Konta IKE i IKZE są coraz popularniejsze, jednak wciąż ponad połowa z nich prowadzona jest w Towarzystwach Funduszy Inwestycyjnych. Czy coś w tym złego? Przede wszystkim to, że TFI oferują pewne złudzenie bezpieczeństwa, bo „profesjonaliści zajmą się moimi pieniędzmi”. W praktyce jednak ci profesjonaliści każą sobie słono płacić za korzystanie z ich funduszy inwestycyjnych, a jednocześnie w dłuższej perspektywie rzadko wygrywają ze stopami zwrotu osiąganymi np. przez amerykański indeks S&P500 czy MSCI World. „Bezobsługowość” na podobnym poziomie, co w TFI możemy uzyskać znacznie niższym kosztem - korzystając z szerokiego wyboru pasywnych funduszy notowanych na giełdzie (ETF) dostępnych z poziomu maklerskich IKE i IKZE. Jak się za to zabrać i jakich błędów nie popełniać?
Dlaczego inwestowanie pasywne?
W ostatnich latach inwestowanie pasywne zaczęło bardzo dynamicznie zyskiwać na popularności w Polsce. I bardzo dobrze, bo to oznacza, że świadomość przeciętnego uczestnika rynku kapitałowego jest coraz większa, a także to, że coraz więcej osób interesuje się lokowaniem kapitału na giełdzie. Inwestowanie pasywne ma swoje niezaprzeczalne zalety, choć oczywiście nie jest pozbawione wad. Te jednak nie są w stanie przysłonić korzyści wynikających z pasywnego podejścia do zarządzania portfelem inwestycyjnym. Zacznijmy od tego czym tak naprawdę jest inwestowanie pasywne. Zdarza się, że to określenie jest mylnie zestawiane z inwestowaniem długoterminowym i dywidendowym.Nie można bowiem nazwać inwestorem pasywnym kogoś, kto trzyma w portfelu np. akcje Shell, Apple (NASDAQ:AAPL) i Grupy Kęty z myślą o realizowaniu strategii „kup i zapomnij”. Opisywany inwestor stosuje bowiem aktywne podejście do zarządzania portfelem, ponieważ sam wyselekcjonował spółki, których akcje ma na rachunku maklerskim i sam fakt, że planuje trzymać je przez lata nie ma tu znaczenia w kontekście pasywności. Gdyby jednak ten sam inwestor zainwestował np. w amerykański indeks S&P500 i nasz rodzimy WIG20, systematycznie zwiększając ulokowaną w nich kwotę, to jak najbardziej można jego podejście określić mianem pasywnego. Inwestowanie pasywne polega bowiem na realizowaniu z góry założonej strategii odwzorowywania notowań konkretnego indeksu - może być to zarówno szeroki indeks akcji, indeks spółek z konkretnego sektora czy regionu geograficznego, a także indeks obligacji czy notowań surowców. Narzędziem służącym do inwestowania pasywnego są zaś przede wszystkim ETF-y, czyli pasywnie zarządzane fundusze notowane na giełdzie.
Jakie są zalety inwestowania pasywnego? Przede wszystkim niższe ryzyko niż przy samodzielnym doborze spółek do portfela. „Zakup indeksu” za pomocą ETF-u jest też wygodny, ponieważ transakcję zawieramy tak, jakbyśmy kupowali np. akcję konkretnej spółki, ponadto zarządzający takim funduszem na bieżąco zajmują się odwzorowaniem składu konkretnego indeksu, więc z perspektywy inwestora jest to też instrument w zasadzie bezobsługowy. Jedną z najważniejszych zalet inwestowania pasywnego jest sam fakt, że w długim terminie daje ono po prostu lepsze rezultaty niż aktywnie prowadzony portfel. Tak przynajmniej wynika z danych SPIVA m.in dla indeksu S&P500 - w ciągu ostatniej dekady mniej niż 10% aktywnie zarządzanych funduszy w USA było w stanie pobić stopę zwrotu najpopularniejszego indeksu giełdowego w Stanach Zjednoczonych, a w ciągu ostatnich 5 lat prawie 85% aktywnych funduszy zanotowało gorszy wynik niż S&P500. Nawet w ubiegłym, 2022 roku, który był wyjątkowo słaby dla szerokiego rynku w USA i w którym S&P500 stracił niemal 20% ponad połowa aktywnych funduszy inwestycyjnych (55,4%) zanotowała gorszą stopę zwrotu niż szeroki rynek.
Do największych wad inwestowania pasywnego można zaliczyć fakt, że nasze wyniki inwestycyjne będą takie jak stopa zwrotu z konkretnych indeksów, w które zainwestujemy. Dla inwestorów, którzy chcą „pokonać rynek” to za mało. Do tego dochodzą roczne koszty zarządzania ETF-ami, które wprawdzie są relatywnie niskie (szczególnie w porównaniu do funduszy aktywnych), ale i tak będą systematycznie obciążać nasz rachunek. Mimo wszystko, zalety inwestowania pasywnego znacznie przewyższają słabe strony takiego podejścia.
Inwestowanie pasywne na kontach IKE/IKZE
Zacznijmy od tego, że aby inwestować pasywnie na kontach IKE lub IKZE musisz założyć rachunek w jednym z domów maklerskich, które mają je w ofercie:- Dom Maklerski BDM
- Biuro Maklerskie BOSSA
- Dom Maklerski Banku BPS
- Biuro Maklerskie mBank
- Millennium Dom Maklerski
- Biuro Maklerskie Santander Bank Polska (WA:SPL1) (tylko IKE)
Warto dodać, że fundusze indeksowe (ale nie notowane na giełdzie) w swojej ofercie kont IKE i IKZE ma również inPZU, choć ich koszty zarządzania wynoszą 0,5% rocznie.
Wszystkie maklerskie IKE i IKZE oferują dostęp do funduszy ETF notowanych na warszawskiej giełdzie. Jeżeli jednak chcesz zainwestować w fundusz, który jest notowany na innym parkiecie niż GPW, czyli w ETF z zagranicznego rynku, do wyboru pozostają rachunki maklerskie IKE/IKZE w:
- Biuro Maklerskie BOSSA
- Biuro Maklerskie mBanku
- Biuro Maklerskie Santander Bank Polska (tylko IKE)
Pasywnie na warszawskim parkiecie - oferta ETF-ów na GPW dla kont IKE/IKZE
Zakładając konto IKE lub/i IKZE w domu maklerskim uzyskujemy dostęp do wszystkich jedenastu funduszy pasywnych notowanych na warszawskiej giełdzie, czyli identycznie jak w przypadku standardowego rachunku maklerskiego. Do dyspozycji mamy trzy ETF-y na główne indeksy GPW (WIG20TR, mWIG40TR oraz sWIG80TR), dwa ETF-y syntetyczne (WIG20 short, czyli na spadki oraz WIG20 lev, czyli z dwukrotną dźwignią finansową), jeden ETF na indeks sektorowy (WIGtech), cztery fundusze na indeksy zagraniczne, z czego dwa z zabezpieczeniem przed zmiennością walutową do PLN (niemiecki indeks DAX, indeks S&P500 oraz S&P500 i Nasdaq-100 z hedgingiem walutowym do polskiego złotego) oraz jeden ETF obligacyjny (Beta ETF TBSP).W przypadku ETF-ów notowanych na GPW ogólna zasada dla kont IKE i IKZE jest prosta - jesteśmy całkowicie zwolnieni z podatku od zysków kapitałowych, o ile oczywiście spełnimy warunki, takie jak wypłata środków z konta po ukończeniu 60. (IKE) i 65. (IKZE) roku życia i dokonanie wpłat na konta w co najmniej pięciu różnych latach kalendarzowych.
Jedynym wyjątkiem jest fundusz ETFSP500, czyli Lyxor S&P500 UCITS ETF, notabene pierwszy fundusz notowany na warszawskiej giełdzie, który dawał ekspozycję na zagraniczne akcje. Wprawdzie sam ETF jest notowany na GPW, jednak jest on zarejestrowany w Luksemburgu, a co więcej - jest to ETF o charakterze dystrybucyjnym, co oznacza, że cyklicznie wypłaca posiadaczom jego jednostek skumulowaną dywidendę ze spółek wchodzących w skład indeksu S&P500. Pozostałe ETF-y na GPW mają charakter akumulujący dywidendy czyli nie wypłacają ich w formie gotówkowej na nasz rachunek), dlatego nie są problematyczne z perspektywy rachunków IKE/IKZE.
Dlaczego zatem ETFSP500 notowany na warszawskiej giełdzie jest problematyczny z perspektywy podatkowej na rachunkach IKE i IKZE? Wyjaśnię to w dalszej części artykułu, na przykładzie ETF-ów notowanych na zagranicznych parkietach, które są zarejestrowane poza granicami Polski, ponieważ zasada będzie ta sama.
Zagraniczne ETF-y na IKE/IKZE, czyli skąd ten podatek?
Zacznijmy od podstaw: inwestując w zagraniczne akcje i ETF-y z poziomu rachunków IKE/IKZE nie zapłacimy podatku od zysków kapitałowych po zamknięciu transakcji na plusie.Sprawa komplikuje się w przypadku spółek i ETF-ów, które wypłacają dywidendy (mowa więc tylko o ETF-ach typu Distributing). Może się bowiem okazać, że kwota wypłacanej dywidendy zostanie pomniejszona o podatek i to mimo tego, że prowadzimy rachunek IKE/IKZE, który przecież miał zapewnić nam zwolnienie z obciążeń podatkowych. Tu jednak wchodzimy w temat podatku u źródła (withholding tax), który płacimy ze względu na przepisy obowiązujące w kraju, z którego pochodzi spółka, a w naszym przypadku, chodzi o spółki, które w portfelu ma dany ETF.
Nie ma więc znaczenia, że wspomniany już Lyxor S&P500 UCITS ETF (ETFSP500) jest notowany na GPW, ponieważ sam fundusz zarejestrowany jest w Luksemburgu, a w portfelu ma spółki z USA. I właśnie dlatego od kwot, które z tytułu dywidend będzie wypłacał nam opisywany ETF odjęty zostanie podatek u źródła - na pierwszym poziomie zapłaci go zarejestrowany w Luksemburgu fundusz, który będzie musiał odprowadzić 15% do amerykańskiego IRS (Urzędu Skarbowego) na podstawie umów podatkowych, jakie między sobą podpisane mają oba kraje. Podatek drugiego poziomu nie będzie pobrany, bo Polska i Luksemburg mają podpisaną umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania. Tak więc, mimo tego że mamy IKE lub IKZE, to kwota należnej dywidendy wypłacanej przez fundusz zostanie pomniejszona o 15% podatku u źródła. Identyczna zasada będzie obowiązywać w przypadku funduszy notowanych na zagranicznych parkietach giełdowych, które działają w modelu dystrybucyjnym (wypłacają dywidendy). Pod uwagę musimy więc wziąć podatek pierwszego poziomu (tu znaczenie ma kraj rejestracji funduszu i to w spółki z jakiego kraju inwestuje) oraz drugiego poziomu (czy Polska ma z krajem rejestracji funduszu umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania - tu mamy spory wybór ETF-ów zarejestrowanych Irlandii, co daje nam 0% podatku na drugim poziomie).
Jest jednak prostszy sposób, który pozwala całkowicie uniknąć podatku od dywidend ze spółek, które dany ETF ma w portfelu - wybór funduszy działających w modelu Accumulating, czyli takich, które nie wypłacają dywidend, lecz je reinwestują, co zwiększa wartość jednostki takiego funduszu. Tych niestety najczęściej jest mniej w ofercie domów maklerskich, szczególnie jeśli mowa o mało popularnych indeksach. Warto jednak zwracać na to uwagę i w miarę możliwości wybierać ETF akumulujący dywidendy.
Kto da więcej za mniej? Koszty i prowizje transakcyjne na kontach IKE/IKZE
Wszystkie biura maklerskie oferujące rachunki IKE i IKZE pobierają prowizje transakcyjne, jednak w żadnym z nich nie zapłacimy za założenie rachunku.Jeśli chodzi o prowizje maklerskie dla ETF-ów notowanych na GPW, to wyglądają one następująco (stan na 2 lutego 2023)
- Dom Maklerski BDM: 0,28%, ale nie mniej niż 5,95 PLN
- Biuro Maklerskie BOSSA: 0,38%, ale nie mniej niż 5,00 PLN (w przypadku zakupu i sprzedaży na tej samej sesji prowizja spada do 0,15%, ale nie mniej niż 5 PLN)
- Dom Maklerski BPS: 0,13%, ale nie mniej niż 3,00 PLN
- Biuro Maklerskie mBanku: 0,39%, ale nie mniej niż 5,00 PLN
- Dom Maklerski Banku Millennium: 0,38%, ale nie mniej niż 4,90 PLN
- BM Santander Bank Polska: 0,39%, ale nie mniej niż 5,00 PLN
Jeżeli nie zależy nam na dostępie do zagranicznych giełd z poziomu IKE/IKZE, to pod względem wysokości prowizji maklerskich jednoznacznym zwycięzcą jest są rachunki w Domu Maklerskim BPS. Jeżeli natomiast interesuje nas dostęp do zagranicznych akcji i ETF-ów, do wyboru mamy wyłącznie IKE/IKZE w BM mBanku, BOSSA i Santanderze (ten ostatni bez IKZE).
Prowizje maklerskie dla zagranicznych instrumentów wyglądają następująco:
- BM BOSSA: 0,29%, ale nie mniej niż 19 PLN lub 5 EUR/GBP/USD
- BM mBanku: 0,29%, ale nie mniej niż 19 PLN
- BM Santander Bank Polska: 0,39%, ale nie mniej niż 12 EUR/GBP/USD