Jak co tydzień w piątek o godz. 18:00, na naszym kanale YouTube odbyła się transmisja na żywo programu „Kolacja przy Świecach”, podczas którego Dawid Augustyn i Darek Dziduch podsumowali najistotniejsze wydarzenia tygodnia na rynkach finansowych i w gospodarce. Oglądaj nas na YouTube i słuchaj na Spotify (NYSE:SPOT), a jeśli wolisz czytać, sprawdź telegraficzny skrót tematów, które poruszyliśmy podczas piątkowego programu:
Pierwsze polskie ofiary wojny na Ukrainie
- we wtorek ok. godziny 15:40 we wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim, niecałe 10 km ukraińskiej granicy, spadła rakieta, która zabiła dwie osoby pracujące w suszarni zbóż
- najprawdopodobniej była to rakieta rosyjskiej produkcji, typu S-300, choć samo w sobie to nie oznacza, że została wystrzelona przez rosyjskie wojska, bo Ukraina używa ich też do obrony przeciwlotniczej
- akurat w tamtym dniu miał miejsce zmasowany rosyjski atak na ukraińską infrastrukturę energetyczną, sięgający terenów przygranicznych z Polską
- w tej chwili najbardziej prawdopodobna jest wersja, że była to ukraińska rakieta obrony przeciwlotniczej, która “zabłądziła”, z jakiegoś powodu nie zadziałała jej autodestrukcja, a następnie uderzyła w wykryte źródło ciepła
- co wyjaśniałoby dlaczego nie uderzyła akurat w puste pole, tylko w suszarnię zboża i traktor
- najprawdopodobniej był to więc nieszczęśliwy wypadek
- doszło też do małego starcia słownego prezydenta Ukrainy z Joe Bidenem: Zełeński w środę zapewniał, że to nie mogła być rakieta wystrzelona przez Ukrainę (tak wynika z wojskowych raportów), natomiast kilka godzin później Biden dość ostro skomentował to, że “nie o tym świadczą dowody”
- w międzyczasie pojawiły się też dość mało rozsądne opinie mówiące o tym, że “Polska i NATO oblały test obrony przeciwrakietowej”, choć żaden system tego typu nie chroni każdego skrawka ziemi, a wyłącznie obiekty strategiczne
- na środowej sesji zakończył się zielony rajd WIG20 i warszawskiej giełdy, nie było jednak dotkliwych spadków, które niektórzy przewidywali po zamknięciu wtorkowej sesji
- swoją siłę pokazał też PLN, który zaczął we wtorkowy wieczór osłabiać się do dolara (z 4,51 nawet do 4,62), ale przez noc odrobił wszystkie straty
Inflacja rośnie już nawet w Japonii!
- w środę poznaliśmy odczyt październikowej inflacji w Wielkiej Brytanii, która okazała się sporo wyższa od oczekiwań
- CPI wyniosło 11,1% rok do roku, wobec oczekiwań na poziomie 10,7% r/r
- jest to oczywiście najwyższy odczyt w tym roku i jednocześnie największy od ponad 40 lat
- ceny żywności wzrosły o ponad 16% r/r, a prądu o 66%
- ten odczyt i tak jest obniżony przez rządowe zamrożenie cen energii od października; bez tego inflacja mogłaby wynieść prawie 14% r/r
- we wrześniu inflacja w UK wyniosła 10,1% (tyle samo, co w lipcu)
- w strefie euro też mamy rekord inflacji
- październikowa inflacja HICP po raz pierwszy w historii przekroczyła dwucyfrową wartość: 10,6% r/r
- nie jest to jakieś specjalne zaskoczenie, bo prognozy mówiły o odczycie na poziomie 10,7% r/r
- we wrześniu HICP w strefie euro wyniósł 9,9% r/r, w sierpniu było to 9,1% r/r, a w lipcu 8,9%
- w październiku do zaszczytnego grona krajów Unii Europejskiej z ponad 20% inflacją, jako czwarte, dołączyły Węgry (21,9% r/r)
- natomiast dwucyfrową inflację HICP w październiku odnotowano już w 18 z 27 krajów UE
- nawet Japonia ma już za sobą etap niskiej inflacji i tym bardziej deflacji, która w ostatnich latach była czymś na porządku dziennym
- październikowa inflacja w Japonii wyniosła 3,7% rok do roku, a dla porównania we wrześniu było to równe 3% r/r, natomiast rok temu w październiku zaledwie dwie dziesiąte procenta r/r
- to najwyższy odczyt inflacji w Japonii od początku 1991 roku
- na takie odczyty wpływają oczywiście ceny surowców i słabość jena (jeszcze niedawno był najsłabszy w stosunku do dolara od 30 lat), która podnosi wagę “importowanej inflacji”
- jak tak dalej pójdzie, może okazać się że Bank Japonii nie utrzyma ujemnej stopy procentowej (która obowiązuje od 2016 roku), jak wcześniej zrobiła to m.in. Szwajcaria
- choć szanse na to są bardzo niewielkie, bo Kuroda jasno mówi, że inflacja w Japonii “jest przejściowa”
Giełda FTX upadła, ale to nie koniec problemów na rynku kryptowalut
- po ogłoszeniu bankructwa przez giełdę FTX i Alameda Research w zeszły piątek w zasadzie nie ma złudzeń co do tego, że to jeszcze nie koniec “trupów, które zaczną wypadać z szafy” w najbliższym czasie
- przypomnę tylko, że jeszcze na początku roku giełda FTX była wyceniana na ponad 30 mld dolarów i była drugą pod względem wolumenu
- jej bankructwo zostało ogłoszone po tym jak okazało się, że nie ma ponad 8 mld dolarów na pokrycie wypłat swoich klientów
- w najbliższym czasie rynkiem kryptowalut mogą wstrząsnąć kolejne bankructwa, szczególnie wśród DeFi, choć nie będa to już tak duże podmioty jak cała grupa kapitałowa FTX (składająca się z ponad 130 spółek)
- już teraz wiadomo, że spore problemy po upadku FTX ma platforma BlockFi, która oferuje kryptowalutowe pożyczki, oprocentowane rachunki i usługi płatnicze
- od poniedziałku zawiesiła wypłaty środków, ze względu na powiązania kapitałowe z FTX
- BlockFi miało bardzo duże problemy już po upadku Luny i bankructwie funduszu hedgingowego 3 Arrows Capital
- pomocną dłoń spółce podał wtedy Sam Bankman Fried, który udzielił poprzez FTX US kredytu odnawialnego o wartości nawet do 400 mln USD dla BlockFi
- wypłaty środków zawiesiła też platforma Salt Lending oraz broker Genesis Global, który czasowo wstrzymał wypłaty środków i możliwość zaciągania nowych pożyczek z powodu zbyt dużej liczby zleceń wypłaty środków
- działalność zawiesiła też japońska giełda Liquid Global, którą FTX przejął w lutym tego roku
- wokół upadku imperium Sama Bankmana Frieda krąży już mnóstwo teorii spiskowych, łączących go z administracją Bidena i Ukrainą, która prała pieniądze dla Demokratów, a sam FTX US miał dostać licencję w Stanach po znajomościach z Garym Genslerem, stojącym na czele SEC, a oprócz tego brat Frieda pracował dla Światowego Forum Ekonomicznego, które było partnerem giełdy FTX
- co ciekawe, teorie te chętnie były retweetowane przez samego Elona Muska
Kernel Holding wśród inwestorów, którzy stracili… na kryptowalutach
- największa ukraińska spółka na warszawskim parkiecie, Kernel Holding, zanotowała w roku obrotowym 2021/22 (kończący się w czerwcu) stratę na poziomie 41 mln dolarów
- Kernel szacuje, że straty związane z rosyjską agresją na Ukrainę obniżyły wynik netto o 495 mln dolarów w całym roku obrotowym
- co ciekawe, Kernel dokonał też odpisów aktualizujących w wysokości 34 mln dolarów ze względu na straty wartości aktywów ulokowanych w kryptowalutach
- na koniec pierwszego kwartału Kernel miał 158 mln dolarów aktywów w bliżej nieokreślonych kryptowalutach, choć z raportu wynikało że były to przede wszystkim stable-coiny
- jeżeli rzeczywiście tak było, to oznaczałoby to, że spora część tych aktywów była ulokowana w TerraUSD, czyli upadłym stablecoinem projektu Terra, który bezpowrotnie stracił swoje powiązanie z dolarem w połowie kwietnia
- w raporcie można przeczytać, że już po dacie bilansowej (30 czerwca) sprzedano krypto o wartości ponad 90 mln USD
Sektor bankowy z ostrym spadkiem wyników
- mimo wysokich stóp procentowych, wyniki sektora bankowego w trzech pierwszych kwartałach wyglądają dość słabo
- w samym trzecim kwartale banki obecne na giełdzie poniosły łączną stratę na poziomie 4,2 mld złotych
- na koniec września od początku roku sektor bankowy odnotował zysk na poziomie 5,5 mld złotych, co jest spadkiem o 40% rok do roku
- w trzecim kwartale z dziesięciu banków notowanych na GPW tylko trzy odnotowały zysk netto (BOŚ (WA:BOSP), Santander Bank Polska (WA:SPL1) i Bank Handlowy)
- powodów niższych niż rok temu zysków banków i bardzo słabego trzeciego kwartału jest kilka
- jednym z nich są wakacje kredytowe i wyższe stawki na Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, których łączne koszty dla sektora bankowego mają przekroczyć 12 mld złotych
- ponadto bankom wciąż ciążą hipoteki frankowe, na które już zawiązano łączne rezerwy w wysokości ponad 30 mld złotych
- ponad 35% frankowych kredytobiorców poszło do sądu, a ten odsetek może się jeszcze zwiększyć, zwłaszcza że wciąż otwarta pozostaje kwestia wyroku TSUE
- nie bez znaczenia pozostaje też nowy System Ochrony Banków Komercyjnych, który złożył się na przymusową restrukturyzację Getin Banku, który już od poniedziałku ruszy pod nazwą Velo Bank
- pogarsza się też ROE (efektywność kapitału): średnia z ostatnich 12 miesięcy wynosi 1,5%, w porównaniu do 6,7% w maju tego roku
- jednym z optymistycznych czynników mogą być jednak stopy procentowe, które pozostaną dłużej na wysokim poziomie, z powodu wysokich oczekiwań inflacyjnych i wolniejszego powrotu do celu inflacyjnego NBP
- indeks WIG-BANKI w ciągu ostatniego miesiąca wzrósł o ponad 27%, wracając powyżej 6000 punktów (tegoroczne minima to poziomy 4420 pkt. z początku października)
- wciąż jednak jest na ponad 30% minusie od początku roku, spadając z ponad 9000 pkt.
Zamieszanie z WIBOR-em znajdzie swój finał w sądzie, podobnie jak kredyty frankowe
- kredyty frankowe to nie jedyny problem z hipotekami dla sektora bankowego
- może się okazać, że niedługo Polacy ruszą do sądów, domagając się sprawiedliwości przy naliczaniu odsetek na kredytach indeksowanych stawką WIBOR
- we wtorek Sąd Okręgowy w Katowicach wydał postanowienie zabezpieczające w sprawie kredytu złotowego zaciągniętego w ING Banku Śląskim
- na czas trwania postępowania bank nie będzie mógł pobierać odsetek naliczanych na podstawie WIBOR-u, co sprawia że rata kredytu spadnie do samej marży (2,2%), a kwota spłaty zmniejszy się z 6,7 tys. PLN, do ok. 1700 PLN miesięcznie
- pozywający bank kredytobiorca twierdzi, że bank nieprawidłowo poinformował w umowie o zmianie wysokości rat związanej z ryzykiem stóp procentowych, a oprócz tego twierdzi, że sam WIBOR jest zawyżony przez banki
- na razie mamy do czynienia z postanowieniem zabezpieczającym sądu okręgowego, więc nie ma mowy o tym, że kredytobiorca wygrał sprawę z bankiem, a takie sugestie się pojawiły
- jeśli sąd uzna, że umowa kredytowa nie była nieprawidłowa, to kredytobiorca będzie musiał zapłacić zaległe odsetki, kalkulowane w oparciu o WIBOR
- ING złożył zażalenie, szczególnie że jak dotąd nawet nie poprosił banku o złożenie wyjaśnień
- postanowienie katowickiego sądu to woda na młyn dla kancelarii prawnych, które już zacierają ręce i zachęcają do kwestionowania umów kredytowych opartych na WIBOR
- zakładając, że sądy będą kwestionować WIBOR-owe hipoteki, taki scenariusz oznaczałby trzęsienie ziemi dla sektora bankowego
- kosztowałoby to banki prawie 84 mld złotych, co jest mniej-więcej odpowiednikiem skumulowanych zysków banków z ostatnich siedmiu lat