(PAP) Erbud (WA:ERB) nie widzi zagrożenia dla wyników IV kw. 2018 r. Grupa planuje ostrożnie podchodzić do podpisywania kolejnych umów, chce utrzymać w najbliższych pięciu latach backlog w przedziale 2-2,5 mld zł - poinformował PAP Biznes prezes Dariusz Grzeszczak. Jak dodał, w 2020 r. spółka pomyśli o dywidendzie czy ewentualnej akwizycji.
"Jesteśmy zadowoleni z wyników trzeciego kwartału. Nie widzimy również żadnego zagrożenia dla wyników kwartału czwartego i kolejnych. Odnotujemy zysk w tym okresie, jak i w całym 2019 roku” - powiedział PAP Biznes prezes Erbudu Dariusz Grzeszczak.
Przychody Erbudu w trzecim kwartale 2018 roku wyniosły 664,8 mln zł (505,9 mln zł rok wcześniej), EBIT wyniósł 13,3 mln zł wobec 10,2 mln zł przed rokiem, a zysk netto przypisany akcjonariuszom jednostki dominującej wyniósł 4,8 mln zł wobec zysku netto przed rokiem na poziomie 7,8 mln zł. Konsensus PAP Biznes zakładał, że przychody Erbudu w trzecim kwartale wyniosą 535,2 mln zł, EBIT 7,7 mln zł, a zysk netto 5,6 mln zł.
Narastająco od początku roku Erbud odnotował 1.624,6 mln zł przychodów, 27,1 mln zł straty operacyjnej oraz 23,6 mln zł straty netto j. d. Spółka informowała w sierpniu o przeszacowaniu marż na realizowanych kontraktach w kraju i za granicą. Po pierwszym półroczu strata j.d. Erbudu wynosiła 28,4 mln zł.
Na koniec września 2018 roku portfel zamówień Grupy Erbud wynosił 2.458 mln zł, więcej rdr o 16 proc. Wartość przypadająca na 2018 rok to 625 mln zł, a na 2019 rok to 1.573 mln zł.
Prezes ocenia, że taki poziom backlogu stawia spółkę w "bardzo komfortowej sytuacji".
"Planujemy ostrożnie podchodzić do podpisywania kolejnych umów, ponieważ na rynku nadal widoczne są ograniczenia w zakresie wykonawstwa, dostępu do pracowników. W naszym przekonaniu nie wolno, przy obecnej sytuacji rynkowej, brać za dużo zleceń" - powiedział prezes Erbudu.
"Do połowy 2019 roku będziemy wybierać tylko najzdrowsze zlecenia, szczególnie w przemyśle, a dopiero później zaczniemy bardziej zdecydowanie uzupełniać portfel" - dodał.
Grzeszczak poinformował, że portfel zamówień w najbliższych pięciu latach powinien znajdować się w przedziale 2-2,5 mld zł. Podtrzymał ponadto wcześniejsze zapowiedzi, że przychody grupy w tym roku powinny przekroczyć 2 mld zł.
"W kolejnym roku, wszystko na to wskazuje, też będziemy blisko 2 mld zł. Nie jest to jednak nasz podstawowy cel, najważniejsza dla nas jest rentowność" - powiedział PAP Biznes Dariusz Grzeszczak.
"Celujemy w rentowność operacyjną na poziomie grupy w przedziale 2-3 proc. Jest to poziom realny do osiągnięcia w 2019 roku" - dodał.
Na koniec września 2018 roku grupa Erbud posiadała 89,9 mln zł środków pieniężnych i ich ekwiwalentów wobec 190,2 mln zł na koniec grudnia 2017 roku. Jej zadłużenie długoterminowe wynosiło 108,8 mln zł (79 mln zł na koniec grudnia), a zadłużenie krótkoterminowe 708 mln zł (577,8 mln zł na koniec grudnia).
Erbud podał w środę, że zredukował w trzecim kwartale zadłużenie netto o 45,2 mln zł, a więc o 47 proc. w stosunku do stanu na koniec pierwszego półrocza.
"Będziemy kontynuować redukcję zadłużenia. W przyszłym roku wskaźnik długu netto/EBITDA może wynieść 1,5-2 x" - powiedział prezes Grzeszczak.
"Nasza współpraca z bankami przebiega bardzo dobrze" - dodał.
Spółka wypłaciła w tym roku w formie dywidendy łącznie 14,09 mln zł, co dało 1,1 zł na akcję. Polityka dywidendy Erbudu nie zakłada wypłaty dywidendy w chwili, gdy grupa generuje stratę.
"Jeżeli uzyskamy w 2019 roku takie wyniki, jakie przewidujemy, to będziemy myśleć o dywidendzie. Będziemy myśleć również o ewentualnych przejęciach, ale czas na decyzje przyjdzie w 2020 roku" - powiedział Dariusz Grzeszczak.
Prezes Erbudu nie przewiduje dalszego wzrostu inwestycji w regionie. Jego zdaniem ceny materiałów i podwykonawców też już nie powinny rosnąć.
"Obecnie kalkulowane kontrakty mają dobre marże. Skutki rynkowych zagrożeń, które dotknęły nas za lata 2016-17, już nie wystąpią" - powiedział Dariusz Grzeszczak.
"Pozytywnie patrzymy na przyszły rok, a także na kolejne dwa-trzy lata w branży budowlanej. Widzimy, że pojawia się wiele nowych zleceń w przemyśle. Jesteśmy już przygotowani na to, że jeżeli osłabi się budownictwo kubaturowe w 2020, może 2021 roku, to będziemy uzupełniać nasze przychody – zarówno w Polsce, jak i za granicą – w innych segmentach" - dodał.
Poinformował też, że spółka nie planuje zwiększać zatrudnienia.
"Jesteśmy w stanie realizować bieżące kontrakty przy obecnej liczbie pracowników" - powiedział prezes Erbudu.
"Nie widzimy żadnych zagrożeń w zakresie ich terminowości, jakości i zyskowności" - dodał.
Sara Borys (PAP Biznes)