Mimo, że wczorajsza sesja na rynku walutowym odbyła się pod nieobecność graczy ze Stanów, emocji nie zabrakło. Sponsorem wrażeń były byki, które kolejny dzień grały pierwsze skrzypce. Pretekstem do walki było zbliżające się spotkanie ministrów finansów strefy euro, którzy mają zdecydować się na przyznanie Grecji drugiego pakietu ratunkowego.
Pozytywne oczekiwania inwestorów związane z tym wydarzeniem wsparły stronę popytową na rynku. W rezultacie, kolor zielony dominował na większości giełdowych parkietach, co nie pozostało jednocześnie bez wpływu na notowania euro. Trzeba jednak pamiętać, że wartość oczekiwana prognozowanego scenariusza jest już w dużej mierze zdyskontowana, dlatego oficjalny komunikat w tej spawie niekoniecznie musi wiązać się z entuzjastyczną reakcją rynku. Teraz trzeba szukać nowych impulsów, czy też tematów, pod które rynki będą mogły grać. W bieżącym tygodniu takim wydarzeniem będzie publikacja wstępnych szacunków indeksów PMI dla Chin, Francji, Niemiec i strefy euro. Zostaną one opublikowane w środę 22 lutego. Rynek oczekuje ich dalszego wzrostu. Lepsze od prognoz dane dodatkowo poprawią nastroje.
Zakładając lepsze od oczekiwań odczyty makroekonomiczne, można przypuszczać, że euro jeszcze bardziej umocni się w najbliższym czasie. W przypadku paru EUR/USD oznaczać to będzie test 1,3320. Ważną linią obrony pozostaje poziom 1,3180.
Podobny scenariusz powinien wystąpić na rynku GBP/USD. Obecnie znajdujemy się nad strefą wsparcia 1,5790, dlatego teoretycznie została otwarta droga w rejon 1,5925. Obecnie nie widzę przeszkód, aby taki wariant nie uległ materializacji.
Z kolei na rynku USD/CHF obserwujemy wydłużenie fali spadkowej. Korekta okazała się na tyle duża, że zniweczyła w całości ostatnie dzieło byków. Tym samym znaleźliśmy się w punkcie wyjścia, czyli w rejonie 0,9090. Wcześniej ten rejon okazał się punktem zwrotnym dla popytu, ponieważ pozwolił na silne odreagowanie. Teraz sytuacja może ulec powtórzeniu, ale nie oczekiwałbym silnego odbicia(max. do 0,9160).
Na krytycznej linii znajduje się także kurs pary USD/JPY. Rynek jest już mocno przegrzany, dlatego ryzyko wystąpienia korekty jest bardzo duże. Moim zdaniem pokaz siły byków uległ już wyczerpaniu, dlatego pora na zejście ze sceny. Dalszy spadek notowań jest realną możliwością dla pary USD/PLN i EUR/PLN. Pogłębienie dołka w obu przypadkach jest prawdopodobne.
Krzysztof Wańczyk