Wartość złota w 2017 roku wzrosła o 13 procent – to najlepszy wynik królewskiego kruszcu od 2010 roku. Zwieńczeniem bardzo dobrych 12 miesięcy był ostatni tydzień grudnia, w trakcie którego cena uncji zyskała 2,3 procent i poszybowała do poziomu ponad 1300 dolarów. Popytu na złoto nie były w stanie zahamować ani bijące rekordy indeksy giełdowe, ani rosnące stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych.
Złoto zyskiwało na popularności wraz z rosnącym ryzykiem geopolitycznym, za którym stoi Kim Dzong Un. Północnokoreański dyktator w minionym roku groził atakiem nuklearnym na USA, nieustannie prowokował także Koreę Południową i Japonię. I chociaż za pogróżkami Pjongjangu stoją przede wszystkim cele ostrzegawcze czy obronne, wśród inwestorów wciąż panuje niepewność co do tego, na ile Kim Dzong Un jest przewidywalny i czy istnieje realne zagrożenie wcielenia jego gróźb w życie.
Na wzrost cen królewskiego kruszcu wpływał także słabnący dolar. Obrazujący wartość amerykańskiej waluty w stosunku do sześciu najważniejszych walut globu wskaźnik US Dollar Index stracił w 2017 roku 10 procent, sprawiając, że inwestycja w złoto stała się bardziej opłacalna dla kupujących spoza Stanów Zjednoczonych.
Spore zainteresowaniem złotem to także efekt historycznie niskich stóp procentowych. Zgodnie z szacunkami, ujemna stopa zwrotu dotknęła na całym świecie posiadaczy obligacji o łącznej wartości 10 bilionów dolarów. Szczególnie widoczne jest to w Europie. Nic więc dziwnego, że coraz więcej osób wycofuje swoje pieniądze z obligacji czy lokat bankowych (które przy wzrastającej inflacji przynoszą tylko coraz większą stratę) i lokuje swój kapitałach w innych aktywach, m.in. w złocie, które staje się coraz ciekawszą alternatywą. A to winduje cenę królewskiego kruszcu.
Niezły rok mają za sobą także inne metale szlachetne. Srebro, po bardzo burzliwych 12 miesiącach, zakończyło 2017 rok na 6-procentowym plusie. Rekordowe, 50-procentowe wzrosty zaliczył z kolei pallad, którego cena za uncję przekroczyła 1060 dolarów, notując tym samym swoje historyczne maksimum. Jedynie platyna skończyła rok „pod kreską”. Strata o niecały jeden procent to przede wszystkim efekt obaw o spadek popytu ze strony branży motoryzacyjnej.