(PAP) Rainbow Tours (WA:RBW) ocenia, że czynniki, które spowodowały spadek wyników w drugim kwartale, utrzymywały się także w trzecim i spółka zanotowała wyraźny spadek rentowności. W całym roku Rainbow Tours spodziewa się spadku zysku netto rdr i wzrostu przychodów o 15-17 proc. - poinformował PAP Biznes prezes Grzegorz Baszczyński. Dodał, że przyszły rok powinien być lepszy dla branży i samego touroperatora.
"Czynniki, które ciążyły na wynikach drugiego kwartału, miały też wpływ na wyniki trzeciego kwartału. Lato było upalne, nadpodaż się utrzymywała, podobnie jak presja na marże. Nie należy zatem liczyć na spektakularne wyniki w trzecim kwartale. Zanotujemy oczywiście dodatnią rentowność, będzie zysk, ale wyniki będą wyraźnie niższe rok do roku. Nie sądzę jednak, by było tak źle, jak się rynek może spodziewać, patrząc po ostatnim spadku kursu akcji na giełdzie" - powiedział PAP Biznes Baszczyński.
Kurs Rainbow Tours zanurkował tydzień temu, spadając o ponad 20 proc., po tym jak spółka przedstawiła wyniki za I półrocze. Zanotowała w tym okresie 1,1 mln zł zysku netto wobec 6 mln zł zysku rok wcześniej. Zysk operacyjny spadł do 2,7 mln zł z 8,7 mln zł przed rokiem, a przychody wzrosły do 630,5 mln zł z 547 mln zł w I półroczu 2017 r.
Z wyliczeń PAP Biznes wynika, że w samym II kwartale spółka zanotowała 2 mln zł straty operacyjnej i 2 mln zł straty netto przy przychodach na poziomie 378,3 mln zł.
"Drugi kwartał wypadł bardzo źle, to był najsłabszy kwartał od wielu lat. Po pierwsze, wysokie temperatury spowodowały, że wielu Polaków zdecydowało się spędzić urlop w kraju, np. nad Bałtykiem. To zresztą dotyczyło całej branży touroperatorskiej w Europie" - powiedział prezes Rainbow Tours.
"Największym problemem, z jakim się borykaliśmy, była jednak nadpodaż. Na rynku było za dużo towaru. Zwykle jest tak, że po kilku dobrych latach w branży, oczekiwania touroperatorów rosną, rośnie optymizm. Dane z otoczenia makro są dobre, płace realne Polaków rosną, rośnie gospodarka. Wydaje się, że opierając się na tych danych, branża przesadziła z kontraktowaniem i przeszacowała popyt. W naszym przypadku zwiększyliśmy program o 25 proc., a tego +towaru+ dołożyliśmy i tak najmniej na rynku. Były firmy, które zwiększyły oferowanie o 30-40 proc., a niektórzy nawet o 50-60 proc." - dodał.
Wskazał, że spółka kontraktowała więcej głównie dlatego, że jeszcze do kwietnia raportowała wzrost przedsprzedaży na poziomie ponad 30 proc.
"Zapowiadało się więc na rekordowy rok. Tymczasem, z jednej strony niesprzyjająca dla nas pogoda, z drugiej strony co najmniej 30 proc. nadpodaż spowodowały presję na ceny i marże" - powiedział Baszczyński.
"Dodatkową presję na marże spowodował jeden z naszych konkurentów, dużych touroperatorów, który zwiększył podaż i wolumen zakupionych miejsc o 50-60 proc., obniżając jednocześnie mocno ceny. W tej sytuacji presja była podwójna. Z jednej strony na rynku było za dużo towaru, z drugiej, duży gracz sprzedawał ofertę wyjątkowo tanio" - dodał prezes.
Poinformował, że dodatkowym czynnikiem, który wpłynął na sprzedaż były Mistrzostwa Świata w piłce nożnej.
"Wypadają one w najważniejszym dla branży okresie, w czerwcu. Klienci nie tylko spędzali wtedy czas przed telewizorem, ale i mało kupowali wakacje na kolejne miesiące" - powiedział Baszczyński.
"Każdy z tych czynników z osobna nie byłby zagrożeniem, ale tu wszystkie cztery wystąpiły naraz i uniemożliwiły nam wygenerowanie dobrego wyniku. Wysłaliśmy więcej klientów na wycieczki, ale sprzedaliśmy im ofertę z dużo niższą marżą i dużo niższą średnią ceną. Tymczasem koszty wytworzenia produktu wzrosły, np. z powodu rosnących cen paliw. Nie mogliśmy jednak tego wzrostu kosztów przerzucić na klientów z powodu podażowej presji na ceny, co z kolei obniżyło znacznie wynik finansowy" - dodał prezes Rainbow Tours.
Prezes dość pozytywnie ocenia perspektywy dla sezonu zimowego. Wyniki IV kwartału nie powinny być słabsze rdr.
"Po pierwsze, oferta zimowa jest zupełnie innym typem produktu, bo to nie jest to produkt masowy i tu nie trzeba walczyć o klienta za 800 zł. Po drugie, nadpodaży raczej nie ma, więc nie ma też dużej walki cenowej. Na ten moment mamy całkiem niezłe parametry, marżę nieco wyższą niż rok temu, wyższy też rdr procent sprzedanego programu. Nie sądzę, byśmy pokazali w czwartym kwartale wyniki gorsze niż w zeszłym roku, a nie wykluczam, że będą lepsze" - powiedział.
PO TRUDNYM 2018 R. PRZYSZŁY ROK POWINIEN BYĆ LEPSZY
Spółka zakłada, że w 2018 roku zanotuje spadek zysku netto rdr. Przychody grupy mogą wzrosnąć o 15-17 proc. rdr.
"Cały rok spodziewamy się zamknąć zyskiem netto, choć rentowność będzie niższa rdr. Nasze przychody mogą wzrosnąć w tym roku o 15-17 proc." - powiedział Baszczyński.
"Można szacować, że cały rynek urósł nominalnie w tym roku o ponad 25 proc., ale w moim przekonaniu to był taki wymuszony, wirtualny wzrost. Co prawda więcej ludzi pojechało na wakacje, ale tylko dlatego, że touroperatorzy kupili za dużo towaru i wycieczki były bardzo tanie. Myślę, że gdyby nie było nadpodaży, a polityka cenowa touroperatorów była podobna jak w latach ubiegłych, to rynek wzrósłby o nie więcej niż 20 proc." - ocenił prezes.
Baszczyński liczy, że po trudnym dla branży 2018 roku, przyszły rok będzie lepszy.
"Patrzę bardzo optymistycznie na przyszły rok. Gdy w turystyce jeden rok pójdzie źle, to w kolejnym roku touroperatorzy są bardzo ostrożni w kontraktowaniu i kontraktują wolumen podobny albo nawet niższy, co powoduje, że sprzedają po wyższych cenach. Spodziewam się, że taki będzie właśnie przyszły rok, bo kilka takich chudych lat już widziałem. Pogody przewidzieć nie można, ale myślę, że statystycznie rzecz biorąc, trudno będzie w przyszłym roku o tak piękne lato" - powiedział.
Spółka zakłada, że w przyszłym roku będzie przygotowana do bardziej elastycznego reagowania na sytuację rynkową.
"Będziemy w przyszłym roku tak manewrować podażą, by generować zyski. Pracujemy nad elastycznością kontraktowania, jeśli chodzi o miejsca w samolotach i pokoje hotelowe. W przyszłym roku nasz program będzie dużo bardziej elastyczny. Będziemy w stanie zbudować sobie na tyle duże bufory, by - jeśli będzie konieczność - redukować program, nawet znacznie" - powiedział prezes.
W PLANACH KONTYNUACJA ROZWOJU W SEGMENCIE HOTELOWYM
W sytuacji zmienności i mniejszej rentowności na rynku touroperatorskim Rainbow Tours chce, by drugą, stabilną nogą biznesową było hotelarstwo.
"Mamy dwa hotele w Grecji: jeden własny, drugi wynajęty. Oba są rentowne. Trzeci hotel, pięciogwiazdkowy, jest w trakcie budowy i będzie otwarty w czerwcu 2019 r. W przyszłym roku będziemy więc mieć trzy hotele z łącznie 450 pokojami. I liczymy na bardzo wysoką rentowność" - powiedział Grzegorz Baszczyński.
"Jeśli podwoimy skalę biznesu hotelowego, to będziemy w stanie zarabiać na nim tyle, ile zarabiamy jako touroperator. Będziemy więc zdecydowanie inwestować w tym segmencie. Tempo będzie jednak zależeć od finansowania i od poziomu generowanej gotówki na naszej podstawowej działalności, stąd też jesteśmy zdeterminowani, aby w przyszłym roku pokazać solidne zyski. Myślę, że w ciągu dwóch lat możemy zwiększyć biznes do 6 hoteli" - dodał prezes.
Rainbow Tours zajmuje się organizacją i sprzedażą usług turystycznych własnych oraz pośrednictwem w sprzedaży usług turystycznych obcych, biletów autobusowych i biletów lotniczych. W 2017 roku oferta biura została poszerzona o obsługę kongresów, wyjazdów „incentive” oraz sprzedaż biletów promowych, pośrednictwo w wynajmie samochodów i hoteli. Spółki zależne są właścicielem nieruchomości hotelowych w Grecji na wyspie Zakynthos.
Anna Pełka (PAP Biznes)