(PAP) PE przyjął w środę przepisy ustanawiające Europejski Fundusz Inwestycji Strategicznych, który jest fundamentem planu szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera. Ma on wygenerować inwestycje w unijną gospodarkę o wartości 315 mld euro.
Za finalnym zatwierdzeniem kształtu funduszu opowiedziało się 464 europosłów, przeciwko było 131; od głosu wstrzymało się 19 osób.
Europejski Fundusz Inwestycji Strategicznych (EFIS) ma zacząć finansować projekty pod koniec lata. Będzie on zarządzany przez radę sterującą oraz komitet inwestycyjny. Ta pierwsza ma się zajmować ogólną orientacją i wytycznymi inwestycyjnymi, profilem ryzyka oraz strategicznymi decyzjami dotyczącymi dystrybucji środków. Z kolei komitet inwestycyjny, który będzie przed nią odpowiadał, będzie decydował o tym, jakie konkretne projekty otrzymają finansowanie z EFIS. Na szczycie struktury będzie stał dyrektor zarządzający. PE wywalczył sobie prawo do jego akceptacji.
"Traktujemy serio to, co wynegocjowaliśmy. Chcielibyśmy przez komitet sterujący zapewnić, że wybrane zostaną dobre projekty inwestycyjne i osiągniemy dobre rezultaty" – mówił w trakcie debaty poprzedzającej głosowanie niemiecki europoseł, jeden z autorów sprawozdania PE w tej sprawie Udo Bullmann z frakcji socjalistycznej.
Przed niewłaściwym traktowaniem nowego funduszu przestrzegał szef delegacji PO w europarlamencie Jan Olbrycht. "Istotny jest sposób wprowadzenia tego funduszu – jeżeli będzie mu towarzyszyła argumentacja, że on jest odpowiedzią na to, że inne polityki działają źle, to będzie bardzo niedobry objaw dla funkcjonowania UE" - mówił.
Jego zdaniem bardzo ważne będzie wyjaśnienie relacji między funduszami strukturalnymi a funduszem EFIS. "Chodzi o to, żeby pokazać, że inne polityki są w innych sektorach, ten fundusz ma działać zupełnie w innym obszarze" – wskazywał polityk Europejskiej Partii Ludowej.
Europoseł Zbigniew Kuźmiuk (PiS, EKR) podkreślał z kolei, że ma nadzieję, że EFIS będzie nie papierowym, lecz realnym instrumentem do zmniejszania luki inwestycyjnej powstałej po kryzysie. „Słabością funduszu może być to, że większość projektów dotyczy infrastruktury i energetyki, a te mają długą stopę zwrotu” – zaznaczył.
Wiceszef KE ds. miejsc pracy, wzrostu, inwestycji i konkurencyjności Jyrki Katainen apelował do przedsiębiorstw, które mają kłopoty z pozyskaniem funduszy na ryzykowne projekty inwestycyjne, aby zgłaszały się do Europejskiego Banku inwestycyjnego (EFIS ma działać w ramach struktur EBI).
Jak wskazywał, w UE potrzeba też lokalnych pośredników do finansowania małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP). Katainen zachęcał też do tworzenia krajowych lub regionalnych platform inwestycyjnych, które będą niejako pośrednikiem mającym pomagać mniejszym projektom w zdobyciu gwarancji z EFIS.
Parlament Europejski domagał się, by środki na gwarancje do funduszu (8 mld euro z budżetu UE) nie uszczuplały budżetów programów Łącząc Europę (inwestycje w drogi, sieci energetyczne i kolejowe) oraz Horyzont 2020 (badania i rozwój). Udało się to częściowo, ponieważ zamiast odebrać z nich 6 mld euro, EFIS zabierze im 5 mld. Brakujący miliard ma się znaleźć w marginesach budżetowych.
Łącznie z budżetu UE do funduszu Junckera przesuniętych zostanie 8 mld euro. Środki te pozwolą zagwarantować pokrycie ewentualnych strat w razie chybionych projektów do wysokości 16 mld euro (gdyby straty przekroczyły 8 mld, KE będzie musiała poprosić państwa członkowskie o dosypanie gotówki).
Plan inwestycyjny Junckera ma pomóc ożywić wzrost i zatrudnienie w UE. KE zakłada, że w ciągu trzech lat na inwestycje zostanie wygenerowanych 315 mld euro. Aby przyciągnąć prywatnych inwestorów, EFIS będzie miał do dyspozycji 21 mld euro w formie gwarancji z unijnego budżetu i Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
Rozporządzenie dotyczące Planu Junckera wejdzie w życie na początku lipca; oczekuje się, że fundusz zacznie działać od września. Wcześniej muszą je jeszcze zatwierdzić ministrowie państw unijnych, czyli Rada UE.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka