(PAP) Stabilna sytuacja polskiej gospodarki wzmacnia argumenty za utrzymywaniem stóp proc. przez RPP bez zmian - ocenia Mikołaj Raczyński z Noble Funds TFI. Jego zdaniem RPP mogłoby skłonić do podwyżek istotne osłabienie złotego wywołane pogorszeniem salda obrotów bieżących, np. w wyniku spadku dynamiki eksportu.
"Inflacja wynosi obecnie 2 proc. rdr i będzie w najbliższym czasie spadać, wzrost PKB minął swój szczyt, więc RPP będzie miała kolejne argumenty, by podwyżki stóp proc. odsuwać" - powiedział PAP Biznes Mikołaj Raczyński, dyrektor do spraw strategii dłużnych i cross asset w Noble Funds TFI.
"Trudno też oderwać się od tego, co się dzieje w Europie Zachodniej, gdzie mamy spowolnienie, szczególnie w sektorze motoryzacyjnym. Zadziałały tam zarówno czynniki jednorazowe - jak zmiany regulacji dotyczące emisji spalin - jak również kwestie ceł. Polska gospodarka jest mocno powiązana z tym sektorem. To spowolnienie PKB, choć nie drastyczne, nadchodzi" - dodał.
Zdaniem zarządzającego czynnikiem, który mógłby skłonić Radę do podwyżek jest kurs złotego.
"Musiałoby to być znaczące osłabienie, nie do 4,30-4,40 za euro, ale raczej scenariusz, w którym jeszcze silnie tracą waluty wschodzące. Kurs musiałby spaść do poziomu, który budzi niepokój co do stabilności systemu" - powiedział.
Raczyński zwrócił uwagę, że w zachowaniu rynków wschodzących w tym roku wyraźna jest zależność - im gorsze zbilansowanie na rachunku obrotów bieżących, tym gorsze zachowanie waluty.
"W Polsce w ostatnich miesiącach saldo jest na zero. Można sobie jednak wyobrazić sytuację, w której eksport spowolni, w związku chociażby z problemami sektora automotive, a jednocześnie import się utrzyma dzięki silnej konsumpcji. Wówczas pogorszyłoby się C/A, a w konsekwencji osłabiłaby się polska waluta - i to nie jakimś jednym jednorazowym wahaniem, ale w sposób systematyczny" - powiedział.
"To mogłoby wywołać presję na RPP. Ale to scenariusz daleki od bazowego" - dodał.
Nadwyżka na rachunku bieżącym Polski w II kwartale 2018 r. wyniosła 584 mln euro wobec 569 mln euro nadwyżki w I kwartale.
Złoty w tym roku osłabił się o niecałe 5 proc. do dolara. Silna deprecjacja dotknęła zaś m.in. tureckiej liry i argentyńskiego peso. USD/TRY wzrósł w tym roku o ponad 60 proc., a USD/ARS o więcej niż 100 proc.
Zarządzający dodał, że zmianę nastawienia RPP mógłby spowodować także ostry zwrot w polityce EBC.
"Nie należy jednak się spodziewać, że pierwsze, lekkie podwyżki stóp proc. w strefie euro automatycznie skłonią RPP do podniesienia stóp" - powiedział.
Raczyński nie ma obaw o niezależność NBP.
"Jak trzeba będzie, to RPP podniesie stopy proc., ale prawdą jest, że większość członków Rady identyfikuje się z ekipą rządzącą. To nie jest jednak tak, że ktoś może RPP kazać coś zrobić, raczej oni sami mają przekonanie o potrzebie realizacji drugiej części mandatu, czyli wspieraniu polityki gospodarczej rządu" - powiedział.
"Poprzeczka dla podwyżki stóp proc. dla tej Rady jest zawieszona bardzo wysoko. Ta Rada bardzo mocno bierze do siebie drugi aspekt mandatu, czyli wspieranie polityki gospodarczej rządu, jeśli nie jest zagrożony cel inflacyjny" - dodał.
Raczyński spodziewa się, że inflacja na koniec roku będzie niższa niż zakłada konsensus rynkowy (mediana prognoz ekonomistów ankietowanych przez PAP Biznes na grudzień 2018 r. to 1,5 proc. rdr).
"Inflacja na koniec tego roku wyniesie 1,0-1,5 proc. To nieco wyżej niż prognozowałem pół roku temu, jednak moja ówczesna teza o niskich cenach żywności się potwierdza. W górę dynamikę cen ciągnie nieco większy od oczekiwań wzrost notowań ropy naftowej" - powiedział.
"Stabilność sytuacji makro odzwierciedla krajowy rynek obligacji. Od kiedy inwestorzy uwierzyli w zapowiedzi prezesa Glapińskiego, a rentowności dostosowały się do scenariusza stabilizacji stóp proc., na krzywej niewiele się dzieje. Dziesięcioletnie obligacje poruszają się w przedziale 3,10-3,30 proc." - dodał.
Zdaniem Raczyńskiego sytuacja prawno-polityczna w Polsce nie sprzyja inwestycjom.
"Inwestycje prywatne, przy tym co się działo w gospodarce, jaki był popyt w kraju, jak była rozgrzana koniunktura w strefie euro na przełomie roku, są bardzo słabe. To co się dzieje ze zmianami w prawie, z sądami, z Unią Europejską - to jest klimat, który nie sprzyja inwestycjom. To wszystko waży, choć trudno to skwantyfikować" - powiedział.
"Zaryzykowałbym tezę, że te inwestycje prywatne mogą już istotnie nie odbić. Skoro koniunktura w strefie euro pogarsza się, to moment już być może minął. Dlatego też pojawiają się pierwsze rewizje w dół prognoz wzrostu gospodarczego w Polsce" - dodał.
Mikołaj Raczyński, który zarządza aktywami o wartości ponad 0,5 mld zł, zajmuje się także przygotowaniem prognoz makroekonomicznych.
Jego zdaniem, średnioroczna inflacja w 2018 r. wyniesie 1,7 proc., a w 2019 r. 2,0 proc., zaś PKB Polski wzrośnie w tym roku o 4,8 proc., a w przyszłym o 3,9 proc. Raczyński nie spodziewa się zmian stóp procentowych do końca 2019 roku, bądź nawet do końca obecnej kadencji RPP.
Maciej Jaszczuk (PAP Biznes)