Warszawa, 27.03.2023 (ISBnews) - Niepewność rynkowa - związana z wojną na Ukrainie i wysoką inflacją - przekłada się na zamrożenie transakcji na rynku private equity, jednak II półrocze br. powinno przynieść ożywienie, być może przy niższych wycenach, prognozuje w rozmowie z ISBnews partner w Bain & Company, Paweł Szreder.
"Na rynku private equity globalnie, a jeszcze silniej w Polsce, widoczna jest duża niepewność. A to bardzo negatywnie wpływa na płynność rynku. Z jednej strony bowiem kupujący trochę się obawiają realizować transakcje przy wycenach, które w obecnej sytuacji uważają za zbyt wysokie, a z drugiej strony, sprzedający nie chcą sprzedawać firm zbyt tanio w porównaniu do wartości, jaką według nich mają. Efekt jest taki, że w wielu przypadkach transakcje nie są zawierane, bo strony nie mogą dojść do porozumienia co do ceny sprzedawanej spółki" - powiedział Szreder w rozmowie z ISBnews.
"Do tego mamy kontekst wojny, który wprowadza dodatkowy poziom niepewności. Bardzo trudno więc powiedzieć, jak wszystkie te czynniki - wysokie stopy procentowe, wojna i koszty energii - będą wpływały na liczbę transakcji. Fundusze są zainteresowane przeprowadzeniem transakcji, bo część z nich niedawno zebrała środki i chce je korzystnie zainwestować. Możliwe zatem, że w drugim półroczu wzrośnie aktywność na rynku. Spodziewamy się, że w całym roku liczba transakcji będzie podobna do 2022 roku, z tym, że teraz II połowa będzie silniejsza, a I słabsza. Póki co, nie widzimy jeszcze na rynku jakiegoś ożywienia i większego wydawania środków na inwestycje" - dodał.
Partner poinformował, że z danych Bain & Company wynika, iż w 2022 r. w Polsce było 26 transakcji zakupu nowych spółek przez fundusze PE z około 100 w całym regionie CEE (wobec ok. 35 rok wcześniej). Fundusze wyszły z inwestycji w ok. 25 spółek w Polsce w ub.r. (podobnie jak w 2021 r.) wobec całkowitej liczby 60 wyjść w CEE. Podkreślił przy tym, że były to trochę mniejsze transakcje niż rok wcześniej.
Wśród czynników niepewności sytuacja na rynku bankowym w USA odgrywa na razie mniejszą rolę.
"W tej chwili w naszym regionie nie ma ona jakiegoś istotnego wpływu na nasze spółki, ale wszyscy się zastanawiają, czy to nie doprowadzi do jakiejś strasznej fali upadłości banków. Na razie jednak te obawy nie spowodowały zatrzymania trwających rozmów. Dopóki nic się nie wydarzy w Europie czy specyficznie w naszej części Europy, to nie będzie to mieć większego wpływu na inwestycje naszych funduszy" - wskazał Szreder.
Jednocześnie przyznał, że sytuacja geopolityczna sprawia, iż globalni inwestorzy PE, szczególnie amerykańscy, są mniej chętni niż przed wojną do inwestowania w naszym regionie, w tym w Polsce.
"Inwestorzy patrzą na Polskę mniej pozytywnie, niż patrzyli przed wojną, aczkolwiek to się zmienia z czasem. Pierwsza reakcja zaraz po wybuchu wojny była oczywiście najbardziej negatywna. W zależności od typu inwestorów te reakcje są różne. Np. inwestorzy amerykańscy dużo bardziej negatywnie postrzegają Polskę jako miejsce, gdzie istnieje większe ryzyko związane z wybuchem wojny. Z kolei inwestorzy europejscy mają inną perspektywę i ważąc ryzyko, biorą pod uwagę takie czynniki jak np. członkostwo Polski i innych krajów z tej części Europy w NATO i Unii Europejskiej. Dla inwestorów europejskich ryzyko bezpośredniej wojny w Polsce jest znacznie mniejsze" - powiedział partner.
"Jeśli chodzi o fundusze w naszym regionie czy w Polsce, to trzeba rozróżniać dwie grupy funduszy, czyli takie, które są tutaj lokalnie i mają mandat na inwestowanie w Europie Środkowo-Wschodniej, oraz te, które mają mandat europejski albo globalny. Bo, oczywiście, ta pierwsza grupa zebrała od inwestorów określoną kwotę, którą powinna wydać w regionie, natomiast fundusze z szerszym mandatem geograficznym mogą sobie pozwolić na spowolnienie lub po prostu zahamowanie inwestycji w naszym regionie na najbliższy rok" - dodał.
Szreder wskazał też, że wszystkie fundusze (nie tylko lokalne) były niechętne inwestycjom w II-III kwartale, ale lokalne już są z powrotem w pełni aktywne, a globalne zauważalnie mniej.
Efektem zmniejszenia się liczby zawieranych transakcji jest utrzymywanie się wskaźników dotyczących wycen; choć sytuacja ta może ulec zmianie. Głównym czynnikiem powodującym obniżenie wycen byłoby osiągnięcie konsensusu co do długoterminowo negatywnych perspektyw rynkowych, co ułatwiłoby sprzedającym pogodzenie się z niższymi cenami, w wyniku czego widzielibyśmy więcej transakcji, dodał.
"W ostatnich miesiącach nie odnotowaliśmy istotnego spadku wycen transakcji. Zauważyliśmy zatrzymanie wzrostu, który trwał od wielu lat i był odwrotnie skorelowany ze stopami procentowymi - czyli im niższe były stopy procentowe, tym wyżej były wyceniane aktywa. Spodziewaliśmy się albo zatrzymania, albo spadku wycen w niektórych sektorach. Nie widzimy obecnie znacznego spadku" - powiedział partner.
"Widzimy raczej odkładanie transakcji na przyszłość. Bo gdyby te transakcje miały się dzisiaj wydarzyć, to byłyby one zawierane przy niższych cenach. Do transakcji póki co nie dochodzi, bo sprzedający nie chcą zaakceptować niższych cen. Jeśli jednak sytuacja niepewności będzie się przedłużać, to oczywiście więcej transakcji będzie zawieranych po cenach, które nie będą w pełni satysfakcjonujące dla sprzedających. Wtedy faktycznie wyceny mogą się obniżyć" - zaznaczył także.
Ocenił, że te aktywa, które obecnie trafiają na rynek i których transakcje się zamykają, są zwykle dobrej jakości.
"Nie widzimy jeszcze spadku mnożników, nie widzimy też jakichś istotnych zmian na poziomie sektorów. Jeśli chodzi o obronność, w naszej części świata nie ma dużo spółek, w które mogliby zainwestować inwestorzy prywatni. Natomiast można szukać dostawców dla tego sektora - gdzieś w łańcuchu wartości, krok wcześniej niż sama spółka produkująca uzbrojenie. Myślę, że inwestorzy szukają możliwych inwestycji, wierząc, że ten sektor będzie rosnąć, i zastanawiają się, kto jeszcze może na tym skorzystać poza firmami bezpośrednio produkującymi broń" - stwierdził również Szreder.
Na początku marca br. Bain & Company opublikował raport, z którego wynikało, że w minionym roku fundusze PE zainwestowały w ok. 100 spółek w Europie Środkowo-Wschodniej. To mniej niż w bardzo dobrym 2021 roku, kiedy to przejęły udziały w 140 firmach. Jak wynika z danych Bain & Company, na świecie liczba akwizycji dokonanych przez fundusze spadła o 10%, a wartość transakcji obniżyła się o 35% do 654 mld USD.
Tomasz Oljasz
(ISBnews)