Investing.com - Złoty ma już za sobą okres, gdy bardzo zyskiwał. Jednak w szybkim tempie osłabił się wobec euro, a po kilku dniach także bardzo wobec dolara. Co ciekawe, traci złoty i złoto.
Czynniki globalne były dla złotego sprzyjające, ponieważ inwestorzy z całego świata szukają sposobów na ochronę swego kapitału. Natomiast od Rady Polityki Pieniężnej, po jej ostatnim spotkaniu spodziewano się komunikatu przy spełnieniu jakich warunków rozważy podwyższenie stóp procentowych.
- Na czerwcowym posiedzeniu RPP zabrakło takiego choćby zawoalowanego komunikatu - mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB (WA:XTB). – Jest to tym bardziej istotne, że na rynku walutowym jesteśmy w okresie, gdy coraz więcej banków centralnych zmierza do normalizacji sytuacji w polityce pieniężnej, zwłaszcza że gospodarki wielu krajów silnie odbiły i są już powyżej stanu sprzed pandemii.
To właśnie z tego powodu inwestorzy bardzo nagradzają waluty tych krajów, gdzie banki centralne coś robią, by powrócić do normalności, a więc już bez zerowych lub ujemnych stóp procentowych. Zyskiwał kanadyjski dolar, węgierski forint, a złoty zaczął się osłabiać po komunikacie RPP.
Osłabienie złotego wobec dolara jeszcze bardziej przyspieszyło. Szalejący Nasdaq, umacniający się dolar, tonące złoto i złoty, rekordowe reverse repo – to wszystko następstwa jednego wydarzenia, jakim było posiedzenie Fed. Czy to wszystko da się w ogóle posklejać? Najprościej zacząć od dolara, bo jemu ewidentnie sprzyjają dwa czynniki – podniesienie oczekiwań na podwyżki oraz wzrost stóp IOER i RR (obydwie wzrosły o 5bps). To bardzo kosmetyczne zmiany, a reakcja na rynku jest ogromna – to pokazuje jak bardzo banki centralne „zniewoliły” rynki.
Nagle okazuje się, że kilka punktów bazowych rentowności jest takim magnesem, że przyciąga miliardy dolarów. Te 5 punktów bazowych na reverse repo oferowanych przez Fed wydaje się śmieszną wartością (dokładnie 100 razy mniej niż wynosi inflacja), ale w świecie, gdzie ujemne stopy coraz bardziej są rynkowym standardem stają się wręcz luksusem.
- Silniejszy dolar jest też przeciwnikiem numer jeden walut rynków wschodzących, a ponieważ RPP ostatnio odcięła się od jakiejkolwiek dyskusji o podwyżkach, naszej walucie dostało się mocno – wyjaśnia główny ekonomista XTB. – Silniejszy dolar jest niesprzyjający dla takich walut jak złoty.
Po osłabieniu złotego, euro kosztuje na poziomie 4,55 zł, a dolar blisko 3,82 zł.
Za dolarem i wzrostem rentowności amerykańskich 10-latek poszło złoto. Fakt, reakcja jest atomowa, ale też złoto było mocno wykupione i „męczyło się” już w okolicach 1900 dolarów. To odbicie było dużo silniejsze niż wskazywałaby relacja z obligacjami i napędzane było słabym dolarem, więc przy znaczącym umocnieniu tego ostatniego ruch na złocie nie powinien dziwić. Na razie spadki zatrzymały się przy kluczowym technicznym poziomie 1765 USD za uncję.