- Kruszec pozostaje wrażliwy na zapowiedzi agresywnych podwyżek stóp procentowych przez banki centralne
- Dane NFP z USA: 390 tys. nowych zatrudnień wobec prognozy 325 tys.
- W tym tygodniu opublikowany zostanie odczyt inflacji CPI w USA
- Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Comparic.pl
Złoto ugięło się pod presją solidnych danych z rynku pracy w USA
Cena złota spot wzrasta w poniedziałek rano o 0,2% do 1854 dol. za uncję, po tym gdy w zeszłym tygodniu opadła o skromne 0,12%. Łącznie od początku roku notowania metalu szlachetnego zyskały 1,4%.
Jednym z kluczowych czynników dla rynku metali szlachetnych jest kwestia prowadzonej przez banki centralne polityki pieniężnej i budowanych oczekiwań dotyczących tego, jak będzie ona wyglądać w bliskiej przyszłości. Obecnie, rynek spodziewa się zacieśniania polityki, a każda informacja o możliwej bardziej stromej trajektorii podwyżek stóp procentowych jest ciosem dla notowań kruszcu. Szczególnie, jeśli mowa o Fed.
Ostatnie dane dotyczące zatrudnienia w sektorze pozarolniczym w USA (ang. non-farm payrolls) okazały się potwierdzeniem poprawy kondycji amerykańskiego rynku pracy. Liczba nowych zatrudnień w maju wyniosła 390 tys. wobec prognozy 325 tys. To sugestia, że Rezerwa Federalna może być bardziej skora do wysokiej podwyżki stopy procentowej na kolejnym spotkaniu. To z kolei może wywołać zwyżkę rentowności obligacji, co ciąży na cenie złota.
Istotnie, rentowność amerykańskich 10-letnich obligacji skarbowych wzrasta do 2,95% w poniedziałek rano, podczas gdy jeszcze przed tygodniem wynosiła 2,75%.
– Po ostatnim raporcie o zatrudnieniu w USA, uczestnicy rynku będą nadal bardzo wyczuleni na wszelkie wskazówki dotyczące polityki banków centralnych. W tym tygodniu obserwować będziemy wskazówki ze strony RBA i EBC, a także kluczowe dane o inflacji CPI w USA. – stwierdził Yeap Jun Rong, analityk IG Markets.
– Wyższe ceny ropy naftowej nie przyniosły również znacznej ulgi na froncie inflacyjnym, co przekłada się na ryzyko bardziej trwałej inflacji, zmuszającej banki centralne do bardziej agresywnego zacieśniania polityki pieniężnej. – dodał.