BitHub.pl - Wydarzenia z ostatnich tygodni, które miały miejsce w Stanach Zjednoczonych spowodowały, że wiele osób i firm zaczęło zastanawiać się, dokąd przenieść swoją działalność. Jedną z ciekawszych opcji niewątpliwie wydaje się Wielka Brytania. Szczególnie, jeśli ktoś bacznie wsłuchuje się w słowa polityków, z premierem na czele. Jednak nie wszyscy są tacy optymistyczni, a ilość skrajnych opinii może przyprawić o zawrót głowy.
Wielka Brytania pełna sprzeczności
Dlaczego nie jest łatwo rozgryźć w jakim kierunku faktycznie zmierza Wielka Brytania w sprawie kryptowalut? Z jednej strony mamy bardzo pozytywne i optymistyczne deklaracje polityków, z premierem na czele. Rishi Sunak, jeszcze jako kanclerz skarbu, deklarował w zeszłym roku, że zależy mu na tym, by Wielka Brytania stała się globalnym centrum kryptowalut. Poprosił wówczas Mennicę Królewską o stworzenie specjalnego tokena WNFT. Rząd jednak po kilku miesiącach wycofał się z tych planów, co podważyło wiarygodność deklaracji i intencji. Niedawno sekretarz ds. gospodarki w Ministerstwie Skarbu Andrew Griffith zapewniał, że rząd w ciągu roku stworzy długo wyczekiwane ramy regulacyjne dla branży kryptowalut. Zdaniem polityka miałyby one uczynić z Wielkiej Brytanii centrum branży kryptograficznej. Póki co mamy dość sceptyczne wypowiedzi prezesa Banku Anglii o kryptowlautach i stablecoinach, a także doniesienia o zamknięciu kilkudziesięciu bitomatów.