Notowania złota zakończyły miniony tydzień na symbolicznym plusie, osiągając na koniec piątkowej sesji pułap 1235 dolarów. To był trzeci, wzrostowy tydzień z rzędu. Janet Yellen nie wywarła większego wrażenia na inwestorach, mimo że właściwie potwierdziła scenariusz trzech podwyżek stóp w 2017 roku.
Yellen we wtorek przed Kongresem stwierdziła, że odwlekanie decyzji przy aktualnym wzroście gospodarczym nie ma żadnego uzasadnienia. Inwestorzy odebrali jej słowa jako zapowiedź zacieśniania polityki pieniężnej. Prawdopodobieństwo podniesienia stóp procentowych w marcu wzrosło z 20 do niemal 50 procent. Dodatkowo w grze pojawił się wrzesień, kiedy to ma dojść do podwyżki numer trzy.
Zaskakująco, jastrzębi komunikat nie wywołał większego wrażenia na posiadaczach metali szlachetnych. Ceny w trakcie wystąpienia Yellen pozostały bez większych zmian, a w kolejnych dniach zaczęły systematycznie rosnąć. W zupełnie odwrotnym kierunku poruszał się dolar oraz ceny amerykańskich obligacji. Co prawda, w trakcie decyzji gwałtownie zyskały, jednak z dnia na dzień ich siła malała.
Skoro jastrzębi komunikat Fed nie dał podstaw do umocnienia amerykańskich aktywów, oznacza to, że dla inwestorów ponownie bardziej liczy się Donald Trump. Rynki czekają przede wszystkim na szczegóły planu obniżki podatków. W pierwszym rzędzie zainteresowanych stoi przede wszystkim Wall Street, które ma za sobą siedem wzrostowych sesji z rzędu.
I to właśnie amerykańska giełda może w najbliższych dniach dać impuls do wzrostów złota i srebra. Akcje spółek są na najwyższych poziomach w historii giełdy i naturalnie pojawia się pytanie, kiedy nadejdzie korekta. Do tej pory latarnią dla kupujących były gospodarcze wizje Trumpa, a ostatnio również wspomniana zapowiedź podniesienia podatków. Problem w tym, że bezpieczny ląd cały czas pozostaje daleko.
W miniony czwartek Donald Trump zapowiedział, że podatki nie są w tej chwili priorytetem. Pierwszeństwo ma reforma służby zdrowia, której szczegóły poznamy najpóźniej za miesiąc. Ze słów prezydenta można wywnioskować, że prace nad zmianami w systemie podatkowym ruszą dopiero po likwidacji Obamacare. To spory zawód dla inwestorów. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu Trump zapowiedział, że gotowy projekt poznamy do końca lutego.
Jeśli inwestorzy uznają, że na reformę Trumpa trzeba będzie czekać jeszcze długie miesiące, przez amerykańskie rynki akcji może przetoczyć się korekta. To szansa na kontynuację wzrostów cen metali szlachetnych. Co prawda notowana obu aktywów wykazują niewielką, ujemną korelację – według wyliczeń World Gold Council, w długim terminie jest ona poniżej 10 procent. Jeśli jednak korekta na Wall Street w krótkim terminie jest wystarczająco silna (powyżej minus 4 proc.), korelacja zwiększa się trzykrotnie.