Jeszcze w poprzedni poniedziałek za uncję złota trzeba było zapłacić ponad 1392 USD. Tymczasem wczoraj płacono już tylko 1317,29 USD. W tym czasie układ sił zmienił się o 180 stopni, przez co obecnie spadki cen złota są bardziej prawdopodobne niż powrót w okolice maksimów z tego miesiąca. Złoto w ostatnim czasie taniało z dwóch powodów. Po pierwsze, wygaszeniu uległy obawy związane z Krymem i sankcjami wobec Rosji, co w pierwszej połowie marca mocno wywindowało ceny tego kruszcu. Po drugie, złoto potaniało w ślad za umocnieniem dolara, do jakiego doszło po posiedzeniu FOMC przed tygodniem. Zapoczątkowane 20 grudnia ub.r. wzrosty cen złota oficjalnie zakończyły się 17 marca, gdy na wykresie dziennym tego kruszcu została wyrysowana sygnalizująca zmianę trendu, świecowa formacja objęcia bessy. Był to pierwszy krok w kierunku odzyskiwania inicjatywy przez stronę podażową. Kolejnymi takimi sygnałami, o równie mocno podażowej wymowie, był powrót kursu złota poniżej dawnego oporu, a później wsparcia, jakie na 1361,76 USD tworzy szczyt z października 2013. Czy też poniedziałkowe dynamiczne przełamanie trzymiesięcznej linii trendu wzrostowego (obecnie 1338,80 USD). Mając na uwadze opisaną zmianę układu sił na wykresie złota oraz jednoczesną zmianę uwarunkowań o charakterze fundamentalnym (vide Krym) należy oczekiwać, że ceny mogą spaść w okolice wsparć na 1286,80 lub 1262,40 USD. Tam bariery popytowe tworzą odpowiednio 50% i 61,8% zniesienie wzrostów z okresu grudzień 2013 - marzec 2014.
Krzysztof Koza