Zdobyć informacje o zaangażowaniu funduszy typu hedge czy innych podmiotów zarządzających aktywnymi na rynkach surowcowych jest niezmiennie trudne. Tym niemniej analityk Reutera pokusił się próbę zmierzenia tego zaangażowania poprzez przestudiowanie danych podawanych przez giełdy bądź regulatorów. Wynik tej analizy jest dość interesujący, gdyż pokazuje, że od końca lutego tego roku do końca czerwca w całości zniwelowana została osiągnięta wcześniej rekordowa nadwyżka długich pozycji na rynku ropy względem ich krótkich odpowiedników. 27 lutego zarządzający przetrzymywali netto aż 569 milionów baryłek ropy po długiej stronie. Późniejszy spadek cen surowca spowodował likwidację tych pozycji, która na koniec czerwca doprowadziła do sytuacji, że ogół aktywnych zarządzających pozycjonował się po krótkiej stronie rynku, czyli netto oczekiwania były takie, że ceny będą dalej spadać. Od tamtego czasu kupujący zaczęli jednak przejmować inicjatywę i według ostatnich danych ogólna pozycja netto ponownie pozycjonuje się po byczej stronie i konsekwentnie się zwiększa. Oznacza to, że po okresie dużego zwątpienia w możliwość zbilansowania rynku ropy, aktualne nastroje ponownie wskazują na taką możliwość, a jednocześnie kupujących nie mają tak dużej przewagi, jak na początku roku, co jak wiemy nie skończyło się dla nich pomyślnie. Rynek jest więc bardziej podzielony i mniej jednomyślny niż jeszcze kilka miesięcy temu, ale ogólnie optymistycznie zapatruje się na najbliższą przyszłość na rynku ropy. Ten tydzień dobrze odzwierciedla pojawiający się optymizm, choć z czysto technicznego punktu widzenia zbliżyliśmy się do linii trendu spadkowego, która stopowała wcześniejsze wzrostowe korekty.