze powtórzy komunikaty ze swojego niedawnego półrocznego sprawozdania przed Kongresem, sygnalizując, że do cięć dojdzie w tym roku, ale nie zobowiązując się na tym etapie do rozluźniania polityki. Bank przekaże swoje oczekiwania inflacyjne m.in. poprzez dot plot, w którym członkowie FOMC określają swoje przewidywania względem kształtowania się ścieżki stóp procentowych przez kilka kolejnych lat. Jeśli ulegnie on zmianie z prognozowanych w grudniu trzech cięć w 2024 r. do jedynie dwóch, możemy spodziewać się silnej aprecjacji dolara. Spodziewamy się utrzymania mediany na 2024 r. na niezmienionym poziomie, jastrzębi zwrot jest jednak naszym zdaniem znacznie bardziej prawdopodobny niż gołębi, wydaje się więc, że ryzyka dla dolara są skierowane w górę.
Mnogość publikowanych w tym tygodniu danych gospodarczych i decyzja Banku Anglii wystawią na próbę narrację o stosunkowo odpornym popycie, uporczywej inflacji i banku centralnym, któremu nie spieszno do cięć stóp procentowych. Oczekuje się, że odczyt inflacji CPI w Wielkiej Brytanii (środa 20.03) pokaże istotny spadek zarówno miary głównej, jak i bazowej, a wskaźniki PMI dla aktywności biznesowej powinny sygnalizować dalszą ekspansję. Drogę do niewielkiej gołębiej zmiany wśród członków Komitetu utorować mogą w szczególności dane dotyczące dynamiki cen. Nie oczekujemy, że BoE zmieni swoje oświadczenie lub forward guidance - Komitet zapewne ponownie stwierdzi, że potrzebuje więcej dowodów potwierdzających spadkowy trend inflacji i dynamiki płac, zanim zobowiąże się obniżyć stopy procentowe. Możliwy jest jednak gołębi zwrot w rozkładzie głosów - jeden lub oboje spośród jastrzębi mogą zagłosować za utrzymaniem stóp na niezmienionym poziomie. Mogłoby to w krótkim terminie stanowić pewne ryzyko dla funta, sądzimy jednak, że taka "gołębiość" jest w dużej mierze uwzględniona w jego wycenie, tym samym reakcja funta może nie być szczególnie silna.
Czwartkowe (21.03) posiedzenie Szwajcarskiego Banku Narodowego (SNB) sprawia, że tydzień ten będzie dla franka szwajcarskiego niezwykle istotny. Inflacja pozostaje w celu, kształtując się nieznacznie powyżej poziomu 1%. Jest to istotna przesłanka, która pozwala myśleć, że cięcie stóp procentowych byłoby uzasadnione. Rynki wyceniają obniżkę w tym tygodniu w jedynie ok. 25%, co sugeruje, że bilans ryzyk dla franka skierowany jest w dół. Uważamy, że bardziej prawdopodobnym terminem pierwszego cięcia jest czerwiec, szczególnie biorąc pod uwagę, że wyprzedaż szwajcarskiej waluty w początkowej części roku zadziała w swoisty sposób niczym rozluźnianie polityki. Sądzimy również, że SNB może unikać wywołania zbytniego zamieszania ze względu na rezygnację prezesa Thomasa Jordana, który we wrześniu po 12 latach ustępuje ze stanowiska. Zdecydowana decyzja, by obniżyć stopy procentowe, nie byłaby jednak nietypowa dla SNB, który w przeszłości niejednokrotnie postępował wbrew oczekiwaniom. Poza samą decyzją uwaga rynków skupi się na komunikatach banku, szczególnie na tonie względem franka i zrewidowanych projekcjach inflacji. Nie bylibyśmy zaskoczeni, gdyby nadal łagodzono retorykę w kontekście kursu franka, sygnalizując być może preferencję słabszej waluty. Ponadto spodziewamy się dużej rewizji w dół projekcji inflacyjnych. Naszym zdaniem przygotowałoby to grunt pod cięcie w czerwcu.
(ISBnews)