Złoto, po wcześniejszych spadkach, w ubiegłym tygodniu zanotowało 0,5-procentowy wzrost, kończąc piątkową sesję z ceną nieco ponad 1275 dolarów za uncję. To efekt słabnącego dolara – amerykańska waluta traciła na wartości, reagując na pojawiające się problemy reformy podatkowej Donalda Trumpa.
Propozycja amerykańskiego Senatu zakłada, że reforma wejdzie w życie w 2019 roku, a nie – jak wcześniej zapowiadano – na początku przyszłego roku. Te informacje spowodowały, że dolar stracił na wartości – w relacji do najważniejszych walut na świecie – pół procent, co było najsłabszym wynikiem od miesiąca.
Jednak negatywnie na te doniesienia zareagowała nie tylko waluta USA, ale też amerykańska giełda, bo jednym z elementów planowanej przez prezydenta Trumpa reformy są cięcia podatkowe dla przedsiębiorstw. Najważniejsze indeksy na Wall Street osłabiły się o pół procent, co z kolei przełożyło się w czwartek na wzrosty notowań metali szlachetnych.
Złoto i srebro na plusie
Królewski kruszec zakończyłby miniony tydzień ze znakomitym wynikiem, ale na przeszkodzie stanęły piątkowe wydarzenia. Wówczas jeden z dużych funduszy złożył zlecenie na sprzedaż aż czterech milionów uncji złota, co z kolei zaowocowało sporą przeceną – kurs spadł do poziomu 1275 dolarów. A jeszcze w czwartek za uncję królewskiego kruszcu trzeba było zapłacić 1290 dolarów, czyli najwięcej od trzech tygodni.
Na plusie ubiegły tydzień zakończyły także inne metale szlachetne. Srebro podrożało do 16,9 dolarów za uncję (wzrost o 0,3 proc.), a platyna umocniła się o niecały 1 procent (aktualna cena to prawie 930 dolarów). Minimalną korektę (0,2 proc.) zaliczył jedynie pallad – za uncję trzeba zapłacić 998 dolarów.
Pallad utrzyma wzrostowy trend?
Tu warto przypomnieć, że pallad to zdecydowany lider tegorocznych wzrostów. Od początku 2017 roku jego cena wzrosła o prawie 50 procent, zostawiając w tyle większość aktywów. Nie można jednak zapomnieć, że rynek tego metalu jest znacznie mniejszy i mniej płynny od złota. Dokładając do tego fakt, że cena palladu oscyluje aktualnie nie tylko wokół rekordowych notowań z przełomu XX i XXI wieku, ale jest też o 70 procent wyższa niż średnia z ostatnich 10 lat, można zakładać, że w przypadku pojawienia się niekorzystnej informacji na temat tego metalu, będziemy świadkami bardzo dużej przeceny w krótkim terminie.
Długoterminowi inwestorzy powinni śledzić doniesienia z rynku motoryzacyjnego, który generuje 80 procent łącznego popytu na pallad. Jeśli zapotrzebowanie na auta z silnikiem benzynowym będzie rosło, może to oznaczać, że obecnie obowiązujący trend utrzyma się.