(PAP) Jak wynika z deklaracji polityków, wniosek o konstruktywne wotum nieufności dla rządu, o którym mówi PiS, raczej w Sejmie nie przejdzie. Bez poparcia 11 posłów PiS, SP lub niezależnych nie będzie z kolei skrócenia kadencji Sejmu.
W sobotę do powołania rządu technicznego kolejny raz wezwał szef PiS Jarosław Kaczyński. W poniedziałek PiS chce rozmawiać ws. wniosku o konstruktywne wotum nieufności z politykami PSL, SLD, SP oraz Polski Razem. Propozycja PiS ma związek z ujawnionymi przez tygodnik "Wprost" nagraniami rozmów m.in. ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza i prezesa NBP Marka Belki.
Wniosek o konstruktywne wotum nieufności (czyli wyrażenie rządowi wotum nieufności i jednoczesne zaproponowanie kandydata na nowego premiera) musi poprzeć większość ustawowej liczby posłów, czyli 231. Koalicja PO-PSL ma łącznie 235 posłów, zatem by zdobyć odpowiednią większość, za wnioskiem o konstruktywne wotum nieufności wobec obecnego rządu musiałaby zagłosować nie tylko cała opozycja, ale musiałoby się do niej przyłączyć co najmniej kilku posłów z klubów koalicyjnych.
Opozycja dysponuje w Sejmie obecnie 225 głosami. Dysponujące 136 głosami PiS z poparciem niektórych z 15 posłów niezależnych - i Solidarnej Polski (12 posłów) - nie dysponuje odpowiednią większością do przegłosowania wotum nieufności. Bez poparcia SLD PiS ma szansę zebrać odpowiednią liczbę głosów dopiero przy jednoczesnym poparciu Twojego Ruchu, PSL, SP i wszystkich posłów niezależnych. W sumie daje to bowiem 231 głosów.
Z kolei bez poparcia TR (36 posłów) i SLD (26 posłów) PiS mogłoby zbudować konieczną większość tylko z poparciem SP, części posłów niezależnych, całego PSL (32 posłów), ale też znacznej części posłów PO.
Partii Kaczyńskiego może sprzyjać ewentualny brak jednolitości w łonie koalicji, jak zdarzyło się na początku czerwca. PO-PSL przegrały wtedy głosowanie o uchylenie immunitetu b. szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu, do czego potrzebne było również 231 głosów. Przeciwko wnioskowi zagłosowało wtedy 7 posłów PO i 2 PSL, a 34 wstrzymało się od głosu (w tym 16 członków PO). Wśród posłów, którzy głosowali przeciwko, byli m.in.: wiceminister sprawiedliwości Jerzy Kozdroń, a także uchodzący za partyjnych konserwatystów: Antoni Mężydło, Grzegorz Raniewicz i Andrzej Smirnow.
Według sobotnich deklaracji polityków w sprawie wotum nieufności PiS może liczyć na poparcie posłów SP i tych związanych z Jarosławem Gowinem.
Na spotkanie w sprawie wotum nie zostali zaproszeni przedstawiciele Twojego Ruchu. Rzecznik TR Andrzej Rozenek powiedział w sobotę PAP, że jego klub chce samorozwiązania Sejmu i złożył już projekt uchwały w tej sprawie. Polityk nie widzi potrzeby powoływania rządu technicznego przed wcześniejszymi wyborami. Rozenek zastrzegł jednak, że decyzję w sprawie ws. udziału w rozmowach o konstruktywnym wotum nieufności podejmie klub, który zbiera się w poniedziałek przed południem.
Tadeusz Iwiński z SLD deklaruje, że jego partia "nie będzie wchodzić z PiS w pertraktacje". "Nie wiadomo, jak się to rozegra, dzisiaj paradoksalnie los rządu jest w rękach PSL" - ocenił w sobotniej rozmowie z PAP.
Szef Rady Naczelnej PSL Jarosław Kalinowski jest jednak przekonany, że PSL "nie będzie realizować scenariusza PiS-u". W jego opinii trzeba znaleźć "scenariusz w ramach koalicji". Jak mówił, może nim być "przewartościowanie w rządzie lub scenariusz wyborczy".
"Pomysł powołania rządu technicznego jest oderwany od rzeczywistości, nierealny. Najpierw musiałaby się wokół tego pomysłu zjednoczyć opozycja. Jarosław Kaczyński nie ma tyle siły, tyle amunicji, żeby doprowadzić do powstania rządu technicznego" - powiedział z kolei w sobotę PAP rzecznik PSL Krzysztof Kosiński.
Polityk zadeklarował, że udział w poniedziałkowych rozmowach jego klub mógłby "rozważyć", tylko jeśli PiS przeprosiłoby "za kłamstwa ze swoich materiałów wyborczych", do czego zobowiązał partię Kaczyńskiego sąd.
Tych słów Kosińskiego poważnie nie traktuje jednak rzecznik PiS Adam Hofman. "To nie jest poważny głos PSL. Sądzę, że w ramach rozwoju wydarzeń PSL nie będzie miało za bardzo wyboru, więc to jest stroszenie piórek przez jakiegoś rzecznika i nie ma znaczenia" - powiedział PAP. "Nie wiem, czy PSL weźmie udział w spotkaniu (...). Ale wiem, że rozwój wydarzeń będzie taki, że nie będzie miało wyjścia - czy chce, czy nie - opowiedzieć się jednak za rozwojem wypadków, który odsunie Tuska od władzy" - dodał.
PiS prawdopodobnie może liczyć na SP. "Nie wykluczamy poparcia inicjatywy PiS, czekamy na konkrety" - zapowiedział w piątek szef koła Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk.
Swoje poparcie deklaruje szef Polski Razem Jarosław Gowin. Według niego uchwalenie konstruktywnego wotum nieufności i powołanie rządu technicznego jest obecnie pomysłem lepszym niż wcześniejsze wybory. Według niego poczucie odpowiedzialności za Polskę nie powinno dzisiaj politykom dyktować głosowania przeciw konstruktywnego wotum nieufności. "Nie ukrywam, że polityków PSL uważam za ludzi odpowiedzialnych" - dodał Gowin.
Gowin jest jednym z 15 posłów niezrzeszonych. Pozostali to: Jacek Bogucki, Andrzej Dąbrowski, Ludwik Dorn, Ryszard Galla, John Godson, Tomasz Górski, Tomasz Jagiełło, Tomasz Kaczmarek, Ryszard Kalisz, Wanda Nowicka, Piotr Szeliga, Przemysław Wipler, Marzena Wróbel i Jacek Żalek.
W czwartek rano premier Donald Tusk nie wykluczył wcześniejszych wyborów - za kilka lub kilkanaście tygodni.
Zgodnie z konstytucją Sejm może skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów, czyli potrzebnych jest do tego 307 głosów. Klub PO ma 202 posłów, PSL - 32. Gdyby wniosek poparły kluby TR i SLD, dałoby to w sumie 296 głosów. Za samorozwiązaniem Sejmu musiałoby więc zagłosować jeszcze 11 osób. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, żeby posłowie opozycyjni w głosowaniu opowiedzieli się za trwaniem Sejmu i obecnego układu politycznego.