Złoto to ochrona przed rynkowymi zawirowaniami
Ostatnie lata przyniosły wiele zmian, także na rynku inwestycyjnym. Do niedawna złoto było uważane za relikt przeszłości, który nie wypłaca odsetek i jest skazany na zapomnienie. Wszystko zmieniło się wraz z końcem końca historii, kiedy inwestorzy przypomnieli sobie, że na świecie wciąż istnieją konflikty zbrojne, katastrofy humanitarne, klęski żywiołowe, zapaści gospodarcze, czy inne nieprzewidywalne sytuacje, w których tradycyjny pieniądz szybko traci na wartości.
Według Cezarego Głucha złoto jest jednym z najlepszych sposobów na zabezpieczenie swojego kapitału, jednak przestrzega on przed ślepym podążaniem za rynkowymi trendami. Zdaniem inwestora najlepszy czas na zakup tego metalu, jest wtedy, gdy rynkowe nastroje ulegają wyciszeniu, a kupowanie metalu po gwałtownych wzrostach nie jest najlepszym pomysłem.
– W połowie 2011 r. złoto osiągnęło poziom 1940 dol. za uncję, natomiast srebro doszło do niecałych 50 dol. za uncję, czyli prawie wyrównało z 1980. Następnie w 2013 r. mieliśmy potężne spadki, które sprowadziły kurs w okolice 1200 dol. za uncję. To tylko pokazuje, że nie powinniśmy kupować złota i srebra po gwałtownych wzrostach – powiedział w jednym z wywiadów Cezary Głuch.
W najnowszym nagraniu na swoim kanale Independent Trader dodał, że wciąż jest długoterminowo bardzo pozytywnie nastawiony do złota, gdyż banki centralne kupują jego rekordowe ilości, a inwestorzy zabezpieczają nim swoje portfele.
Odpowiadając zatem na pytanie z tytułu, długoterminowo złoto wciąż ma bardzo duże perspektywy do wzrostu, a cel w postaci 3000 dol. za uncję może zostać osiągnięty na przestrzeni kolejnych lat. Nie zmienia to jednak faktu, że po tak silnych wzrostach najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest korekta spadkowa, dlatego zakupy na potencjalnej górce mogą nie być najlepszym pomysłem.