Miniony tydzień przyniósł lekkie ożywienie na rynku złota, na którym od kilku miesięcy panuje pewna monotonia. Cena złota do środy rosła, by po posiedzeniu FOMC lekko zanurkować i w piątek wybić się ponad poziom 1200 USD, którego wcześniejsze przebicie w dół było dla wielu inwestorów prawdziwą tragedią. Czy jednak rzeczywiście było?
Fundamenty niezmiennie wskazują od dłuższego czasu, że złoto powinno drożeć. Na przeszkodzie stoi jej dolar oraz FED, który toczy swoistą przepychankę z prezydentem Donaldem Trumpem. To właśnie informacja o tym, że stopy procentowe – wbrew sugestiom prezydenta – będą podnoszone, spowodowała czwartkowy wzrost siły dolara oraz spadek na złocie.
Równolegle w kontekście Trumpa w mediach zagościło słowo „impeachment”, które w praktyce może oznaczać usunięcie prezydenta z urzędu. Wszystko za sprawą byłego prawnika Trumpa Michaaela Cohena, który oddał się w ręce FBI. Cohen zdecydował się na zawarcie ugody z prokuraturą i przyznał się do licznych zarzutów dotyczących oszustw podatkowych i bankowych. Według dziennika „The Hill” jego zeznania mogą obciążyć prezydenta Trumpa oraz jego rodzinę. Amerykański kongresmen Al Green zapowiedział już, że stawką w listopadowych wyborach będzie właśnie impeachment. W tle nadal zawieszona pozostaje kwestia ingerencji Rosji w wybory prezydenckie, która również stanowi pożywkę dla zwolenników impeachmentu.
Sama Rosja została ukarana sankcjami, które wchodzą w życie w dniu dzisiejszym. Ich przyczyną jest atak na byłego rosyjskiego agenta Siergieja Skripala oraz jego córkę Julię. Zamach przeprowadzony został 8 marca na terenie Wielkiej Brytanii, a do jego przeprowadzenia użyto opracowanego w Związku Radzieckim bojowego środka trującego z grupy nowiczoków.
Rosja, Turcja, Chiny, Iran, Wenezuela… Wszystkie te kraje łączą obecnie sankcje narzucone przez USA (w przypadku Chin jest to wojna handlowa). Prawie wszystkie kupują obecnie złoto. Wyjątkiem jest Wenezuela, która swoje złoto sprzedaje, by regulować zobowiązania międzynarodowe. Rosja tylko w lipcu zakupiła 26 ton złota, co oznacza, że w skarbcach rosyjskiego banku centralnego znajduje się już 2170 ton kruszcu. Putin pozbywa się także amerykańskich obligacji. Podczas wizyty w pogrążonej kryzysem walutowym Turcji, rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow miał powiedzieć, że dni dolara są policzone.
Gra toczy się zatem o dolara, a więc także i pozycję Stanów Zjednoczonych w światowej gospodarce. Cena złota jest w tym kontekście pochodną dolara i wszelkie rozstrzygnięcia pojawić się mogą w momencie, gdy zakończy się konflikt wokół amerykańskiej waluty. Czy jednak złoto może być w nieskończoność bezczynnie targane przez dolara? Według wielu analityków rynku złota nie, ponieważ przedział 1100-1200 USD to granica opłacalności wydobycia dla wielu kopalń. Obniżenie podaży, jeśli nie spowoduje wzrostów cen, to przynajmniej zatrzyma spadki.