Jak co tydzień w piątek o godz. 18:00, na naszym kanale YouTube odbyła się transmisja na żywo programu „Kolacja przy Świecach”, podczas którego Darek Dziduch podsumował najistotniejsze wydarzenia tygodnia na rynkach finansowych i w gospodarce. Oglądaj nas na YouTube i słuchaj na Spotify (NYSE:SPOT), a jeśli wolisz czytać, sprawdź telegraficzny skrót tematów, które poruszyliśmy podczas piątkowego programu:
Inflacja w Polsce powoli zaczyna odpuszczać?
- poznaliśmy w tym tygodniu szybki odczyt inflacji za listopad, który okazał się sporym zaskoczeniem
- Wg szacunkowych danych Głównego Urzędu Statystycznego, wskaźnik inflacji konsumenckiej w listopadzie wyniósł 17,4% w perspektywie rocznej i 0,7% w porównaniu do poprzedniego miesiąca
- ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 22,3% w perspektywie roku i o 1,6% w porównaniu do poprzedniego miesiąca
- Nośniki energii podrożały o 36,8% w porównaniu do listopada zeszłego roku i potaniały o 0,1% w ciągu miesiąca.
- paliwa poszły w górę o 15,5% rok do roku i spadły o 1,2% w porównaniu do października
- konsensus analityków zakładał odczyt na poziomie 18,1%, czyli nowy tegoroczny szczyt inflacji, a nawet najbardziej optymistyczni analitycy mBanku zakładali odczyt 17,5% r/r, mamy więc swego rodzaju pozytywne zaskoczenie
- do lekkiego spadku inflacji rok do roku przyczyniły się przede wszystkim ceny paliw i energii
- niepokojące jest jednak to, że inflacja bazowa) liczona bez udziału cen żywności, paliw i nośników energii) w listopadzie wyznaczy nowy historyczny rekord
- Core CPI wyniesie ok 11,4% r/r, wobec rekordowych 11% w październiku
- na to, że listopadowa inflacja może spaść wskazywały też optymistyczne dane ze strefy euro: CPI w Niemczech w listopadzie wyniósł równe 10% r/r, wobec 10,4% r/r osiągniętych w październiku (oczekiwano takiego samego odczytu)
- Inflacja zauważalnie odpuściła też w Hiszpanii, gdzie listopadowy wskaźnik HICP wyniósł 6,6% r/r, wobec 7,3% r/r w październiku (oczekiwane 7,1% r/r)
- inflacja najmocniej spadła jednak w Holandii: do 11,2% r/r w listopadzie z 16,8% r/r w październiku
- w całej strefie euro inflacja też była niższa od oczekiwań i wyniosła równe 10% r/r (10,6% w październiku)
- wciąż jednak szczyt inflacji jest przed nami: wiele wskazuje, że wypadnie on w lutym przyszłego roku (niska baza związana z wprowadzeniem Tarczy Antyinflacyjnej) i wyniesie ok. 20%
- w przyszłą środę odbędzie się ostatnie posiedzenie RPP w tym roku, jednak nie ma co liczyć na podwyżkę stóp procentowych, ze względu na optymistyczny odczyt inflacji, tak więc stopa referencyjna pozostanie na poziomie z września: 6,75%
Może i inflacja spada, ale nastroje w przemyśle nie dają powodów do optymizmu
- w czwartek poznaliśmy dane PMI z polskiego przemysłu
- listopadowy indeks PMI dla sektora wytwórczego wyniósł 43,4 pkt., czyli trochę lepiej niż w październiku, kiedy odczyt wyniósł równe 42 pkt. i był też wyższy od oczekiwanych 42,9 pkt.
- minima zostały wyznaczone w sierpniu, kiedy przemysłowy PMI spadł do 40,9 pkt. i był najniższy w UE
- wciąż jednak jest to marne pocieszenie, bo od siedmiu miesięcy odczyty polskiego PMI są poniżej 50 pkt., co oznacza pogarszanie się koniunktury, które wynika przede wszystkim ze spadku popytu (zamówień) i konieczności zmniejszenia zapasów
- jedynym pozytywem płynącym z tych odczytów jest spadek kosztów produkcji
- w listopadzie też będziemy mogli oczekiwać dalszego spadku inflacji producenckiej (w październiku spadła do niecałych 23% r/r z 24,6% we wrześniu)
- spadek inflacji PPI widać też już w strefie euro: w październiku spowolniła do 30,8% rok do roku z 41,9% zanotowanych we wrześniu i 43,3% w sierpniu
- To odczyt lepszy od oczekiwań, bo średnia prognoz zakładała wyhamowanie do 31,5% r/r
Dane z amerykańskiego rynku pracy bardzo pozytywnie zaskoczyły
- dzisiejsze dane z amerykańskiego rynku pracy, czyli listopadowe payrollsy dość mocno zaskoczyły rynek
- Liczba etatów w gospodarce amerykańskiej wzrosła w listopadzie o 263 tys., po tym jak zwiększyła się o 284 tys. w październiku (po ostatecznej rewizji)
- listopadowe dane NFP okazały się dużo lepsze od oczekiwań na poziomie równych 200 tys. nowych etatów
- Stopa bezrobocia pozostała na poziomie 3,7 proc., a średnia płaca godzinowa wzrosła o 0,6 proc. w porównaniu z październikiem (5,1 proc. r./r.), mocniej od oczekiwań (0,3 proc. miesiąc do miesiąca)
- jest to spore zaskoczenie, szczególnie w kontekście środowego raportu ADP, który zazwyczaj mocno pokrywa się z danymi NFP
- Raport ADP pokazał odczyt na poziomie 127 tys. nowych etatów, wobec oczekiwanych 200 tys.
- NFP pokazały, że kondycja amerykańskiego rynku pracy wciąż jest naprawdę niezła i Fed na grudniowym posiedzeniu na pewno weźmie to pod uwagę
- dotychczas oczekiwano bowiem ochłodzenia na rynku pracy, obok gorszych od oczekiwań listopadowych odczytów PMI, które wymusiłyby na FOMC mniej radykalną politykę zacieśniania monetarnego, czyli zwolnienie tempa podwyżek stóp procentowych
- reakcja na dużo lepsze od oczekiwań odczyty NFP była dość oczywista: indeksy w dół, przy jednoczesnym lekkim wzroście dolara
- wciąż jednak pierwsze skrzypce grają słowa Jerome Powella ze środy
Prezes Fed daje nadzieję amerykańskiej giełdzie
- na środowym wystąpieniu Jerome Powell powiedział kilka gołębich słów, które rozpaliły rynek kapitałowy
- Prezes Fed powiedział coś, co już wcześniej było komunikowane: Byłoby sensowne, aby spowolnić tempo naszych podwyżek stóp procentowych w miarę, gdy zbliżamy się do restrykcyjnego poziomu, który będzie wystarczający do sprowadzenia inflacji w dół. Czas na utemperowanie tempa podwyżek stóp może nadejść już na grudniowym posiedzeniu
- Rynek odczytał to dość jednoznacznie: na grudniowym posiedzeniu FOMC stopy pójdą w górę o kolejne 50 pkt bazowych, do przedziału 4,25-4,50%, a potem ewentualnie już tylko dwukrotnie po 25 punktów bazowych, jeśli tempo spadku inflacji nie będzie wystarczająco mocne
- Potężny spadek zaliczył wskaźnik Chicago PMI, który zanurkował z 45,2 pkt. do zaledwie 37,7 pkt., co sugerowałoby załamanie aktywności (oczekiwane 47,2)
- Powell w zasadzie nie powiedział niczego, czego nie można byłoby wywnioskować z zeszłotygodniowego protokołu z listopadowego posiedzenia Fedu
- Powell wspomniał też o tym, że do obniżek stóp jeszcze bardzo długa droga, bo inflacja wciąż nie odpuszcza, mimo historycznie najbardziej restrykcyjnego zacieśniania monetarnego, ale to nie popsuło nastrojów
- grudniowe posiedzenie FOMC jest zaplanowane na 14 grudnia
- wystąpienie Powella miało mocny wpływ na indeksy: Nasdaq poszedł w górę o ponad 4%, przebijając 12 000 pkt., S&P500 zbliżył się do 4100 pkt.
Cena maksymalna na rosyjską ropę już ustalona
- w czwartek kraje Unii Europejskiej doszły do wstępnego porozumienia w sprawie zapowiadanego od wielu miesięcy limitu cen na ropę importowaną z Rosji
- zgodnie z oczekiwaniami wstępnie zatwierdzony limit cenowy na rosyjską ropę to 60 dolarów za baryłkę
- tutaj trzeba pamiętać, że mowa nie o ropie Brent, tylko o ropie REBCO, nazywanej też Ural, która jest znacznie tańsza
- początkowo kraje G7 chciały ustalić cenę maksymalną w przedziale 65-70 dolarów, ale Polska i kraje bałtyckie były temu przeciwne i trudno się temu dziwić, bo tak wysoki limit nie osiągnąłby zamierzonego celu sankcji, jakim jest odcięcie Rosji od zysków z eksportu ropy, które miałyby finansować inwazję na Ukrainie
- oprócz tego w życie ma wejść mechanizm dostosowawczy, który będzie utrzymywał pułap limitu cenowego 5% poniżej ceny rynkowej, gdy ta będzie niższa niż 60 USD za baryłkę
- ogólnie rzecz biorąc, limit na takim poziomie nie wstrząśnie rosyjskimi zdolnościami do finansowania działań wojennych, bo chociażby w środę ropa REBCO była notowana po trochę ponad 60 dolarów (zawsze była tańsza od Brent ze względu na wysokie zakwaszenie, a teraz dodatkowo popyta na nia mocno spadł)
- żeby limit wszedł w życie, muszą go zatwierdzić wszystkie kraje członkowskie Unii Europejskiej
- sam limit ma wejść w życie 5 grudnia, razem z embargo na import rosyjskiej ropy naftowej ze statków
- w przypadku ropy Brent i WTI jesteśmy poniżej poziomów sprzed inwazji Rosji na Ukrainę, w tej chwili mowa o okolicach poniżej 85 USD za ropę Brent
- w niedzielę 4 grudnia posiedzenie kartelu OPEC+, czyli dzień przed wejściem w życie limitów cen na rosyjską ropę
- wg Departamentu Energii USA OPEC tym razem podniesie produkcję o 2,1 mln baryłek dziennie, co ciekawe jednak część analityków spodziewa się kolejnego cięcia o 2 mln baryłek dziennie, aby zatrzymać spadki cen
Jaki jest profil polskiego inwestora w 2022 roku? Znamy wyniki tegorocznego Ogólnopolskiego Badania Inwestorów
- w czwartek Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych opublikowało wyniki corocznego Ogólnopolskiego Badania Inwestorów
- w tym roku w ankiecie wzięło udział udział 4137 osób (podobnie jak rok temu), co wg mnie można byłoby oszacować na jakąś jedną dwudziestą liczby aktywnych inwestorów w Polsce (między 80 000 a 100 000)
- standardowo już przeciętny polski inwestor jest mężczyzną (91,4% ankietowanych), w 80% z wyższym wykształceniem
- co ciekawe, prawie 80% ankietowanych to osoby w wieku do 45 lat, a ponad 40% to osoby w wieku poniżej 35 lat
- jeśli chodzi o podejście do rynku, to aż 39% twierdzi, że łączy analizę techniczną z fundamentami, a 35% uważa się za typowych fundamentalistów
- jedynie niecałe 9% kieruje się wyłącznie analizą techniczną, w co akurat trudno uwierzyć, ale widać tutaj spory wpływ poglądów Rafała Zaorskiego, który za analizą techniczną nie przepada
- co ciekawe, ponad 34% ankietowanych traktuje inwestowanie jak dodatkowe źródło utrzymania, a lekko ponad 4% jako główne
- najwięcej, bo 41,5% inwestuje po to, by oszczędzać na emeryturę, co akurat jest dość optymistyczne
- jak nietrudno się domyślić, polscy inwestorzy są coraz bogatsi, zapewne dzięki… inflacji
- odsetek portfeli do 10 tys. spadł poniżej 8%, natomiast portfele od 100 tys. do 500 tys. stanowiły większość (po raz pierwszy przekroczyły 30%)
- no i wreszcie w odpowiedziach pojawiły się portfele powyżej 1 mln, które wg odpowiedzi ankietowanych stanowią prawie 6% wszystkich