Investing.com -- Podczas gdy uwaga świata była przykuta do epickiej huśtawki cen ropy w tym tygodniu - amerykańska ropa naftowa pogrążyła się w poniedziałek o 7,5% i odrobiła straty do piątku - inny rynek energetyczny zyskał 11% w ostatnim tygodniu.
Gaz ziemny zakończył tydzień na poziomie powyżej 4 dolarów za mmBtu, czyli milion metrycznych brytyjskich jednostek termicznych, po raz pierwszy od grudnia 2018 roku. To duża sprawa w świecie ogrzewania/chłodzenia i wytwarzania energii, czyli tego, do czego gaz ziemny służy przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych.
Ale gaz ziemny jest kuzynem WTI, czyli West Texas Intermediate, benchmarku dla amerykańskiej ropy naftowej.
W momencie piątkowego rozliczenia, otwarte zainteresowanie najbardziej aktywnym wrześniowym kontraktem na gaz ziemny wynosiło około 338 000 partii.. Mnożąc to przez 1 000 jednostek na partię, przy obecnej średniej wartości 4 dol. za jednostkę, otrzymujemy 1,4 mld dol. Taka jest wielkość pozycji w obecnym miesiącu w amerykańskim gazie ziemnym.
WTI, z drugiej strony, miała 476.000 partii otwartego zainteresowania w najbardziej aktywnym kontrakcie wrześniowym na koniec tygodnia. Mnożąc to przez 1.000 baryłek w partii, przy obecnej średniej cenie 70 dolarów za sztukę, otrzymujemy 33 miliardy dolarów.
Można sobie wyobrazić, dlaczego jeden rynek energetyczny jest tak mało widoczny na pierwszych stronach gazet, podczas gdy drugi praktycznie dominuje w świecie handlu towarami.
Jest też inny powód: cena.
Ceny ropy naftowej, w tym londyński benchmark Brent, szybko i często dramatycznie reagują na wydarzenia na świecie. Z kolei ceny gazu ziemnego, mimo że LNG, czyli skroplony gaz ziemny, jest eksportowany na cały świat, są kształtowane przez czynniki regionalne i w niewielkim stopniu powiązane z rynkiem międzynarodowym.
Mimo niskiej wartości i znaczenia w stosunku do ropy naftowej, gaz ziemny ma za sobą fenomenalny rok. Od początku roku notuje 60% wzrost, ustępując jedynie nieznacznie benzynie, najlepszemu paliwu w USA, które na zamknięciu tygodnia podrożało o 63% w skali roku.
Tymczasem rynki ropy naftowej nie radzą sobie najlepiej z ropą naftową - WTI zyskuje 49% w skali roku po zmienności w tym miesiącu, a Brent 43%.
Tymczasem trajektoria wzrostowa gazu ziemnego może być jeszcze daleka od końca ze względu na połączenie utrzymujących się problemów z produkcją i optymistycznych prognoz pogody, ponieważ rekordowe upały w Stanach Zjednoczonych tego lata spowodowały gwałtowny wzrost popytu na chłodzenie. Bezpośrednią konsekwencją cen gazu jest również wzrost stawek za energię elektryczną.
Zapotrzebowanie na energię zasilaną gazem będzie rosło w najbliższych dniach, a fala upałów w USA osiągnie szczyt w środę, powiedział Dan Myers, analityk Gelber & Associates, firmy konsultingowej zajmującej się rynkiem gazu w Houston.
"Bazując na obecnych prognozach temperatur, które dziś utrzymują się na względnie stałym poziomie, oczekuje się, że zapotrzebowanie na gaz w energetyce osiągnie pewnego dnia poziom powyżej 45 Bcf/d i przekroczy szczyt z końca czerwca" - powiedział Myers.
"Popyt na gaz ze strony sektora energetycznego w dużej mierze osiągnął lepsze wyniki tego lata i nadal utrzymuje większy niż oczekiwano udział w miksie wytwórczym".
Gaz dominuje w miksie paliwowym regionalnych przedsiębiorstw energetycznych, w skład których wchodzą MISO (Midcontinent Independent System Operator), SPP (Southwest Power Pool (NASDAQ:POOL)), PJM (Pennsylvania-New Jersey-Maryland) i ERCOT (Electric Reliability Council of Texas).
Od czasu powrotu do normy po przerwie w przetwórstwie na początku tego miesiąca na północnym zachodzie, produkcja gazu nie wykazała znaczącego wzrostu i pozostaje w przedziale 90-91 bcf, czyli miliardów stóp sześciennych dziennie.
Średnia tygodniowa podaż suchego gazu pozostaje stosunkowo bez zmian i wynosi około 90,7 mld stóp sześciennych dziennie, a w cotygodniowych raportach EIA (Energy Information Administration), publikowanych w każdy czwartek, przewiduje się niewielkie zmiany.
Tańszy węgiel jest paliwem, po które zwykle sięgają firmy energetyczne, gdy są przyciśnięte kosztami gazu ziemnego. Ale odejścia od kopalń węgla i brak odnawialnych źródeł energii, takich jak wiatr, zmniejszyły zdolność przedsiębiorstw do odejścia od gazu.
Jednak udział gazu ziemnego w miksie energetycznym jest wciąż znacznie niższy niż w tym samym czasie ubiegłego roku, podczas gdy udział węgla przekroczył już szczyt z ubiegłego lata.
Udział energii wiatrowej pozostaje ograniczony i nadal wywiera presję na wytwarzanie energii cieplnej (węgiel i gaz), aby wypełnić tę lukę.
Chociaż zarówno produkcja energii z węgla, jak i z gazu wzrośnie wraz ze wzrostem temperatury w przyszłym tygodniu, to jednak gaz, pomimo wyższych cen, prawdopodobnie włoży najwięcej pracy w pokrycie przyszłotygodniowego szczytowego obciążenia energetycznego.
Rynek i ceny ropy naftowej
WTI zakończyła przedweekendowy handel na poziomie 72,17 dol., po tym jak w piątek wzrosła o 16 centów, czyli 0,2%, do 72,07 dol. za baryłkę. W całym tygodniu WTI wzrosła o 0,4%.
Brent zanotował ostateczny handel przedweekendowy na poziomie 74,20 dol. po wzroście o 31 centów, czyli 0,4%, by zakończyć piątkową sesję na poziomie 73,59 dol. W skali tygodnia Brent zyskała 0,7%.
Ropa zdołała wypracować zysk po tym, jak rozpoczęła tydzień od największego od 16 miesięcy spadku, który sprawił, że długie pozycje na rynku są wstrząśnięte, ale bez szwanku.
Byki muszą mieć nadzieję, że w nadchodzących tygodniach konsumpcja benzyny w USA nie spadnie w sposób znaczący, co pozwoli na to, by doniesienia o przypadkach Covid w wariancie delta zastąpiły narrację o popycie.
Poniedziałkowy spadek WTI o 7% był pierwszym od dwóch miesięcy ostrym przebudzeniem dla długich pozycji na tym rynku. W tym czasie zdołan wywindować ceny o 25% dzięki sukcesowi OPEC+ w usuwaniu problemów ropy z pandemii, tworząc tzw. tight oil - czyli dostawy implikowane na poziomie poniżej pięcioletnich poziomów sezonowych.
OPEC+, zrzeszający 13 członków Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową pod przewodnictwem Saudyjczyków oraz 10 innych producentów ropy naftowej z Rosją na czele, zapowiedział w zeszłym tygodniu, że zwiększy podaż o 2 miliony baryłek od sierpnia do grudnia.
Choć był to pierwszy poważny wzrost produkcji w grupie, która wcześniej ograniczyła produkcję o 10 mln baryłek dziennie w szczytowym momencie pandemii, manewr OPEC+ wciąż niepokoił inwestorów w obliczu awersji do ryzyka w poniedziałek, która uderzyła w rynki akcji i prawie wszystkie inne ryzykowne aktywa.
"Musimy zdać sobie sprawę z tego, że popyt na ropę, o którym się mówi, jest w znacznym stopniu ograniczony przez jedną rzecz: amerykańską benzynę" - powiedział John Kilduff. "O ile paliwo lotnicze nie wystartuje ponownie w wielkim stylu dzięki ponownemu uruchomieniu globalnego ruchu turystycznego, obraz popytu może być bardziej domniemany niż rzeczywisty. Jeśli benzyna, z jakiegokolwiek powodu, nie osiągnie oczekiwanych wyników, ropa może mieć wtedy prawdziwy problem."
Kalendarz wydarzeń na rynkach energii na najbliższy tydzień
Poniedziałek, 26 lipca
Dane o zapasach w Cushing od firmy geodezyjnej Genscape
Wtorek, 27 lipca
Cotygodniowy raport o zapasach ropy naftowej American Petroleum Institute.
Środa, 28 lipca
Cotygodniowy raport EIA na temat zapasów ropy.
Cotygodniowy raport EIA na temat zapasów benzyny.
Cotygodniowy raport EIA na temat zapasów destylatów.
Czwartek, 29 lipca
Cotygodniowy raport EIA na temat magazynów gazu ziemnego
Piątek, 30 lipca
Cotygodniowe badanie Baker Hughes na temat wież wiertniczych w USA.
Rynek złota i ceny
Złote kontrakty terminowe, trzymające się kurczowo terytorium 1800 dolarów, odnotowały pierwszą od pięciu tygodni stratę żółtego metalu, ponieważ nie reagowały na oczekiwania stałej inflacji w Stanach Zjednoczonych.
Niestabilny tydzień na rynkach ryzyka, który zakończył się ogromnymi zyskami akcji, sprawił, że bezpieczne przystanie, takie jak złoto, zostały odsunięte na bok.
"Złoto jest osłabione, ponieważ apetyt na ryzyko szaleje, a indeks S&P 500 ustanowił nowy rekordowy poziom w ciągu dnia po dobrych wynikach i ponieważ reporty skarbowe wydają się być gotowe do zamknięcia w pobliżu tegorocznego maksimum" - zauważył Ed Moya, szef działu badań na obie Ameryki u brokera OANDA.
Kontrakty terminowe na złoto na Comex w Nowym Jorku osiągnęły przedweekendowy poziom 1.801,90 za uncję, po spadku o 3,60 dol., czyli 0,2%, do 1.801,80 dol.
W ciągu tygodnia kontrakty terminowe na złoto spadły o 0,8%, po tym jak w ciągu czterech poprzednich tygodni zyskały 2,6%.
Złoto ma niepewny tydzień ze względu na okres zakazu przemówień publicznych dla przedstawicieli Rezerwy Federalnej przed posiedzeniem banku centralnego w dniach 27-28 lipca.
Przekonanie stało się rzadkością dla złota, jako że przeciętny inwestor starał się pozostać wierny żółtemu metalowi w ciągu ostatnich sześciu miesięcy.
Od stycznia złoto znajduje się w trudnej sytuacji, która tak naprawdę rozpoczęła się w sierpniu ubiegłego roku - kiedy to zeszło z rekordowo wysokich poziomów powyżej 2000 dolarów i błądziło przez kilka miesięcy, po czym potknęło się o spadek z listopada, kiedy to ogłoszono pierwsze przełomy w skuteczności szczepionek Covid-19. W pewnym momencie złoto osiągnęło prawie 11-miesięczne dno na poziomie poniżej $1,674.
Po tym, jak w maju złoto zdawało się przełamywać te trudności, odbijając się do 1 905 dolarów, nastąpiła nowa runda krótkiej sprzedaży, która doprowadziła je z powrotem do poziomu 1 800 dolarów, zanim rozmowy o zacieśnianiu polityki monetarnej przez Rezerwę Federalną zepchnęły je jeszcze niżej, do poziomu 1 700 dolarów.
Dla przypomnienia, Fed wskazał, że spodziewa się dwóch podwyżek przed 2023 r., które sprowadzą stopy procentowe do przedziału 0,5% do 0,75% z obecnego super-niskiego poziomu zerowego do 0,25% z czasów pandemii. Nie określiła harmonogramu ograniczania lub całkowitego zamrożenia 120 mld dolarów w obligacjach i innych aktywach, które skupuje od marca 2020 r., aby wesprzeć gospodarkę przez kryzys Covid.
Nieco zagubiona w tym zamieszaniu jest również pozycja złota jako zabezpieczenia przed inflacją, pomimo bilionów dolarów wydatków rządowych od wybuchu pandemii.
Preferowany przez Fed wskaźnik inflacji, indeks wydatków na konsumpcję osobistą, wzrósł o 3,4% w ciągu 12 miesięcy poprzedzających maj.
Zastrzeżenie: Barani Krishnan nie posiada pozycji w towarach i papierach wartościowych, o których pisze.